Czy Amerykanie kupią Grenlandię?

Ciekawe zagadnienia. "Może lepiej sprzedać Grenlandię Amerykanom zanim zajmą ją Rosjanie?" I  "Ekonomia wysp załamała się kompletnie i przez 150 lat Dania dokładała do interesu, podczas gdy inni koledzy kolonizatorzy (Hiszpanie, Anglicy, Francuzi, Holendrzy) zbijali fortuny na cukrze".

Tam klimat ciepły. Przy całym szacunku dla ethosu pracy, gdybym był murzynem, też pewnie wolał bym leżeć pod palmą i od czasu do czasu przegryźć pożywnego banana / no i przecież rozmnażali się, ku chwale Bożej, to też zajęcie :) /, niż jako niewolnik, od świtu do zmierzchu pracować bez żadnych perspektyw jako niewolnik, na dobrobyt tych H, A, F i H . Inna sprawa, że nasze młode pokolenie samo wybrało sobie w roku 2023, docelowo i w przeważającej części,  niewolniczą i bez perspektyw pracę dla Niemiec i na swoich  karbowych , wywodzących się familijnie z UB, SB i TW. Z przerwami co najwyżej na piwko, pizzę i kopulację po powrocie do wynajętych od swoich współczesnych panów mini, mini kawalerek. I broń Boże jakieś fanaberie jak dziecko czy rodzina. Skrobanka.  Nic innego większość nie czeka. Tych murzynów to przynajmniej z Afryki siłą przywieziono, w ramach handlu, wiadomo kto  był najlepszy i najbardziej bezwzględny w tym biznesie. Nasi współcześni młodzi niewolnicy, aż się do tego, wiem, w nieświadomości, rwali.

"Może lepiej sprzedać Grenlandię Amerykanom zanim zajmą ją Rosjanie?". Oczywiście , że tak. I Grenlandczycy taki mają wybór. Już tam Rosja w Danii działa, by wzbudzać "oburzenie" przeciwko USA.

Tak sobie chodzę z " obrazoburczą" myślą, że zanim Rosja znowu sfinalizuje to i nas weźmie pod swój krwawy but, na  następne prawie 200 lat, a pracują nad tym do spółki z Niemcami, może lepiej prewencyjnie zostać 51 stanem USA? Bo czy lepsza była i będzie ruska niewola? Lub niewolnicza praca dla szwabów, budowanie niemieckiej hegemonii?

Czy Amerykanie kupią Grenlandię? Ja jestem za! Gdyby Brytyjczycy nie zgarneli Australii, to dzisiaj Australia byłaby, podobnie jak Tybet, chińską prowincją, a ludność autochtoniczna atrakcją turystyczną. Zachodni styl życia rozwijał się stopniowo przez całe stulecia i tego czasu nie da się nadrobić w jednym pokoleniu, które jeszcze jedną nogą tkwi w epoce kamienia łupanego czy też zadźganej foki morskiej. Nawet Cyganie, żyjący od stuleci w Europie, wolą swój tradycyjny styl życia i wszelkie próby zrównania ich z resztą społeczeństwa kończyły się niepowodzeniem. Podobnym fiaskiem kończyły się eksperymenty w niektórych krajach ze stałymi kwotami miejsc na uczelniach i w administracji państwowej, zarezerwowanch dla kandydatów z mniejszości etnicznych. To obniżało poziom edukacji na uczelnich i zatruwało atmosferę w miejscach pracy. Pasażerwie na gapę nie są mile widziani. Zderzenie tak odmiennych cywilizacji jest zawsze bardzo brutalne i opłakane w skutkach.

Ludność Grenlandii dochodzi w porywach do 57 000 mieszkańców (0,03 os./km²), a wsród tych mieszkańców stopień alkoholizmu i samobójstw bije światowe rekordy. Mało to kogo do tej pory interesowało, dopóki ich ojczyzna nie zyskała na atrakcyjności strategicznej i gospodarczej w skali globalnej. Grenlandczycy, (Inuici i mieszańcy) wspomagani nawet przez Duńczyków, nie są w stanie zagospodarować, a co dopiero obronić tak olbrzymiego terytorium. Tego wyczynu mogą dokonać tylko Stany Zjednoczone, ale nie z doskoku, a tylko jako osiadłe tam na stałe mocarstwo, rozbudowując nowoczesną infrastrukturę. Doświadczenie mają z Alaski i z Kanady. Ciekawe, że sugestie Trumpa Donalda odnośnie zagospodarowania Grenlandii więcej paniki wywołują w Niemczech, niż w samej Danii. Niemcy uważają, że Grenlandia należy do Europy, co oznacza, że znajduje się w niemieckiej strefie wpływów, mimo, że z Grenlandii da się dojść po lodzie do Kanady, do swoich współplemieńców i pogadać z nimi w tym samym języku. Grenlandia w 1973 roku wstąpiła razem z Danią do Unii Europejskiej, ale jak w 1979 roku uzyskała autonimię od Danii, to w 1985 roku wystąpiła z UE. Niech wypowiedzą się sami w referendum, kto ma ich bronić.

@ Autor

Bardzo ciekawy tekst.

Okazało się, że zainteresowanie Trumpa Grenlandią wynika z czegoś zupełnie innego: Chińczycy pomyśleli wcześniej i chcieli stanąć u bram USA poprzez zgarnięcie wyjątkowo strategicznej wyspy broniącej przepływu na Atlantyk - przez Cieśninę Duńską.

W Europie co jakiś czas objawia się koń trojański, a to Niemcy, a to Francja, a teraz Dania. Gdyby Chińczykom udało się opanować Grenlandię, to Morze Bałtyckie nie byłoby już zamkniętym akwenem. Na jednym końcu Rosja, a na drugim Chiny, a w środku cała Europa. Ładna perspektywa.