NIEZNANE I ZATAJANE ZBRODNIE NIEMIECKIE. ARCYMISTRZ NIEMIECKICH ZBRODNI ODILLO GLOBOCNIK.
NIEZNANE I ZATAJANE ZBRODNIE NIEMIECKIE.
ARCYMISTRZ NIEMIECKICH ZBRODNI ODILLO GLOBOCNIK.
SS-Gruppenführer. Dowódca SS i Policji w dystrykcie lubelskim. Wyższy Dowódca SS i Policji w Strefie Operacyjnej Regionu Wybrzeża Adriatyckiego.
Odilo Lotario Globocnik (ur. 21 kwietnia 1904 w Trieście, zm. 31 maja 1945 w Paternion) – austriacki nazista, wysokiej rangi funkcjonariusz NSDAP i SS, zbrodniarz wojenny, jeden z głównych organizatorów i wykonawców Zagłady Żydów.
Był synem oficera cesarsko-królewskiej armii. Rodzina planowała dla niego karierę wojskową, lecz plany te pokrzyżował rozpad monarchii austro-węgierskiej. Od lat szkolnych był związany z organizacjami o charakterze nacjonalistycznym i antysemickim.
W 1931 roku wstąpił do austriackiej NSDAP, szybko awansując na stanowisko zastępcy gauleitera Karyntii. Po delegalizacji partii zaangażował się w działalność podziemną.
W latach 1933–1937 był sześciokrotnie zatrzymywany, m.in. pod zarzutem zdrady stanu i działalności terrorystycznej.
Wstąpił do SS, a jej przywódca Heinrich Himmler stał się jego mentorem i protektorem. Po Anschlussie mianowano go gauleiterem Wiednia, jednakże w styczniu 1939 roku został pozbawiony stanowiska z powodu nieudolności i podejrzanych machinacji finansowych.
W stopniu podoficera SS wziął udział w kampanii wrześniowej. Po jej zakończeniu Himmler mianował go Dowódcą SS i Policji w dystrykcie lubelskim Generalnego Gubernatorstwa.
Na nowym stanowisku organizował represje wobec polskiej inteligencji i duchowieństwa. Był także współodpowiedzialny za masowe egzekucje sowieckich jeńców wojennych. Opowiadał się za szybkim przekształceniem dystryktu w niemiecki obszar osiedleńczy.
Zdaniem Bogdana Musiała jest prawdopodobne, iż to on opracował plan wymordowania polskich Żydów w obozach zagłady, a następnie przekonał do niego Himmlera.
Kierował rozpoczętą w marcu 1942 roku akcją „Reinhardt”, podczas której w obozach śmierci i masowych egzekucjach zgładzono około 1,8 mln. Żydów z Generalnego Gubernatorstwa i Okręgu Białystok.
Ponadto zainicjował i kierował rozpoczętą w listopadzie 1942 roku operacją wysiedleńczo-pacyfikacyjną na Zamojszczyźnie.
We wrześniu 1943 roku z powodu konfliktu z administracją cywilną został odwołany z Lublina i przeniesiony na stanowisko Wyższego Dowódcy SS i Policji w Strefie Operacyjnej Regionu Wybrzeża Adriatyku.
Odpowiadał tam za eksterminację miejscowych Żydów oraz walkę z jugosłowiańską i włoską partyzantką.
31 maja 1945 roku został aresztowany przez żołnierzy brytyjskich w swej górskiej kryjówce nieopodal Paternion. Jeszcze tego samego dnia popełnił samobójstwo przez zażycie cyjanku potasu.
Arcymistrz niemieckich zbrodni.
Odillo Globocnik, szef SS i policji na Lubelszczyźnie był najskuteczniejszym wykonawcą zbrodniczej polityki III Rzeszy Niemieckiej.
Gdyby rzeczywiście istniał ranking największych zbrodniarzy czasów
II Wojny Światowej, to na pewno SS-Gruppenführer Odillo Globocnik byłby na samym szczycie tego rankingu.
Na jego konto można zapisać bowiem ponad milion ofiar, jakie z jego rozkazów zamordowanych zostało na terenach Lubelszczyzny, gdzie przez prawie cztery lata wojny był prawdziwym „bogiem” od decyzji którego zależało wówczas życie.
MORDOWANI PRZEDE WSZYSTKIM ŻYDZI.
Wśród ofiar polityki Globocnika znaleźli się przede wszystkim zamieszkujący na terenie wschodniej Polski Żydzi. Ale jej ofiarami byli również Polacy i przedstawiciele innych narodów.
Pochodzący z austriackiej Karyntii Globocnik uchodził za człowieka spokojnego. Tak przynajmniej zapisali go w pamięci jego współpracownicy, którym udało się przeżyć wojnę.
Globocnik urodził się jako obywatel cesarskich Austro – Węgier. Początkowo wydawało się, że będzie robił karierę w armii, co zapewniłoby mu wysoką pozycje społeczną i życiową stabilność.
Ale tak się jednak nie stało bo Austro - Węgierska monarchia runęła w 1918 r. wraz ze starym porządkiem w Europie. Ta nowa Europa, narodzona w wyniku traktatu wersalskiego pełna była politycznych, społecznych i gospodarczych wstrząsów.
Tak było również w przypadku Austrii, która mocno okrojona terytorialnie i rozwiedziona z Węgrami weszła na w pełni demokratyczną drogę.
A co najgorsze przerwała wojskową karierę Globcnika, która dopiero się zaczynała. Nic dziwnego, że w nowej sytuacji Globocnik był politycznie sfrustrowany i dość szybko przystał do narodowych socjalistów, którzy również w Austrii rośli w siłę.
Gobocnik piął się w górę w narodowosocjalistycznym ruchu osiągając kolejne, coraz wyższe stanowiska. Po aneksji Austrii przez III Rzeszę Niemiecką objął stanowisko gauleitera Wiednia.
Ale nie był nim zbyt długo ponieważ szefostwo NSDAP zarzuciło mu nadużycia finansowe. Koło ratunkowe rzuciła mu wówczas SS i jej szef Heinrich Himmler, który od tej pory stał się jego politycznym patronem.
Gdy III Rzesza Niemiecka podbiła Polskę zaczął się nowy rozdział w karierze Globocnika, dzięki któremu przeszedł on do historii, tyle że tej najbardziej makabrycznej, jaką można sobie wyobrazić.
Został wówczas szefem SS i policji w dystrykcie lubelskim. Był wówczas jednym z najbardziej skrupulatnych wykonawców ludobójczej polityki jaką niemiecka III Rezsza Niemiecka prowadziła na terenie okupowanej Polski.
Rezultatem działalności Globocnika było uśmiercenie ponad miliona ofiar. Hannach Arendt pisząc o niemieckich zbrodniach w czasie II Wojny Światowej wspomniała o „banalności zła”, jakie się wówczas działo.
Otóż jeszcze bardziej "banalni" byli ci, którzy byli odpowiedzialni byli za ziszczenie się tego zła. Postać Odillo Globocnika jest własnie tego dowodem. Był postacią "banalną", tak samo jak zlo, którego był sprawcą.
Niespełnione marzenia.
Globocnik urodził się w 1904r. w Trieście, który był ważnym miastem austro- węgierskiej monarchii, głownie z racji tego, że stacjonowała tam jej flota wojenna.
Był synem Franza Globocnika, oficera, dla którego służba w cesarsko – królewskiej armii była wielkim zaszczytem. I właśnie dlatego Franz Globocnik chciał, aby jego syn kontynuował tą tradycję.
I początkowo wydawało się ze tak właśnie będzie, bo jego syn po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął naukę w Niższej Realnej Szkole Wojskowej w St. Pölten.
Po jej ukończeniu miał trafić do Akademii Wojskowej, ale tak się nie stało. Gdy jesienią 1918r. upadła austro - węgierska monarchia w rodzinie Globocników zmieniło się wiele.
Najpierw musiała przenieść się do austriackiego Klagenfurtu, a kilka miesięcy później zmarł jego ojciec, co znacznie pogorszyło jej sytuacje materialną.
Młody Odillo Globocnik postanowił wówczas dokonać zmiany życiowych planów. Rozpoczął naukę w Wyższej Państwowej Szkole Budowy Maszyn, wierząc, że techniczne wykształcenie będzie dla niego znacznie lepszą perspektywą.
Aby pomóc matce, pracował jednocześnie w roli tragarza na miejscowym dworcu. Już wtedy zaangażował się w działalność nacjonalistycznych korporacji studenckich, za co o mało nie został zwolniony ze szkoły.
Ale ukończył ją i dzięki protekcji znajomego rozpoczął pracę w firmie budowlanej. Politycznie coraz bardziej zbliżał się do NSDAP, partii Adolfa Hitlera, który miał swoich zwolenników także w Austrii.
Oficjalnie wstąpił do austriackiej NSDAP w marcu 1931r. Skierowano go na odcinek partyjnej propagandy. Już wtedy dostrzeżono jego wielkie zaangażowanie. W 1933r. spotkał go pierwszy poważny awans, został zastępca gauleitera Karyntii. W latach 1931-1933 był kilkakrotnie aresztowany, oskarżano go nawet o organizowanie zamachów bombowych.
W 1934r. wstąpił do SS, formacji, która była prawdziwą szpicą narodowego socjalizmu. Liczył, że SS ułatwi mu dalszą karierę o rozwój której tak bardzo zabiegał. Kolejnego w niej kroku dokonał w związku z aneksja Austrii przez III Rzeszę Niemiecką.
Od początku Globocnik był mocno zaangażowany w przygotowania do Anschlussu. Docenił to jego nowy patron Heinrich Himmler. W nagrodę za oddanie i poświecenie został mianowany sekretarzem stanu w rządzie Artura Seyß-Inquarta, a kilka miesięcy później w maju 1938 roku objął stanowisko gauleitera Wiednia.
Zasłynął wówczas jako sprawca wiedeńskiej „nocy kryształowej” w trakcie której zdemolowano żydowskie sklepy i synagogi oraz aresztowano prawie 7 tysięcy Żydów, z których większość trafiała do obozu koncentracyjnego w Dachau.
Jednak po jakimś czasie pojawiły się wobec Globocnika podejrzenia o sprzeniewierzenie partyjnych funduszy. Było to o tyle istotne, że wyjaśnień w tej sprawie domagał się sam główny skarbnik NSDAP Franz Xaver Schwarz.
Ostatecznie to Adolf Hitler zadecydował o tym, że Globocnik musi opuścić stanowisko gauleitera Wiednia. Gdy tak wreszcie się stało zajął się nim sam Heinrich Himmler.
To właśnie on skierował Globocnika do służby w pułku SS „Germania”, który szykowany był do wykonania zadań w Polsce, która miała być kolejną ofiarą III Rzeszy Niemieckiej.
Pan Lubelszczyzny.
Po klęsce Polski przed Globocnikiem otworzyła się szansa na nową karierę. Tak naprawdę zawdzięczał ją Reichsführerwi-SS , który
1 listopada 1939r. mianował go dowódcą SS i policji w dystrykcie lubelskim, jednym z czterech dystryktów Generalnej Guberni, która miała być taką najbliższą kolonią III Rzeszy Niemieckiej.
Dla Globocnika była to okazja do rehabilitacji po wiedeńskiej aferze i możliwość odbudowania swojej pozycji w nazistowskich strukturach.
Urzędowanie w Lublinie rozpoczął dokładnie 9 listopada 1939r. Już po kilku dniach mieszkańcy miasta mogli odczuć tego skutki. Do więzienia na lubelskim Zamku trafiło 250 przedstawicieli lubelskiej inteligencji: urzędników, adwokatów, sędziów, nauczycieli.
Wśród osadzonych znalazło się m.in. 16 profesorów Katolickiego Uniwersytetu Lubeskiego, a także biskupi Marian Fulman i Władysław Goral oraz kilkunastu innych duchownych.
W kolejnych tygodniach urzędowania Globocnika miały miejsce egzekucje przedstawicieli elit Lubelszczyzny oraz Żydów.
Działania te miały ścisły związek z Intelligenzaktion, operacją prowadzoną przeciwko polskim elitom.
Wiosną 1940r. na Lubelszczyźnie, podobnie jak w innych dystryktach Generalnej Guberni rozpoczęła się akcja AB, kolejna operacja wymierzone w polskie elity.
W jej ramach siły podległe Globocnikowi aresztowały prawie tysiąc osób, które wysłano do obozów koncentracyjnych. W ramach akcji AB odbywały sie kolejne grupowe egzekucje jak np. ta która miała miejsce w Rurach Jezuickich pod Lublinem, gdzie rozstrzelanych zostało około 500 osób.
Od początku swojego urzędowania Globocnik interesował się najbardziej dwoma „zagadnieniami”. Pierwszym z nich była sprawa germanizacji Lubelszczyzny, która miała być ważną częścią stworzenia „przestrzeni życiowej dla Niemców” na Wschodzie.
Drugą, była kwestia żydowska, która w przekonaniu Globocnika powinna zostać skutecznie rozwiązana.
W obu przypadkach lansowane przez niego rozwiązania były tak radykalne, ze nawet ludzie z jego otoczenia uznawali je za „szaleńcze”.
PACYFIKACJA ZAMOJSZCZYZNY
Wzorcowa akcja przesiedleńczo osadnicza.
Przymiarki do niej Globocnik podjął już w listopadzie 1941r. kiedy z jego polecenia wypędzono mieszkańców siedmiu wiosek pod Zamościem, a w ich miejsce sprowadzono 100 niemieckich osadników.
Ale było to swoiste preludium do wielkiej niemieckiej akcji przesiedleńczo – osadniczej, która zaczęła się na Zamojszczyźnie w nocy z 27 na 28 listopada 1942r.
To wlaśnie wtedy siły podległe Globocnikowi przystąpiły do jej realizacji. Przebiegała ona według ściśle zaplanowanego scenariusza. Spędzanych ludzi wieziono do obozów przejściowych (zorganizowano je m.in. w Zamościu, Zwierzyńcu i Biłgoraju), w których dokonywano ich selekcji według czterech kategorii.
Zaliczonych do pierwszej i drugiej kategorii, jako posiadających „cechy nordyckie” kierowano do obozu przejściowego w Łodzi, gdzie po kolejnej selekcji mogli zostać skierowani do ośrodków w III Rzeszy Niemieckiej. celem zniemczenia.
Zaliczonych do kategorii trzeciej uznawano za nadających się do pracy fizycznej na rzecz III Rzeszy Niemieckiej.
Z kolei zaliczonych do kategorii czwartej kierowano do obozów koncentracyjnych. Łącznie wysiedlenia objęły 294 zamojskie wsie, w których zamieszkiwało prawie 110 tysięcy jej ludzi.
Ich dramat jest trudny do opisania. Już w toku spędzania mieszkańców wsi, jacy mieli być objeci wysiedleniem Niemcy dopuszczali się mordów.
Dochodziło do nich także w czasie segregacji wysiedlonych w obozach przejściowych. Wsie, w których doszło do oporu przed wysiedleniem były pacyfikowane przez niemieckie ekspedycje, albo doszczętnie palone.
Niejednokrotnie Niemcy dokonywali grupowych egzekucji w wysiedlanych wsiach. Kolejny dramat wiązał się z transportem wysiedlonych do miejsc docelowych w czasie którego z głodu i zimna wielu z nich umierało.
Dotyczyło to zwłaszcza 30 tysięcy zamojskich dzieci, które znalazły się wśród wysiedlonych. W tym przypadku okrutna zbrodnią było również ich wywiezienie i zgermanizowanie, co objęło kilkanaście tysięcy dzieci.
Po wojnie tylko około 800 z nich zdołało wrócić do swych biologicznych rodzin. Dramat wysiedlanych mieszkańców zamojskich wiosek może być porównywalny tylko z dramatem mieszkańców żydowskich gett likwidowanych po tym jak Niemcy zdecydowali o ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej.
AKCJA REINHARD
Gdy w styczniu 1942r. podczas konferencji w Wansee zapadła decyzje o ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej było jasne, ze w pierwszej kolejności musi to dotyczyć Generalnej Guberni.
Himmler chciał aby zadanie przeprowadzenia takiej operacji powierzone zostało, jego zaufanemu – Odillo Globocnikowi. Niektórzy uważają nawet, że to sam Globocnik zaproponował Himmlerowi przeprowadzenie takiej operacji i stało się to już w październiku 1941r.
W każdym razie operacji tej nadano kryptonim „Reinhard”, na część zabitego w czerwcu 1942r. Rainhrada Haydrircha, protektora Czech i Moraw.
Przygotowania do operacji „Reinhard” trwały już od początku 1942 r. Główną rolę odgrywał w nich oczywiście Odillo Globocnik, który przyjął na siebie ciężar realizowania wytycznych, jakie płynęły z Berlina.
To wtedy Globocnik zorganizował w Lublinie sztab operacji „Reinhard, który złożony był z 453 oficerów i podoficerów SS. Na czele sztabu stanął Hermann Höfle, stary znajomy Globocnika, jeszcze z czasów działalności w austriackiej NSDAP.
To on koordynował działania dowódców SS i policji w poszczególnych dystryktach z działaniami władz cywilnych w zakresie wysiedlania Żydów do obozów zagłady: Bełżca, Sobiboru i Treblinki.
W realizację operacji zostały zaangażowane pomocnicze formacje policyjne, złożone z Ukraińców i Rosjan.
Głównym celem operacji "Reinhard" miała być nie tylko zagłada Żydów, ale i grabież ich mienia.
Przy życiu mieli być pozostawieni jedynie ci Żydzi, których uznano za zdolnych jeszcze do pracy. Metody działania w operacji „Reinhard” zostały opracowane na podstawie wcześniejszych niemieckich doświadczeń, zwłaszcza tych w dziedzini „eutanazji”,niepełnosprawnych i chorych umysłowo.
Żydów zwożono do obozów w zatłoczonych wagonach towarowych. Przybyłym kazano deponować kosztowności i zdjąć odzież, a następnie kierowano ich do komór gazowych, pod pretekstem kąpieli i dezynfekcji przed dalszą podróżą.
Następnie zagazowywano ich w ciągu 10–20 minut gazem spalinowym a potem znacznie bardziej wydajnym w uśmiercaniu cyklonem B.
Przed zagazowaniem kobietom ścinano włosy, a wszystkim martwym ofiarom po wyciągnięciu z komór gazowych wyrywano złote i srebrne zęby.
Ciała ofiar były na początku grzebano w wielkich dołach, a potem je palono. Odillo Globocnik robił wszystko aby ta maszyna zagłady funkcjonowała jak najwydajniej.
I rzeczywiście tak funkcjonowała.
W ciągu kilkunastu miesięcy trwania operacji „Reinhard” (od marca 1942r. do listopada 1943r.) uśmierconych zostało ponad milion Żydów nie tylko tych, którzy zamieszkiwali Generalną Gubernię ale także tych z innych okupowanych przez III Rzeszę Niemieckiej krajów.
Hermann Höfle, prawa ręka Globocnika i szef sztabu operacji „Reinhard” w styczniu 1943r. wysłał do Adolfa Eichmanna, głównego koordynatora i wykonawcy planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej oraz do Franza Heima, zastępcy komendanta Policji Bezpieczeństwa "GG" w Krakowie telegram.
Wnikało z niego, że do 31 grudnia 1942r. w czterech głównych obozach akcji Reinhard” (Bełżec, Sobibór, Treblinka i Majdanek) zamordowano dokładnie 1 mln 274 tys. 166 osób.
Co ciekawe, telegram ten został przechwycony przez brytyjskie służby nasłuchowe i z jego treścią zapoznano członków brytyjskiego rządu o czym dowiedzieliśmy się dopiero w 2000 roku, po odtajnieniu tego dokumentu przez Brytyjczyków.
Równie „imponująco” przedstawiały się sukcesy finansowe operacji „Reinhard”, co wiązało się z przejęciem przedmiotów i środków finansowych zamordowanych Żydów.
W szczegółowym sprawozdaniu na ten temat Globocnik zakomunikował, że łączne zyski z tego tytułu osiągnęły kwotę 178,7 mln niemieckich marek.
Zaznaczył jednak, że przy wycenie zagarniętego Żydom majątku i walut przyjęto ich najniższe wyceny. Po stronie kosztów operacji Globocnik wymienił kwotę 4,7 mln marek, którą jak zaznaczył i tak pokryto z zasobów gotówkowych odebranych Żydom.
Adriatycka misja Globocnika
Odillo Globocnik nie doprowadził jednak operacji "Reinhard" do samego końca. We wrześniu 1943 r. został przeniesiony do Triestu, gdzie mianowano go dowódcą SS i policji Strefy Operacyjnej Adriatyku.
Oficjalnie miał to być awans, bo Globocnik został awansowany na Gruppenführera SS, jednak nieoficjalnym powodem jego odwołania z Lublina miały być malwersacje finansowe jakich rzekomo dopuścił się ze swoim sztabem w czasie operacji „Reinhrad.
Czy tak rzeczywiście było tego do konca nie wiadomo, ale jest to prawdopodobne, bo jak pamiętamy podobne zarzuty pojawiły sie wobec niego gdy był gauleiterem Wiednia.
Bradziej prawdopodobnym jest jednak to , że faktycznym powodem odwołania Globocnika z Lublina w znacznie większym stopniu od zarzutów malwersacji były jego notoryczny konflikty z gubernatorem dystryktu lubelskiego, który obarczał Globocnika winą za nieudolną akcje wysiedleńczą na Zamojszczyźnie, która doprowadziła do intensywnych walk z polską partyzantką, w którą musiano niepotrzebnie zaangażować znaczne niemieckie siły.
Ale zostawmy na marginesie okoliczności jego przeprowadzki z Lublina do Triestu. W nowym miejscu Globocnik skupił się na zwalczaniu partyzantki: włoskiej i jugosłowiańskiej oraz na dalszej eksterminacji Żydów i grabieniu ich mienia.
Szczególnie to ostatnie zadanie mocno go angażowało. Globocnik urządzał w Trieście łapanki oraz zorganizował obóz przejściowy, z którego wysłał co najmniej 20 tysięcy Żydów do Auschwitz i innych obozów.
Ale nadchodził już ostateczny kres jego działalności. Wiosną 1945 r. nastąpiło załamanie niemieckiego frontu we Włoszech i na Bałkanach. W kwietniu 1945 r, Globocnik ewakuował się z Triestu i dotarł do Klagenfurtu.
Potem z kilkoma swoimi kompanami ukrywał się w leśnej chacie w jednej z górskich miejscowości. Został jednak zdradzony i 30 maja 1945r. wpadł w ręce Brytyjczyków z 4 Pułku Huzarów, którzy stacjonowali w rejonie miejscowości Paternion.
Gdy ostatecznie zidentyfikowano go jako poszukiwanego zbrodniarza, przegryzł ampułkę z cyjankiem, tak samo jak zrobił to jego szef Heinrich Himmler.
W ten sposób uniknął odpowiedzialności za zbrodnie, jakich się dopuścił w czasie wojny.
Można jednak postawić pytanie, czy gdyby Globocnikowi udało się przetrwać te pierwsze powojenne miesiace miałby potem szansę uratować swoje życie?
Obserwując losy niemieckich zbrodniarzy po zakończeniu II Wojny Światowej jest to wielce prawdopodobne. Niemieccy zbrodniarze mogli bowiem korzystać nie tylko z tego, że świat pogrążony był wówczas w okopach „zimnej wojny”, a oni sami zawsze mogli stanąć w nich po stronie Zachodu, ale jeszcze bardziej korzystali z tego, ze zachodnioniemiecka Bundesrepublika nie chciała zanadto karać weteranów z SS, bo oni również mogli przyczynić się zbudowania jej potęgi.
Aleksander Szumański
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 131 odsłon
Komentarze
Nie jeden Globocnik,
18 Stycznia, 2024 - 18:09
Z historii innych niemieckich zbrodniarzy widać że Odillo Globocnik "miał pecha". W Polsce, a zwłaszcza w Warszawie pamiętane są szczególnie cztery inne nazwiska: SS-Gruppenführer i Generalleutnant der Waffen-SS Heinrich Friedrich ("Heinz") Reinefarth, SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski, SS-Oberführer Oskar Dirlewanger, odznaczony Krzyżem Rycerskim Żelaznego Krzyża, dowodzący Pułkiem Specjalnym SS złożonym z żołnierzy skazanych za niesubordynację, zwykłych kryminalistów oraz więźniów obozów koncentracyjnych skazanych za przestępstwa kryminalne, oraz Brigadeführer Waffen SS Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej złożonej z dezerterów Armii Czerwonej (RONA), przekształconej w 1 Rosyjską Dywizję Grenadierów SS, Bronisław Kamiński, odznaczony orderem Krzyża Żelaznego 1 klasy.
Wg wyliczeń niektórych historyków, podczas eksterminacji mieszkańców Woli, w tym kobiet i dzieci w każdym wieku, zginąć mogło nawet 65 tys. cywili. Reinefarth nie był jedynym niemieckim zbrodniarzem, ale jest odpowiedzialny za rzeź Woli, w tym morderstw personelu medycznego i pacjentów szpitali (w tym rannych żołnierzy), jeńców wojennych i wykorzystywanie "żywych tarcz" z ludności cywilnej. RONA popełniła liczne zbrodnie wojenne (mordy, gwałty, rabunki) na ludności cywilnej. Ludność Warszawy określała ich często jako "Ukraińców", choć według nie cytowanych w tej chwili przeze mnie źródeł byli to głównie Rosjanie.
Reinefarth, von dem Bach i Dirlewanger zostali po stłumieniu Powstania Warszawskiego uhonorowani przez Hitlera. Nadał im wysokie odznaczenia wojskowe: von dem Bach-Zelewski i Dirlewanger otrzymali Krzyże Rycerskie Krzyża Żelaznego, a Reinefarth - Liście Dębowe do Krzyża Rycerskiego Krzyża Żelaznego.
Późniejsza historia Kamińskiego nie jest jednoznacznie wyjaśniona; historyk Powstania na Ochocie Józef Kazimierz Wroniszewski stwierdził, że postawiono go na rozkaz von dem Bacha „za unikanie walki, skrajną niesubordynację, grabież prywatnego skarbca i inne przestępstwa" przed sądem polowym i bezzwłocznie po wyroku – przed plutonem egzekucyjnym. Przed Trybunałem Norymberskim, von dem Bach przytaczał egzekucję Kamińskiego jako swą osobistą zasługę i gest protestu wobec Himmlera. Według innych wersji został zastrzelony po zatrzymaniu przez Niemców w okolicach Tarnowa przez ludzi szefa krakowskiego SD Waltera Birkampa, który osobiście zastrzelił "kombriga". Później zainscenizowano bandycki napad na niego i zawiadomiono żołnierzy RONA o śmierci ich dowódcy.
Oskar Dirlewanger zmarł 7 czerwca 1945 w niewyjaśnionych do końca okolicznościach w Altshausen w Badenii-Wirtembergii, po aresztowaniu 1 czerwca we francuskiej strefie okupacyjnej. Możliwe, że został pobity na śmierć przez pilnujących go polskich żołnierzy zmobilizowanych i skierowanych do służby wartowniczej, ale możliwe jest według innych znanych mi wersji że został zabity przez współzatrzymanych.
Erich von dem Bach-Zelewski został 1 sierpnia 1945 aresztowany przez Amerykanów. W zamian za zeznania przeciwko swoim byłym przełożonym w trakcie procesu głównych zbrodniarzy hitlerowskich przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, władze amerykańskie odmówiły ekstradycji von dem Bacha do Polski lub ZSRR. 26 stycznia 1946 został przesłuchany przez prokuratora KRN Jerzego Sawickiego. W 1947 roku został „wypożyczony” przez Amerykanów i składał zeznania w Warszawie na procesie gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera. Odpowiadał za inne zbrodnie, m.in. zabójstwa niemieckich komunistów i udział w nocy długich noży. Zmarł w szpitalu więziennym w 1972 roku.
Karierę po wojnie zrobił natomiast SS-Gruppenführer i Generalleutnant der Waffen-SS, zbrodniarz hitlerowski, Reinefarth. Za wymordowanie w pierwszych dniach Powstania ponad 50 tys. cywilnych mieszkańców Woli, w tym kobiet i dzieci w każdym możliwym wieku nigdy nie poniósł odpowiedzialności. Polska domagała się wprawdzie jego ekstradycji, ale generała SS podobno chroniły po wojnie wywiady brytyjski i amerykański, które korzystały z jego wiedzy na temat ZSRR i ze stworzonej przez niego siatki agentów. Już w 1951 r. został burmistrzem miasteczka Westerland na wyspie Sylt, a w 1958 wybrano go jako posła do landtagu w Szlezwiku-Holsztynie. Po zakończeniu kadencji w 1967 rozpoczął pracę jako prawnik. Mimo licznych wezwań władz polskich do ekstradycji zbrodniarza, władze RFN konsekwentnie odmawiały i nawet przyznały Reinefarthowi rentę generalską. Zmarł w 1979 w swojej rezydencji na wyspie Sylt, nigdy nie poniósłszy odpowiedzialności za swoje zbrodnie.
Dopiero po siedemdziesięciu latach gmina Sylt zdobyła się na ujawnienie prawdy o zbrodniach dokonanych podczas wojny przez jednego ze swoich burmistrzów. Po wielu miesiącach dyskusji, a nawet po interwencji polskiego konsulatu w Hamburgu, w końcu udało się lokalnym władzom Westerlandu dojść do porozumienia i na ścianie miejscowego ratusza w roku 2014 odsłonięto tablicę, na której widnieje napis w języku niemieckim i polskim:
"Warszawa, 1 sierpnia 1944
Żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego przystąpią do walki przeciwko niemieckiemu okupantowi. Powstanie zostaje stłumione przez reżim nazistowski, Ponad 150.000 osób zostaje zamordowanych, niezliczona jest liczba rannych i maltretowanych mężczyzn, kobiet i dzieci. Heinz Reinefarth, od 1951 do 1963 burmistrz Westerlandu, był jako dowódca grupy bojowej współodpowiedzialny za tę zbrodnię. Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie." (brzmienie napisu podaję za cytowanym niżej linkiem).
linki z których obficie czerpałem cytaty:
https://wyborcza.pl/7,75399,16197406,niemcy-posmiertnie-rozliczaja-kata-woli.html
https://warszawa.tvp.pl/61675192/niemiecka-zemsta-za-wybuch-powstania-warszawskiego-78-lat-temu-niemcy-rozpoczeli-rzez-woli
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Kaminski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Heinz_Reinefarth
https://pl.wikipedia.org/wiki/Oskar_Dirlewanger
https://niezalezna.pl/polska/57953-esesman-kat-woli-byl-burmistrzem-westerland-jego-mieszkancy-oddali-hold-powstancom/57953
https://wielkahistoria.pl/smierc-bronislawa-kaminskiego-kat-powstania-warszawskiego-zginal-z-rak-niemcow/