Stańmy się milionami Olewników

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

 

 

 

Dzielna rodzina Olewników udowodniła i jednocześnie dała przykład wszystkim rodakom, że nigdy nie wolno się poddawać i tracić nadziei.

Przez całą dekadę od 2001 do 2011 roku dążyła do poznania i ujawnienia prawdy o losie syna i brata. Do 2006 roku, kiedy to odnaleziono zwłoki Krzysztofa, walczyła jeszcze o uratowanie mu życia. Następne lata to nieustanna batalia o ujawnienie sprawców, mocodawców i funkcjonariuszy aparatu, tego mafijnego tworu zwącego się szczytnie demokratycznym państwem prawa. To niemoc i bierność tego państwa przyczyniła się w ogromnej mierze do śmierci młodego, 27 letniego człowieka, który ostatnie dwa lata swojego życia spędził w nieludzkich warunkach. Taki los zgotowali mu porywacze.

Ta walka trwa nadal, a determinacja rodziny Olewników jest dla mnie czymś imponującym i dającym wiarę na przyszłość. Oczywiście wiarę w człowieka, a nie w chore, zżerane patologiami państwo.

Co byłoby gdyby nie ich upór?

Oczywiście sprawa dawno uległaby zapomnieniu, a być może nigdy nie wypłynęłaby na ogólnopolską medialną scenę. Cóż kogoś obchodziłoby dzisiaj to, co wydarzyło się w nocy z 26 na 27 października 2001 roku w jakimś tam Świerczynku na przedmieściach Drobina?

Zapewne sprawcy do dziś spaliby sobie spokojnie, a w postępowym europejskim humanitarnym państwie, jakim jest Polska, gdzie oczywiście najwyższym wymiarem kary jest dożywocie nie trzeba by w pośpiechu wykonywać aż trzech wyroków śmierci w monitorowanych więziennych celach.

Czy Olewnikom przez te wszystkie lata było lekko?

Wolne żarty. Próbowano z nimi wszystkich znanych sztuczek. Pojawili się dobrzy i źli „ubecy”. Były liczne kije i marchewki. Był udawany w niektórych mediach podziw i okazywana empatia, po czym na tych samych łamach dochodziło do plucia jadem oraz podłych oszczerstw i insynuacji.

Oczywiście nie mogło zabraknąć też prób skłócenia tej niezwykle kochającej się rodziny i rozbicia jej jedności.

Jak to się skończyło wszyscy wiemy.

Powstała nawet parlamentarna komisja śledcza do wyjaśnienia okoliczności uprowadzenia i zamordowania jednego polskiego obywatela, który nie był ani medialną gwiazdą, politykiem czy wysokim urzędnikiem państwowym. Dla niemal wszystkich Polaków gdyby nie jego zdeterminowana rodzina byłby dzisiaj tylko panem „nikt”.

Miłość, honor, odwaga, poczucie obowiązku, upór tylko jednej polskiej rodziny sprawiły, że o ich tragedii usłyszała cała Polska i nie dało się dłużej zamiatać sprawy pod dywan.

10 kwietnia 2010 roku wydarzyła się dziejowa tragedia. Zginął Prezydent RP wraz z małżonką i 94 towarzyszących mu osób. Dlaczego nie ma sejmowej komisji śledczej w tej sprawie? Dlaczego ten sam parlament w „głosowaniu hańby”, 29 kwietnia 2010 roku odrzuca postulat umiędzynarodowienia śledztwa? Dlaczego nie potrafimy zmusić polskich władz do działania i pozwalamy zamiatać wszystko pod dywan?

Cóż takiego się stało, że w jednym przypadku państwo przyparte zostało do muru i zmuszone do działania, a w innym, dotyczącym wielkiej narodowej tragedii pozostaje zupełnie bierne czy wręcz mataczy ręka w rękę z Kremlem?

Otóż wina jest w nas samych. Nie potrafimy stać się milionami zdeterminowanych Olewników, którzy nie spoczną do chwili, kiedy prawda nie ujrzy światła dziennego. Nie potrafimy tak jak tamta dzielna rodzina zbliżyć się do włodarzy III RP na tyle, aby poczuli na sobie nasz gorący oddech tak mocno, że aż ciarki przeszłyby im po plecach.

Już niemal czternaście miesięcy dajemy robić z siebie idiotów przez miejscowych i kremlowskich kłamców.

Nie liczmy na NATO, UE, USA, lecz przede wszystkim na siebie. Tylko odsunięcie w wyborach obecnej władzy, tak jak i pogonienie Napieralskiego, za którego plecami czai się już towarzysz Miller, umożliwi nam rozpoczęcie procesu ratowania Polski i rzeczywistą próbę wyjaśnienia smoleńskiej tragedii oraz pociągnięcie zdrajców do odpowiedzialności.

Wywalmy w końcu na zbity pysk z polityki także i cwaniaczków z PSL-u, którego symbolem dla mnie jest niejaki Stanisław Żelichowski, którego twarz mam wątpliwą przyjemność oglądać w ławach sejmowych nieprzerwanie od 1985 roku, czyli już trzecie dziesięciolecie. To już niemal symboliczny Breżniew czy Gromyko polskiej polityki i dowód na bezbronność Polaków przy takiej chorej ordynacji wyborczej, konserwującej relikty i mamuty z czasów PRL.

Kłamstwa, jakie funkcjonują w społeczeństwie, jako prawda objawiona przez media są wprost niesłychane.

W myśl konwencji chicagowskiej zarówno wrak samolotu jak i czarne skrzynki natychmiast po zakończeniu pracy komisji MAK zgodnie z tą konwencją powinny trafić do Polski.

Prawda jest taka, że nie chcą tego zarówno ludzie Tuska jak i banda Putina. Temu przecież służyło memorandum podpisane w Moskwie przez wysłannika Tuska, szefa MSWiA, Jerzego Millera w dniu 31 maja ubiegłego roku. To ta umowa zobowiązała również obie strony do utajnienia zapisów rejestratorów lotu. To dla tego mamy dziś tylko jakieś przekłamane stenogramy rozmów w kokpicie sporządzone na podstawie kopii z kopii.

O pozostałych rejestratorach nie wiemy nic. Nawet polska skrzynka szybkiego dostępu, której odczytanie i analiza to kwestia kilkudziesięciu minut (podłączenie do drukarki i wciśnięcie przycisku „print”) owiana jest tajemnicą i słyszymy już przeszło rok, że jest ciągle badana przez specjalistów.

Jak można wmawiać społeczeństwu, że to strona rosyjska nie chce wydać nam naszej własności skoro wspólnie i w porozumieniu postanowiły o tym obie strony?

Idźmy dalej.

W ruskim protokole z sekcji zwłok ubrany na ten ostatni lot w białą koszulę, śp. Pamięci Stefan Melak mierzący 172 cm i ważący 105 kilogramów opisany jest, jako mężczyzna w niebieskiej koszuli o wzroście 195 cm i lekkiej otyłości.

W dokumencie z autopsji śp. Zbigniewa Wassermanna opisano szczegółowo narządy, których zmarły na skutek leczenia operacyjnego nie posiadał już od wielu lat. Jest protokół z sekcji zwłok Janusza Kurtyki, choć na jego ciele nie było żadnych śladów przeprowadzenia owej sekcji.

Jak możemy dopuścić, aby autorka najbardziej perfidnych i nieludzkich łgarstw, minister zdrowia Ewa Kopacz mogła bezczelnie uśmiechać się do nas z ekranu telewizora? Przecież to ona z mównicy sejmowej do milionów Polaków mówiła o przesiewaniu ziemi na głębokość jednego metra i wspaniałej współpracy polskich i rosyjskich patomorfologów wiedząc, że w tych rzekomych sekcjach zwłok polska strona nie uczestniczyła.

Takie przypadki się mnożą, a wiodące media zaprzyjaźnione z Platforma Obywatelską i Andrzejem Wajda milczą. W poważnym demokratycznym kraju prokuratura pod naciskiem wolnych mediów i społeczeństwa w atmosferze wielkiego międzynarodowego skandalu już dawno powinna zarządzić przeprowadzenie kilkudziesięciu sekcji zwłok, a wolny świat zażądać wyjaśnień od rosyjskich władz.

Czy Polacy to głupia tłuszcza dająca się pędzić jak bydło na rzeź, czy może w końcu stać ich na to, aby stali się milionami Olewników, którzy nigdy nie odpuszczą bandzie zdrajców, kłamców i oszustów?

Chciałoby się za Panią Danutą Olewnik- Cieplińską wykrzyczeć:

„Ja nie wierzę w żadne państwo, w żadną Polskę!” i dodać od siebie, że „Wierzę jeszcze w Polaków”, ale to już ostatnia nadzieja. Dalej nie ma już nic.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (22/2011)
 

Brak głosów

Komentarze

Takich małych Olewników i Klusków w Polsce były tysiące ale zostały te sprawy zamiecione pod dywan i nikt o nich nie mówi poza nielicznymi wyjątkami.
Dlatego nawet gdy lemingi chcą nam zamknąć usta to musimy zawsze i wszędzie krzyczeć prawdę bo to dociera bardzo powoli ale skutecznie do tych co nie wiedzieli lub nie chcieli wiedzieć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#163275

Olewników. Miliony Olewników mogłyby oczyścić Polskęz tego szlamu. Mogłyby gdyby chciały nimi być. Coraz częściej na łamach NP konluzją tekstów staje się cytat z piosenki: "nie ma już nic, można już sobie iść". To zaświadcza o poczuciu bezsilności jak panuje w nas a przykład Olewników kojarzy ni się z Wozem Drzymały. Obywatel Polski nie realizuje swojego życia w sposób radosny ale w przygnębieniu obserwuje zgniliznę moralną jaka postępuje wokół i zamyka się w swoim kręgu spraw wykrzykując czasami jakiś głośny protest w nadziei że mu to pomoże. Tak było za komuny i tak jest teraz. Społeczeństwo syte ale spauperyzowane i pozbawione nadziei lepszego jutra. Niemogące realizować swoich marzeń, tych wielkich (bo nie ma prawdziwie polskich wizjonerów Polski) i tych małych, na skalę życia rodziny. Powtarzam co jakiś czas że największą zbrodnią obok powszechnie znanych nam już zbrodni tego systemu/układu jest MARNOWANIE nam naszego życia. Marnowanie sposobności i okazji do życia godnego i pełnego. My wtłaczani jesteśmy medialnie w życie w którym celem nadrzędnym staje się przeżycie. Jak za komuny. Wówczas w sklepach nie było co kupić, nie było też z czego budować - dziś nie mamy możliwości dotykać tego co widać w oknie wystawowym. Czy jest lepiej? Wolny człowiek sam wybiera to na co ma ochotę. We wszystkich apektach swojego życia. My mamy poczucie że została nam narzucona opcja. Opcja tycząca każdej dziedziny naszego życia. Tego prywatnego i tego obywatelskiego. Taka wyższa forma zniewolenia. Bo nie można czuć sięwolnym w kraju gdzie w sprawach najważniejszych. Zniewoleni ludzie prowadzący śledztwo w sprawie śmierci Prezydenta i wszystkich na pokładzie są dowodem że wszyscy utaciliśmy wolność. Wolność działania, dokonywania wyboru, dochodzenia do prawdy i głoszenia tej prawdy. Czy będą w Polsce wolne wybory?

Vote up!
0
Vote down!
0
#163280

padały nazwiska konkretnych polityków.
O ile dobrze pamiętam, na kartach tej historii zapisał się obecny gwiazdor i ulubieniec mediów niejaki Kalisz... Zapisał się o ile pamięć mnie nie myli jako ignorant i zapominalski... Głosy ulicy mówią, że umoczeni w tą sprawę są bardzo wysocy urzędnicy, a wiadomo, że w Państwie prawa i społecznej sprawiedliwości, im wyższe stanowisko, tym krótsze rączki sprawiedliwości.
Gdyby choć media w Polsce były niezależne od władzy, być może drążyłyby sprawę do upadłego, jednak nasze bohaterskie prompterowe gwiazdy każdy temat dotykają wyłącznie z taką siłą, na jaką pozwalają im macki władzy sięgające do biurek ich szefów.
Kiedy szefowie jednak są mocno powiązani z chłopcami ze wsi, każdy dzien zakusnikraski jest utrącony w łokciu, albo zagłaskany potężną kasą.

Harpoon

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrawiam,

Harpoon

#163282

Dzięki Ci *kokos26*. Dzięki za b. dobry artykuł i za cywilną odwagę.. bo temat , tragedii i nieszczęścia pp. Olewnik, jest naszpikowany wieloma aspektami, które Ty ,byłeś łaskaw -pokazać.
Kiedyś myślałem,że pan Kluska spowoduje, tzw. " trzęsienie ziemi", za swoją tragedię... ale okazuje się, że skromna ale mocno kochająca się Rodzina Olewników, nie chce się poddać i walczy o Cześć swojego Syna.Doskonale wiesz,że Twoje słowa i nasze komentarze ,pomogą im to wszystko przetrwać .
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#163296

Tak jak rodzina Olewników Wierzy i walczy o Prawdę

Wierzę że jest większość Polaków którzy wierzą w prawdę.

PRAWDA ZWYCIĘŻY!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#163298

Chciałoby się za Panią Danutą Olewnik- Cieplińską wykrzyczeć: „Ja nie wierzę w żadne państwo, w żadną Polskę!” i dodać od siebie, że „Wierzę jeszcze w Polaków”, ale to już ostatnia nadzieja. Dalej nie ma już nic.

Słuchałem wypowiedzi ojca zamordowanego w Radio Maryja i jego odpowiedzi na pytania zadawane zarówno przez prowadzącego jak i przez słuchaczy i nie jest tu istotne w jakim radiu była ta audycja (chociaż w tym przypadku zagwarantowana była rzetelność wypowiedzi "na żywo") ale jak on podsumował cały aparat ścigania i "sprawiedliwości."  Na skierowane do niego pytanie co ma zrobić przeciętny polak, gdy spotka go podobne nieszczęście odpowiedział z goryczą: z mojego doświadczenia z faktów wynikających ze śledztwa w sprawie uprowadzenia i bestialskiego zamordowania mojego syna nigdy nie radziłbym zwracać się z tym do policji, nawet jeśli nie ma się takich środków finansowych jakie my musieliśmy wydać na własne dochodzenie.  Na pytanie prowadzącego wywiad co w takim razie hipotetycznie zrobiłby polski parlamentarzysta, gdyby to jemu uprowadzono członka rodziny?  Odpowiedź ojca zamordowanego K. Olewnika była dla mnie osobiście szokująca: też nie wzywałby policji tylko wykonał kilka telefonów i sam próbowałby dochodzić kto za tym stoi. 

Słowa te jako pochodzące z mej pamięci jako zasłyszane - nie nagrywałem tej audycji tylko jej słuchałem - mogą nieznacznie różnić się od dosłownej wypowiedzi ale sens i kontekst jest taki sam.

Masz rację pisząc, „Wierzę jeszcze w Polaków”, ale to już ostatnia nadzieja. Dalej nie ma już nic.

Dodałbym tylko jeszcze niestety bardzo już obśmiewany przez elitę i lemingów ostatnio rządzącej ekipy zwrot: Wierzę w Polaków - prawdziwych patriotów. 

Jeśli ktokolwiek jeszcze czuje i wie co to określenie znaczy, to jestem całym sercem z Nim, bo zbyt wielu mamy u nas rodaków bez poczucia narodowej więzi tych pseudo euro-patriotów, którzy uważają, że nawet będące patriotycznym obowiązkiem czczenie choćby rocznicy uchwalenia polskiej konstytucji przy polskich narodowych flagach, jest bezczelnym narodowym antysemityzmem, antyeuropejskim wystąpieniem i rasizmem.

 niezależny Poznań

Vote up!
0
Vote down!
0

niezależny Poznań

#163522