„Za 10 lat Polska będzie poważnym krajem…” (Polska- USA)
„…za dziesięć lat będziemy krajem […] z silną koalicją regionalną. Jednym słowem, poważnym krajem, na miarę dzisiejszej Hiszpanii czy Turcji.”*
„Czynienie ze „spotkań na szczycie” pierwszoplanowych wydarzeń jest charakterystyczne z jednej strony dla zaścianka, z drugiej zaś dla państw, w których wydarzenia medialne zastępują poważne projekty polityczne”**
Te dwa cytaty z dwóch publikacji z „Rzeczpospolitej” są znakomitym wstępem do komentowania czy to wizyty Prezydenta Obamy w Polsce czy szerzej, kształtu naszych obecnych relacji polsko- amerykańskich. Smutne jest to, że pierwsza linijka to wypowiedź osoby, która teraz odpowiedzialna jest za kształt naszej polityki zagranicznej. Pominę może tę Hiszpanię, która jako wzorzec, do którego dążymy, w równym stopniu mnie śmieszy jak też przeraża. Śmieszy jeśli wziąć pod uwagę tamtejsze „wielkie projekty” obecnej ekipy a straszy tym, jak one właśnie się kończą.
Wczorajszy dzień, poza prasowym prężeniem muskułów przez pana Ministra Sikorskiego przyniósł istotne dla niego bez wątpienia dwie wiadomości. Jak to w życiu bywa, dobą i złą. Ta dobra, przynajmniej, jak sądzę, w mniemaniu pana Ministra, to uroczyste otwarcie w Brukseli „inteligentnego budynku” będącego nową siedzibą naszego przedstawicielstwa. Wspominam o tym bo swego czasu minister Sikorski, pytany o sukcesy naszej dyplomacji wskazał wyposażenie naszych dyplomatów w smartfony ( w planie w laptopy…) i ów „inteligentny budynek” właśnie. Słowem wczoraj omal nasza dyplomacja nie osiągnęła swego apogeum. Omal, bo w kwestii „silnej koalicji regionalnej” nastąpił mało przyjemny zgrzyt z odwołaniem wizyt paru naszych potencjalnych „regionalnych koalicjantów”. Czyli niejako wyzerowało się…
Ten długawy, z pozoru mało związany z tematem wstęp oraz ten, przyznam, wybrany złośliwie fragment z dzisiejszego tekstu Zbigniewa Lewickiego „Sianie na ugorze” to chyba jednak najlepszy komentarz do tego, czego spodziewać się możemy po wizycie Obamy w Polsce. Z tą wizytą jest tak, jak z tą rura w skeczu kabaretu „Dudek”, która to rura jest do… niczego. Nic z niej, tej wizyty nie rury oczywiście, nie wyniknie bo i wyniknąć nie może. Pisze w swym tekście Lewicki „Zamiast stworzyć długofalowy program osiągania ważnych dla Polski celów, a potem konsekwentnie go realizować, działamy w trybie pożaru, czyli kolejnej „wizyty na najwyższym szczeblu". W dojrzałych demokracjach spotkania takie traktuje się jako jeden z elementów relacji dwustronnych, realizowanych w sposób ciągły.”
W naszym przypadku jest to cel sam w sobie. Można odnieść wrażenie, że wysiłek naszych dyplomatów skupia się na tym by 1 września załatwić Merkel i Putina na Westerplatte, w kwietniu Miedwiediewa w Katyniu no a na deser Obamę. Jakbyśmy byli jakąś agencją impresaryjną zajmującą się ściąganiem atrakcyjnie odbieranych celebrytów.
Jakby wychodząc naprzeciw tym wątpliwościom Zbigniewa Lewickiego minister Sikorski aktywność swoja i podległej sobie dyplomacji, dumnie spuentowaną stwierdzeniem „Przyzna pan, że jak na samodegradujące się kondominium to zaskakująca aktywność” sprowadza do dość prostej wyliczanki miejsc i reprezentacji w których i z którymi właśnie spotykał.
Myślę, ze problemem naszej dyplomacji, i nie chodzi mi wcale wyłącznie o zdemolowane relacje ze Stanami Zjednoczonymi, jest sprowadzenie jej do pełnienia raczej reprezentacyjnych funkcji. Trudno myśleć inaczej jeśli sam Minister Spraw Zagranicznych, wypowiadając się dla jednej z najbardziej opiniotwórczych gazet, nie potrafi wyjść poza komunały. Nie potrafi zarysować tego, czego oczekuje choćby wspomniany i cytowany Lewicki. Nie potrafi wskazać żadnego przekonującego celu działania zarówno MSZ jak i naszego państwa na niwie międzynarodowej. Dość znamienne jest choćby sformułowanie perspektyw naszej współpracy z Ameryką: „Stany Zjednoczone za dziesięć lat będą nadal bardzo ważnym sojuszniczym mocarstwem, z którym będziemy się zastanawiać – tak jak dzisiaj – co możemy zrobić wspólnie.”.
Dobrze jest bez wątpienia pozastanawiać się czasem. Jestem jak najbardziej za tym i polecam to wszystkim naszym politykom. Polecam, zważywszy na to, że zbyt często ich działania wyglądają jakby właśnie tego elementu były pozbawione. Ale zarazem przestrzegam ich by nie ograniczali się wyłącznie do tego. Niestety dokładnie tak może być w przypadku naszej dyplomacji. Choć na dobra sprawę trudności ze wskazaniem do czego w relacjach międzynarodowych zamierzamy dążyć i jaka drogą mamy zamiar to osiągnąć dowodzić mogą, że i z „zastanawianiem” mogą być problemy w przypadku ludzi, którzy się tym zajmują.
Co zaś się tyczy konkretów w relacjach polsko- amerykańskich to… odsyłam do materiał Zbigniewa Lewickiego. Podzielam zarówno jego ogólnie krytyczną ocenę jak też zgadzam się w kwestiach szczegółowych, którymi swoje zdanie podparł. Jakoś też mi na tych horyzontach, wmawianych przez pana Ministra i jego „smartfonów” nie majaczy żaden wyraźny świt…
* http://www.rp.pl/artykul/107684,662257_Radoslaw_Sikorski_o_Rosji__USA_i_gazie_lupkowym.html
** http://www.rp.pl/artykul/662888_Lewicki_przed_wizyta_prezydenta_USA_Baracka_Obamy.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1938 odsłon
Komentarze
Re: „Za 10 lat Polska będzie poważnym krajem…” (Polska- USA)
24 Maja, 2011 - 22:18
Jak przeczytałem pierwsze zdanie (zajawkę), to chciałem od razu spuentować jednym celnym słowem CHCIEJSTWO.
Czytałem ten artykuł Lewickiego - mądry facet. A minister Sikorski, no cóż dziś jest, a jutro go może nie być, co oby się stało jak najszybciej.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Sikorski jutro
24 Maja, 2011 - 22:51
może być co najwyżej zastępcą Rabina NY i mocno umoczonym facetem ściganym za dożynanie watahy.
Luzik
Luzik
Czy sie Wam nie pomieszalo w glowach? To Obama zalatwia sprawy
25 Maja, 2011 - 05:44
Podam w skrocie bo to niemile.
Czy rozumiecie, ze jak Starszy Brat przyjezdza, to znaczy, ze ma sprawe do zalatwienia. Czy myslicie, ze to w naszym interesie? A to niby dlaczego? Co kogo obchodzi jakis polski interes. Co kogos obchodzi, czy Polska na tym dobrze wyjdzie. Gdyby tak bylo, to nasi przywodce jezdziliby do Waszyngtonu, nie odwrotnie. Juz by tam nasi przywodce cos dobrego dla Polski zalatwili. Ani im to w glowie bo oni chca odwrotnie. Ale zostawmy na boku te mala tchorzliwa szajke.
Tu idzie o duza sprawe, a Polska jest zbyt mala, zeby zdawac sobie z tego sprawy, a tym bardziej, zeby ja o tym informowac, czy wtajemniczac. O wielkie sprawy idzie, o ... moze kiedy indziej, ..., jak sie stosunki na Bliskim Wschodzie uloza, ..., bo o to idzie, ... .
Czy Polska sobie zasluzyla na to co z nia zrobia?
Sami widzicie jak sie rzadza: wojny nie trzeba, a wolnosc wykorzystali tak , ze w 20 lat zniszczyli wiecej swoja ojczyzne, niz II Wojna Swiatowa. To jest bez precedensu w Europie. (W Afryce, owszem.) Majac najwiecej w Europie gazu, majac najwiecej w Europie wegla, majac najwiecej w Europie zloz geotermalnych, nie maja nic! Wszystko roztrwonili! Zyja z dnia na dzien jak zebracy, a gospodarka lada kwartal zatrzyma sie jak w Grecji, czy Portugalii. Trzeba Polakom kogos dac by nimi kierowal, za pysk trzymal, kase zgarnial, zeby ten chlew, ktory warcholy zrobili z wlasnej ojczyzny, przynosil komus zyski bo zatopic kopalnie wegla, przynoszace pieniadze, to tylko wariat moze. No i sam b. premier J Buzek, czytaj, Bucek (z wymowa niemiecka). I o tym sie rzadzace warcholy dowiedza. Czy ta wiedza pojdzie nizej, do narodu? Moze kiedys. Na razie sie bawia.
I to by bylo na tyle.
W rzeczy samej
25 Maja, 2011 - 09:49
Nic dodać nic ująć .
Pozdrawiam
zdRADEK interesow NATO
25 Maja, 2011 - 01:48
w oczy mi sie rzucily dwie kwestie:
- "Dlatego Polska, niepytana przez Stany Zjednoczone, zaproponowała Rosji możliwość inspekcji tej instalacji." - czyli USA (NATO ) nam chcialo instalowac tarcze antyrakietowa a te idioty proponuja ruskim, by mogli na tym sobie ....szpiegostwo uprawiac?
Podwijac ogon, klasc sie na brzuchu jak ulegly piesek??
IMBECYLE.
Jakby Pilsudzki byl "taki madry" i pokazal Stalinowi i Tuchaczewskiemu plany manewrow w roku 1920 - to co bysmy mieli ?
kolejna sprawa :
"I co możemy zrobić wspólnie?
Pomagać narodowi białoruskiemu wybić się na demokrację. Możemy wspólnie pomóc Ukrainie w jej modernizacji i w zbliżeniu do standardów zachodnich i Unii Europejskiej. Możemy wspólnie przekazać technologię transformacji na Bliskim Wschodzie i w północnej Afryce."
CZyli :
- dac im Balcerowicza, by ten zrobil takie reformy aby po kilku latach trzeba bylo robic DENOMINACJE 10 TYS RAZY- jak u nas w 95';
- dolozyc Walese , by mogli "puscic w skarpetkach" kolejne narody
a ich zaprzedac w obce rece...
- moze gdzies w magazynach maja jeszcze ten "okragly mebel"
- koniecznie dolozyc generala Kiszczaka i Michnika
oraz GOOwnego budowniczego "orlikow" Donaldinio.
Kolejnemu debilowi marzy sie aby zarazic kogos innego zawartoscia
PUSZKI PANDORY.
Wysiadam przy tych "gieniuszach"
Emir brawo
25 Maja, 2011 - 09:56
W końcu i Polacy mają technologię, jakiej inni nie byliby w stanie wymyśleć.
Jestem pewna ,że ani Bliski Wschód ani Afryka jej nie zechcą , nawet jeśli licencja darmowa lub z dopłatą.
pozdrawiam
Dobre sobie.
25 Maja, 2011 - 05:13
Przez te dziesięć lat sobie trochę pokopiemy piłkę, a ptem to już będzie raj na Ziemi.
Beztroska tego człowieka jest porażająca. Ktoś mówił coś o Oxfordzie? On nie ma też zmysłu słyszenia samego siebie. Mamy w ręku dowody komletnej indolencji i dziecinady urzędującego ministra. To już Król Maciuś Pierwszy był rozsądniejszy!
Ale z tyłu głowy pojawia się pytanie: Mówił to poważnie czy rżnął głupa? W końcu bierze pieniądze i nie jest nastolatkiem na wagarach.
Ale też inne: Może warto byłoby zbierać te wszystkie "kwiaty" naszych "wybrańców" jako przyszłe dowody wspomagające akty oskarżenia? W sądzie czy raczej trybunale narodowym takie zebrane świadectwa głupoty czy beztroski byłyby dobrym dowodem braku wypełniania konstytucyjnej misji na stanowisku.
Za dziesięć lat Polski nie będzie...
25 Maja, 2011 - 06:29
W jej miejscu będzie czosnkowa pseudokracja, pod protektoratem dwóch sąsiadów. Tych ze wschodu i zachodu.
Re: „Za 10 lat Polska będzie poważnym krajem…” (Polska- USA)
25 Maja, 2011 - 11:01
Bajecznie
Kolorowa kukiełka
wyskoczyła z pudełka
Na sprężynce swej tańczy hip hopa.
Rozłożyła ramiona
pełna głupich przekonań,
że pokocha ją Europa.
Zaczął się objazd włości.
Pora zapraszać gości.
Kota w Butach wysłano przodem.
Nakazała mu Fiona
by opornych przekonał.
Po kolei naród za narodem.
Trudno przecież się złościć
na bajkowe mądrości.
Uśmiechnęła się zła królowa.
Demonstracje, policje
przestraszyły Alicję.
Łysy królik do nory się schował.
Marek Gajowniczek