Lustracja w „Konstytucji dla nauki”
Celem nauki jest poznanie prawdy, ale z tym poznawaniem ludzie nauki mają problem, szczególnie jeśli chodzi o poznanie prawdy o nich samych i instytucjach, w których są zatrudniani.
Uwikłanie naukowców w instalację i utrwalanie systemu komunistycznego, który był zarazem systemem kłamstwa, jest tematem tabu tylko sporadycznie łamanym. Najnowsze historie uniwersytetów na ogół nie są poznane i tym mniej znane im bliżej czasów współczesnych. W pisanych dziejach wielu uniwersytetów na próżno szukać słowa komunizm, więc i o uwikłaniach w tworzenie komunizmu nie ma mowy.
Uczelnie nie zostały zdekomunizowane, ani zlustrowane u zarania III RP, więc pozostały skansenami nie do końca upadłego systemu komunistycznego.
Próba lustracji przed 10 laty spotkała się z odważnym, nonkonformistycznym sprzeciwem konformistycznego w innych sprawach środowiska akademickiego.
Czego jak czego, ale swej historii nie chcieli i nadal nie chcą poznać, uznając swoją wyższość podobno moralną i intelektualną nad jak sami nieraz podkreślają – bolszewizmem, tych którzy by chcieli poznać prawdę. Schizofrenia całkiem objawowa.
W przygotowaniach konstytucji dla nauki mającej wyprowadzić z zapaści naukę uprawianą w Polsce nie podejmowano dyskusji nad lustracją, ani dekomunizacją środowiska akademickiego.
Zorganizowano 9 konferencji przedkongresowych, ale ani jedna nie była poświęcona takiej niewygodnej dla środowiska tematyce.
Tym samym nie było protestów przeciwko zakładanym zmianom w systemie akademickim.
Niepokojące były ponadto wypowiedzi ministra Gowina o tym, że uczelnie winny się same oczyścić i o braku kompetencji ministerialnych jeśli chodzi o poznanie najnowszej historii uczelni podlegających ministerstwu.
Co więcej, minister zdający sobie sprawę z niedoboru elit niezbędnych dla zarządzania krajem, brak tych elit wiązał co prawda z wojnami i narzuconym systemem komunistycznym, ale za ostatnią z czystek akademickich uznał czystkę wśród elit roku 1968, wykazując całkowitą ignorancję co do skutków czystek późniejszych, w szczególności z okresu wojny jaruzelsko-polskiej, tej która zaważyła o składzie elit dzisiejszych. [https://blogjw.wordpress.com/2017/08/30/no-i-prosze-podobno-mamy-wielka-...
Jednak podczas Narodowego Kongresu Nauki- na konferencji prasowej- zapytany o lustrację min. Gowin oznajmił, że to on jest odpowiedzialny za włączenie do „Konstytucji dla nauki” zapisów o koniecznej lustracji starających się o tytularną profesurę i niektóre decyzyjne stanowiska.[https://www.youtube.com/watch?v=bjtncEtjUv4&t=4s ]
W przygotowanej ustawie znalazł się bowiem zapis „ rozdz. 4 str. 86 -2. Tytuł profesora może być nadany osobie, która w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r. nie pracowała i nie pełniła służby w organach bezpieczeństwa państwa w rozumieniu art. 2 ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów oraz nie współpracowała z tymi organami.”
To samo dotyczy członków Rady Doskonałości Naukowej i Komitetu Ewaluacji Nauki.[https://nkn.gov.pl/ustawa-2-0/]
To tylko namiastka tego co być powinno. Ta wolta ministra jednak cieszy –może wziął sobie do serca krytykę jego wypowiedzi ?
Ale co na to inni ? Okazuje się, że nawet taka namiastka ma swoich oponentów. Ku mojemu zdumieniu prof. Andrzej Jajszczyk- ważny decydent mnie tylko krajowy, ale i unijny, który kilkanaście lat temu miał wiele poglądów na reformy akademickie zbieżne z moimi [np.http://nfa.pl/articles.php?id=612] stwierdził, że te zapisy mu się nie podobają a biologia sama rozwiąże problem.
Wykazał tym samym, że w biologii nie jest zbyt mocny. Obecni profesorowie tytularni, rektorzy, to roczniki końca lat 40-tych, 50-tych, czy 60-tych, rzadziej siedemdziesiątych. Trzeba pamiętać, że w gremiach pociągających wodze naukowe nie brakuje 80-latków [ np. członkowie PAN !].
Stąd mamy właśnie osoby najbardziej wpływowe w nauce – beneficjentów systemu PRL- jak najbardziej wymagające poznania ich udziału w utrwalaniu systemu kłamstwa i ich negatywnego oddziaływania na młodzież akademicką. Duża część tej populacji to ludzie o słabym kręgosłupie, nie nadający się do budowania mocnej Polski.
Niestety nawet udokumentowana współpraca z organami SB nie wykluczała w III RP możliwości etatowej pracy akademickiej a nawet zajmowania stanowisk decydenckich. Składy przewodniej siły narodu- decydującej o niemal wszystkim co się działo na uczelniach w czasach PRL – nie są znane do dnia dzisiejszego i nie ma woli aby zostały poznane, a niemała część tej przewodniej siły narodu pozostała w systemie III RP i nadal przewodziła, a i dalej nieraz przewodzi.
Natomiast rektor UJ prof. Wojciech Nowak lustrację uznaje za problem polityczny, nie zauważając problemu etycznego. Twierdzi, że musimy być czyści, ale pobrudzonych zatrudnia w murach swej uczelni, wykluczając tych co się pobrudzić nie chcieli i konsekwentnie domagają się oczyszczenia uczelni z brudów komunistycznych, a przynajmniej poznania historii pobrudzenia. [https://lustronauki.wordpress.com/tag/uj/ ]
Oczywiście sama identyfikacja współpracy z SB nie jest wystarczająca dla stworzenia mocnych fundamentów dla nauki w Polsce. Konieczne jest poznanie strat osobowych i systemowych, ujawnienie ukrywanej prawdy, odcięcia się od tej przeszłości i wkroczenie na drogę poszukiwania prawdy, aby w nauce spełniać swą powinność.
Póki co, takich oczywistych poczynań nikt się nie podejmuje, więc ta naprawa systemu akademickiego będzie nadal kulawa.
Czy kulawy fundament będzie w stanie utrzymać na poziomie ogromny akademicki gmach nauki ?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2562 odsłony
Komentarze
O jakiej nauce pan mówi?
28 Września, 2017 - 16:29
Czy o tych paru informatykach czy technikach, którzy tylko wiedzą i badają "know how" ale już nie pytają po co i komu to ma służyć? A może ma pan na myśli ekonomistów, której nowomowy nikt nie rozumie? A może myśli pan o lekarzach, którym wmówiono na studiach, że są bogami a ci chętnie w to uwierzyli? Podobnie jak nasz elktryk wałęsowy, który uwierzył,że zasłużył na nagrodę Nobla czy malarz kominów, który bawi się w króla Europy? Nie wiem czy gorsi ignoranci wychodzą po studiach historii czy medycyny. O "prawie",raczej "bezprawie" nie wspominam.
Polska ciągle jest państwem teoretycznym. Oto kolejny skandal "naukawy".
https://www.youtube.com/watch?v=8bNoIsNIx3M
To ewentualnie można nazwać nauką....ale tego się nie wykłada na żadnych uczelniach. Morawieccy też o tym nie mówią.Nawet małe dawki fluoru dodawane do wody pitnej powodują zmniejszanie sprzeciwiania się dominacji. Zmuszają do uległości wobec innych.To jeden ze sposobów kontroli umysłu. Podobnie jak hormon szczęścia,oxytocyna , która wpływa na zgodę i bezkrytyczne „współczucie”dla tzw. uchodźców.
https://www.youtube.com/watch?v=8bNoIsNIx3M
Verita
Znowu ta niby- nauka ...
29 Września, 2017 - 11:21
...ta medycyna, która częściej zabija niż leczy.https://m.youtube.com/watch?v=jVPh2vu7IN4 Z chemioterapią ma się rzecz podobnie jak ze szcepionkami.Czysty biznes. Prędzej organizm poradzi sobie z nowotworem niż ze skutkami chemioterapii
Verita
nie filozofuj nędzo
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika ety został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
29 Września, 2017 - 12:57
wszyscy wiemy, że w liczy się tylko dawanie.... "dobrych rad"
Nauka jest jedna...:)))))))))))
Chory na raka decyduje się na chemioterapię.
29 Września, 2017 - 21:07
Zdrowy człowiek może wyrażać taką czy inna opinię bo to nie rzutuje na jego zdrowie. Powiem szczerze- nie chciałabym być pod ścianą i dokonywać ekstremalnego wyboru.
https://www.pfm.pl/baza_chorob/choroby-nowotworowe/czy-chemioterapia-jest-skuteczna/932
Pozdrawiam
casium
ogranicz liczbę nicków na NP
29 Września, 2017 - 21:25
bo nudzisz i siejesz ferment, przydałoby się trochę przejrzystości i logiki, a także konsekwencji w działaniu, jeżeli coś robisz to musisz pamiętać, że konsekwencje będziesz ponosić po kres swoich dni.
Takie myślenie to nie jest kwestia " ściany", to się nazywa dojrzałość i odpowiedzialność, nie mamy pięciu żyć i nie zrobimy resetu.
Podejmujesz decyzje świadomie.
Nauka w Polsce - to jedno z "bagienek" zasiedlonych przez
29 Września, 2017 - 03:13
rozne indywidua, z ktorych kazde pilnuje swojej czesci niezbyt ladnie pachnacego zbiornika.
Lustrac ja powinna sie odbyc co najmniej 25 lat temu - dzisiaj sama lustracja nie pomoze, bo "resortowi" profesorowie "obrosli" wiernymi im doktorami i doktorantami, ktorzy z czasem przejmuja wladze w instytutach, wydzialach czy zakladach.
Problem duzo wiekszy polega na selekcji kadr - mam tu przyklad z "wlasnego" podworka:
moj syn ukonczyl kierunek techniki multimedialne na Uniwersytecie w Edynburgu (licencjat), po czym odbyl studia magisterskie w School of The Art Instytut of Chicago (SAIC).Art Instytut of Chicago jest uznawany za najlepsze muzeum swiata, szkola przy nim zlokalizowana - za jedna z najlepszych szkol artystycznych swiata.
Po ukonczeniu studiow postanowil wrocic do kraju - po powrocie zlozyl "papiery" w jednej z wyzszych szkol w Polsce na stanowisko asystenta- doktoranta (odpowiadajace w 100% jego specjalizacji) - w drodze konkursu.
Warunki konkursu byly wymarzone - spelnial je w 100% - kierunek ukonczonych studiow oraz... biegla znajomosc jez, angielskiego (6 lat studiow i 8 latmieszkania w Szkocji i USA) .
Dostal odpowiedz, ze w drodze konkursu zatrudniono innego kandydata - nawet nie podano kogo, z nieoficjalnych wiadomosci wynika, ze jest to... absolwent polskiego Uniwersytetu Pedagogicznego, pochodzacy z rodziny tradycyjnie "naukowej".
Nie chce tu przesadzac - ale wydaje sie, ze przy takiej praktyce zatrudnienia - jeszcze przez stulecia polskie szkoly wyzsze pozostana w zdecydowanej wiekszosci poza rankingami swiatowymi...
mikolaj