... niektórym posłom PiS uderzyła woda sodowa do głowy...

To jeszcze nie jest ten poziom i choć wszyscy się tego po trochu spodziewali, to zaskakuje tempo procesu. Politycy rządzącego Prawa i Sprawiedliwości (dodajmy uczciwie - niektórzy, choć i ich liczba jest z dnia na dzień coraz większa) w zadziwiająco szybki sposób wchodzą w buty poprzedników z Platformy Obywatelskiej. Zdumiewająco łatwo lądują na kursie i ścieżce, jaką przed laty obrali politycy PO. Mowa o arogancji i bucie, które rosną w szeregach PiS jak grzyby po deszczu – pisze Marcin Fijołek w portalu wpolityce.pl.

W znacznej części podzielam opinię pana Marcina. W ostatnich dniach moje gorące poparcie dla PiSu i Dobrej Zmiany mocno ochłodziło się. Pamiętam prezydencką i parlamentarną kampanię wyborczą Zjednoczonej Prawicy i składane w trakcie kampanii obietnice. Dzisiaj odnoszę wrażenie, że niewielka część to obietnice nierealne i bez finansowego pokrycia. Zastanawiam się czy w PiSie nie było (nie ma) ludzi, którzy potrafiliby dobrze ocenić możliwości budżetu państwa? Czy planowane dochody nie były na wyrost i nie możliwe do uzyskania? Czy znowu zostaliśmy wpuszczeni w przysłowiowy kanał? Polacy uwierzyli w Dobrą Zmianę, oby rozczarowanie nie przyszło zbyt szybko a najlepiej wcale! Moje rozczarowanie i gorycz wywołuje nie terminowe dotrzymywanie obietnic wyborczych, które miały być zrealizowane w pierwszym roku rządów. Najważniejsze z nich to:

Po pierwsze - przesuniecie znacząco terminu ujawnienia zbioru, IPN zawierającego niejawne dotąd materiały o działaniach i współpracownikach komunistycznych służb, pozostawiając nadal jego część (jak wielką?), jako tajną. Czyżby ustawodawca nadal chciał chronić komunistyczną agenturę ulokowaną w nowych służbach albo chce zostawić sobie „haki” na opozycję?

Po drugie - zaniechanie (na to wygląda) publikacji Aneksu do raportu o likwidacji WSI. Prezydent Andrzej Duda miał to zrobić za trzy tygodnie, czyli po wyborach parlamentarnych, aby nie prosić o kontrasygnatę premier Ewę Kopacz. Krzysztof Szczerski z Kancelarii Prezydenta RP przyznał, że nie ma informacji na temat ewentualnej publikacji aneksu. - Decyzję podejmie prezydent, jeżeli będzie chciał. Wybory nie mają z tym nic wspólnego - powiedział Szczerski - (]]>http://www.polskatimes.pl]]> – 07.10.2015).

Po trzecie - niezrozumiała dla mnie jest polityka PiS w sprawie zbrodni Wołyńskiej i ustanowienia 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich II RP. O ile Senat RP z inicjatywy posła z naszego okręgu wyborczego Michała Dworczyka, zdobył się na odwagę i podjął w tej sprawie uchwałę to w sejmie panuje cisza, mimo, że z ust Jarosława Kaczyńskiego padły ważne słowa, który po złożeniu kwiatów pod Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej powiedział: "Senat RP podjął w tej sprawie uchwałę - na najbliższym posiedzeniu podejmie także Sejm. W żadnym wypadku i nigdy nie możemy o tym zapominać. Nigdy nie może być tak, by tego rodzaju zbrodnia była pomijana, relatywizowana i określana jako coś mniej istotnego niż to, co wyraża słowo ludobójstwo. To było ludobójstwo i chcę to podkreślić". Mam nadzieję, że lobby banderowskie i poprawność polityczna nie zablokują w sejmie uchwały.

Po czwarte - ślamazarna wdrażanie ustawy przywracającej poprzedni wiek emerytalny. Dopiero wczoraj Rada Ministrów przyjęła jednogłośnie stanowisko, w którym popiera obniżenie wieku emerytalnego bez żadnych dodatkowych warunków, co oznacza, że rząd pozytywnie opiniuje projekt ustawy przygotowany przez prezydenta, powinna ona wejść w życie od 1 października 2017 roku.

Po piąte - dziwne „pląsania” w sprawie Frankowiczów i podniesienia kwoty wolnej od podatku.

Po szóste - dziwne jest odczytywanie w Apelu Poległych, przez asystę wojskową MON przy okazji każdej uroczystości państwowej, poległych w katastrofie smoleńskiej. Każda z tych uroczystości dotyczy określonych wydarzeń historycznych. Poległych w tej tragicznej katastrofie wspominamy w miesięcznicach i kolejnych rocznicach wypadku. Podzielam opinię Marty Kaczyńskiej przeciwnej "apelowi smoleńskiemu" w rocznicę 1 sierpnia. Szanuję pana ministra Antoniego Macierewicza, którego miałem przyjemność poznać osobiście, uważam go za wielkiego patriotę i wybitnego polityka, ale nie rozumiem jego uporu w tej kwestii, która dzieli środowiska kombatanckie, patriotyczne oraz Polaków. Komu potrzebna jest ta awantura?

Po siódme - pomysł, który przelał czarę goryczy, na podwyżkę pensji posłów, senatorów, wojewodów, członków rządu, prezydenta i wprowadzenie pensji dla Pierwszej Damy. O ile podniesienie pensji etatowym pracownikom rządu, prezydenta i wprowadzenie pensji dla Pierwszej Damy nie budzi moich zastrzeżeń to podniesienie, i tak już wysokich poborów, posłom i senatorom budzi mój zdecydowany sprzeciw, te środki powinny w pierwszej kolejności trafić do pielęgniarek i emerytów. Jestem przekonany, że nie spodoba się obywatelom - bez względu na sympatie partyjne. I nie pomogą tu karkołomne tłumaczenia, posła Jana Mari Jackowskiego: „To nie podwyżki, to racjonalizacja”. Premier Beata Szydło, próbuje rozładować emocje mówiąc - poprosiłam szefową mojej Kancelarii minister Beatę Kempę o zwrócenie się do kierownictwa klubu PiS w tej sprawie. Chodzi o zmniejszenie proponowanego uposażenie premiera. Ta podwyżka jest w mojej ocenie za daleko idąca. W projekcie poselskim konieczne są zmiany.

Widać, że niektórym posłom PiS uderzyła woda sodowa do głowy i zaczęli zachowywać się, tak jak ich poprzednicy. Uwierzyli we własną nieomylność, mądrość, ba geniusz nawet oraz w to, że to oni lepiej wiedzą jak rządzić Polską niż suweren, którego głosu zobowiązali się słuchać. Sukces programu 500+ spowodował duży wzrost poparcia dla partii rządzącej, co przełożyło się na to, że posłowie uwierzyli, że nie mają z kim przegrać. Naiwni jesteście i grzeszycie pychą, która kroczy przed upadkiem, wasi poprzednicy też byli przekonani, że nie mają z kim przegrać, dzisiaj są tylko totalną opozycją a teraz wy wchodzicie w ich buty i „lecicie” ich drogą po kursie i ścieżce. Za trzy lata lądowanie może być niezmiernie twarde i bolesne. Panie i panowie parlamentarzyści ze Zjednoczonej Prawicy, jeżeli poważnie myślicie o wprowadzeniu Dobrej Zmiany, wrócicie do realizacji programu wyborczego. Wtedy lądowanie będzie bardzo łagodne a pani premier będzie mogła z czystym sumieniem powiedzieć - Daliśmy Radę!

Z ostatniej chwili. Według nieoficjalnych informacji Polsat News: Jarosław Kaczyński nie wiedział o pomyśle na podwyżki dla posłów i senatorów. Projekt zostanie wycofany. Wynika z tego, że ktoś w PiS robi krecią robotę. Nie wiemy, kto dokładnie stał za tym pomysłem i kto w takiej postaci popierał - a szkoda, bo w ten sposób dowiedzielibyśmy się, kto w PiS szczególnie mocno - i zarazem bezmyślnie - wspiera kurs na TKM.