Gawęda jak borsuk (tom 1)
Parę dni temu zepsuł mi się telewizor, więc, figlarnie ale nie całkiem od rzeczy, mógłbym stwierdzić, żem teraz człowiek wolny - jedyną wolnością o jakiej można jeszcze dzisiaj marzyć. Do telewizji mi się chwilowo nie spieszy, ale kiedy wspominam minione czasy, widzę, że jednak, inteligentnie i tygrysicznie z tego kontrowersyjnego dobra korzystając, coś tam jednak z niego miałem.
Bo to i Falvetti ze swoim Potopem, i Christina Pluhar z Zagubionymi Ptakami, ale także rzeczy z założenia mniej przyjemne, a jednak w jakiś sposób tygrysistę zapładniające. No a poza tym ja po prostu nie bardzo wiem, co się w świecie dzieje.
Myślałem, naiwny, że blogasy na szalomie mnie o tych sprawach wystarczająco poinformują, ale okazuje się, że tam biężączka chodzi stadami i w tej chwili takie np. Państwo Islamskie czy podboje Putina nikogo nie interesuje, bo mają Sikorskiego Radka z jego żoną i dziwnymi wypowiedziami.
Nie mam więc pojęcia, czy Putin już przeprosił, oddał Krym i nadał Biedroniowi order Lenina z diamentami, za "propagowanie tolerancji", czy też jeszcze nie. W końcu potraktowano go brutalnie, z tego co pamiętam - sankcje i dyplomatycznym półgłosem wypowiedziane "fi donc" (co się na polski przekłada jako "Fifi, nie rusz!")...
No a Państwo Islamskie - czy oni już przeprosili i obiecali poprawę? A ogłosili Środę dniem świętym, zamiast Piątku? (No bo kto to w ogóle jest ten Piątek?) I zaczęli się do niej modlić? Naprawdę nic teraz nie wiem, na razie to jakoś znoszę, ale za jakiś czas będę albo musiał naprawić telewizor, albo zacząć szperać po zagranicznej prasie online. Kto by to pomyślał? No, chyba że się na ten brak wiedzy o aktualnych wydarzeniach z czasem uodpornię - no bo w końcu co aż tak ważnego może się jeszcze wydarzyć?
Z tych rzeczy, które widziałem ostatnio w telewizji, był na przykład wywiad z Karolem Habsburgiem, wnukiem ostatniego cysorza. Na BBC. Gość był dla mnie z wyglądu i manier mniej wiecej równie arystokratyczny, co typowy sklepikarz, za to nawijał postępowo i "proeuropejsko" jak cholera. Rzekł nam m.in., że "po okropnościach wojny światowej zrozumiano, że tylko zjednoczona Europa może zapobiec nowej wojnie". Itd.
Czego ja kompletnie nie rozumiem. Albo raczej uważam to za wierutne kłamstwo. Jeśli bowiem w Europie są antagonizmy, wrogiści, konflikty, nienawiści - to pozbawienie wszystkich ich własnego państwa... A właściwie przecież nie "wszystkich", przynajmniej na razie, tylko mniej wartościowych...
W każdym razie zrobienie jakiegoś urzędnicego imperium, w którym ludzie nie będą mieli nic do powiedzenia o polityce (ani o niczym innym w sumie, ale na razie interesuje nas polityka), wzięcie wszystkich za mordę - w żaden sposób konfliktów nie wyeliminuje. No bo niby jak?
Jeśli "wychowaniem", no to po prostu znaczy, że tych ludzi będzie się - przymusowo, albo może bardziej za pomocą jakichś manipulacji - indoktrynować. Ale to oczywiście nie wystarczy, wie o tym każdy światły "Europejczyk", więc bez brania za mordę się nie da. Możemy to sobie nazwać "pokojem i miłością między"... Nie "narodami" chyba...
Między czymśtam... Ale w każdym razie, narody czy coś innego, to jest dokładnie to samo, co rządząca dzisiejszą amerykańską polityką reguła: "my nigdy nie ponosimy porażki, po prostu redefiniujemy sukces". (Swoją drogą, to musi być jakiś duch czasów, że oni tak wszyscy na raz. Spengler akhbar!)
Nie będzie może wojen takich, jak te dwie światowe, skoro narody nie będą miały własnych państw (z prawdziwego zdarzenia), a w związku z tym własnych armii... Ale ew. niechęci, nienawiści i konflikty oczywiście nie znikną, bo niby dlaczego by miały znikać? Będą istnieć nadal, po prostu jako konflikty klasowe, rozruchy, terroryzm, sankcje gospodarcze, bratnia pomoc, wychowywanie społeczeństwa ku czemuśtam... Tę listę można sobie wydłużać niemal w nieskończoność. (Oczywiście myśmy tego tu nie odkryli, bo to podstawy szpęgleryzmu.)
Oczywiście media (ach, stale jednak wracamy do tego mojego zepsutego telewizora!) ew. Wielkiej Wojny jak ta pierwsza światowa, na pewno nie przeoczą (z takich czy innych względów), podczas gdy te wszystkie konflikty w znacznej mierze tak. Już nawet rzeczy efektownie wypadające na ekranach są nam oszczędzane.
Jak rozruchy z paleniem samochodów i milionowe demonstracje (oczywiście te niesłuszne), a co dopiero samobójstwa ludzi zrujnowanych czy mających dość tego całego szczęścia z miłością na dodatek, czy nienawiść między grupami społecznymi czy narodowościami, która wcale zdaje się nie niknąć, jeśli nie wprost przeciwnie.
(Swoją drogą, Polska powinna natychmiast przeprosić za tego Aarona, co to rozpruwał biedne londyńskie prostytutki! Wydało się, że to był nasz rodak, więc MSZ, Michnik, cała reszta - do roboty!)
O ile nie jest trudno zrozumieć, że po Wielkiej Wojnie (pierwszej światowej), w której działy się naprawdę rzeczy przeraźliwe... W ostatnich godzinach życia mojego telewizora widziałem akurat na BBC znakomity reportarz o nieznanych aspektach óczesnych walk w okopach. Na przykład o kunsztownych podkopach i ogromnych minach wysadzanych pod niemieckimi umocnieniami przez Anglików.
To była naprawdę rzeźnia, i nie dziwię się, że jej skutkiem był ten ogromny wzrost pacyfizmu. Pacyfizm to oczywście rozwiązanie fałszywe, chore i histeryczne - ale jednak w takiej sytuacji jak tamta, psychologicznie "naturalne". Natomiast pozbawianie ludzi ich własnego państwa, możliwości jakiegoś w miarę autentycznego uczestniczenia w życiu politycznym...
Jasne, że to zawsze było dalekie od ideału (coś w tym dziwnego dla prawicowca?), ale przecież to "europejskie" rozwiązanie z ideałem ma jeszcze o wiele mniej wspólnego. Chyba że przez "ideał" mamy rozumieć "coś oderwanego od życia, nierealnego i trzymanego przy życiu (?) jedynie kłamstwem i groźbą przemocy"...
No więc branie wszystkich za ryło "w interesie pokoju" nie jest moim skromnym żadnym rozwiązaniem problemu ludzkiej agresji i wojen - ani odruchowym i psychologicznie naturalnym, ani skutecznym i sensownym. Jednak oczywiście gdyby ten Habsburg gadał podobne rzeczy, to by mu żadne BBC nie kadziły na temat jego "błękitnej krwi" i nie robiły z nim wywiadów w dobrym czasie antenowym.
To powyższe można sobie potraktować jako długi i niepozbawiony zalet wstęp do czegoś, o czym przede wszystkim chciałem dziś rozmawiać, tylko nie wiem, czy nie lepiej to odłożyć do drugiego tomu, albo na Św. Nigdy. Chodziło mi mianowicie o ten terroryzm, o którym nieco ostatnio pisałem, ale, jak mi się wydaje, niestety dość chaotycznie i trudno dla wielu zrozumiale.
Mam ostatnio z tym problemy - jednej strony całkiem sporo nieźle sprecyzowanych myśli w głowie, sercu, jaźni (czy gdzie tam), a z drugiej strony poczucie, że w książce to by może nieźle wypadło, ale na bloga to zbyt długie i zbyt złożone, a właściwie to po co, skoro ani z tego forsy, ani realnego wpływu na cokolwiek. Co najwyżej przyszłe nieprzyjemności, a to mi jakoś nie wystarcza. Nie wiem dlaczego. (To było, obowiązkowe zgodnie z odkryciami tygrysicznej nauki, zjadanie własnego ogona.)
Nie - faktycznie, chciałem pisać o terroryźmie, "terroryźmie", wojnie i tej całej kręcącej sie wokół owych tematów załganej i oglupiającej propagandzie, ale chyba napisało nam się coś w miarę z sensem, co stanowi pewną całość, przynajmniej jak na blogaskowy standard, więc tamto zostawmy sobie na ew., Deo volente, następny tom. Tak będzie składniej i sensowniej.
triarius
P.S. Rozum oczywiście NIE JEST "jedyną bronią człowieka", ale w czasach takich jak te, od niego musi się wszystko zacząć. (Jeśli w ogóle miałoby się zacząć.)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2274 odsłony
Komentarze
czyżbyś kpił?
25 Października, 2014 - 02:09
Haha, czyżbyś kpił z nadętej "Baśni jak niedźwiedź?"
Jak sam piszesz, trochę się miotasz i nie wiesz o czym chcesz mówić i w jakiej formie. No, to musisz się zdecydować.
dlaczego...
25 Października, 2014 - 16:01
... "kpił"? Ja te eseje akurat uważam za rewelacyjne. To pewnie najlepsza rzecz w życiu intelektualnym tego kraju od pół wieku.
Że nawiązałem i zażartowałem? Fakt, ale nie widzę w tym żadnej kpiny czy wrogości.
Co do "miotania się", to nie masz racji. Wiem o czym chcę mówić, ale: 1. to jest GAWĘDA; 2. mam do powiedzenia na związane z tym tematy o wiele więcej, niż ochoty na pisanie - w tym (niemal) cały problem. Ogólnie, jak widzę, zostało to tutaj przychylnie przyjęte, a znajomi w prywatnych kontaktach też nie narzekają. Zdarzało mi się pisać gorsze rzeczy. (Lepsze też, fakt.)
W każdym razie dzięki za feedback! Ęteraktywność cenię nad życie.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
no dobrze...
25 Października, 2014 - 19:15
dobry żart tynfa wart, ale odebrałem tego "borsuka" jako kpinę, bo nie bardzo widzę jakieś skojarzenia gawędy z borsukiem, ale cóż.
W takim razie, ze swojej strony, miałem komentarz jak zaskroniec.
dobre z tym...
25 Października, 2014 - 21:41
... zaskrońcem! (Szczególnie jeśli on à la węgorz, jak za późnego Gierka. I komu to przeszkadzało?)
A co do borsuka, to jasne że on nie ma wielkiego związku. (No, może poza tym drobiazgiem, że ja sam przypominam Borsuka z "Wind in the Willows".) Ale ten niedźwiedź Koryły też przecie nie ma.
Nie raz się jednak z Koryłą kłóciłem, że to z tym niedźwiedziem w tytule, i tą baśnią, to nie jest zbyt dobry pomysł. Bo to ani baśń, ani wiele o niedźwiedziach. Więc myli potencjalnego czytelnika. Tyle że samego autora zapładnia, i to ma pewne znaczenie.
Wkleiłem to tutaj, gdzie nikt nic nie wie o moich dawnych bojach, bo wydało mi się, że to w sumie wyszło z wdziękiem, ale tak naprawdę to znowu był głównie dowcip dla małej garstki wtajemniczonych. Z iloma ludźmi ja się już o tego Koryłę pokłóciłem na amen! A, z drugiej strony, co się do Koryły odezwę na blogu, napada na mnie jego wierny Toyah, który do mnie ma anse o dawne sprawy... Kupa śmiechu!
Sorry jeśli to wszystko zbyt ezoteryczne na to blogowiszcze! Wiem - powinienem dążyć do niedościgłego wzorca "Kto ty jesteś, Polak mały". To ZAWSZE jest na miejscu! ;-)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Gdakanie 3 piórka
25 Października, 2014 - 21:28
Gdyby tak wszystkim naraz popsuły się telewizory, albo po prostu by je wyłączyli, to już po kilku dniach gawędziliby ciekawie jak Ty, czyli z sensem i o sensie, a nie o jakimś Radku, dementi Tuska, ataku "terrorystów w Kanadzie i d.... Maryny.
Ale próżno tego oczekiwać. To są matoły spijające "nektar" z ust mediów i dające odciagać swoją uwagę od rzeczy ważnych.
To przez nich jest w Polsce jak jest.
3piórek, pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
wiesz, ja Tuska i...
25 Października, 2014 - 21:47
... zdRadka i tak w telewizji od lat nie oglądam.
Monteverdy, sitcomy (lepsze i gorsze, niektóre całkiem niezłe), MMA i "zachodnia" polityka, lewacka do mdłości, ale jednak nie całkiem Tusk i zdRadek.
Trochę mi nawet już tych Monteverdów, żeby już pominąć te inne, szkoda. Tylko z kolei nie chce mi się szarpać z tym pudłem, ani z różnymi usługodawcami. Tym bardziej, że akurat mnie liberalizm prześladował, if you get my drift.
Tak że to trochę była taka poetycka poza: "patrzcie ludzie na wolnego człowieka co nie ma on telewizora!" ;-)
A to nie całkiem tak, choć rodzimych "politycznych" telewizji dla lemingów naprawdę od lat nie oglądam. "Tańców z rozgwiazdami" oczywiście też nie. No i fakt, że większości ludzi wywalenie telewizora za okno (tylko patrzcie kto idzie pod spodem, bo będą kłopoty, nie każdy jest Rolling Stones!) zrobiłoby cudowne.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pozostali
25 Października, 2014 - 22:15
Sęk w tym, że są ludzie, którzy nawet gdy oglądają ( czysto hipotetycznie) wymienionych Tusków, Radków, zawalone kamienice, terrorystów i inne niegodziwości, to i tak ich naturalny filtr informacyjny selekcjonuje rzeczy ważne od medialnego chłamu.
Są też tacy (niestety wiekszość), którzy chłoną wszystko bezrefleksyjnie, czyli bez filtra, co w konsekwencji prowadzi do do obsesyjnego zainteresowania sie np. wypowiedzią Sikorskiego, albo Madzią.
Poprawni i ci którzy myślą, że są niepoprawni, należą prawdopodobnie do grupy drugiej (bezfiltrowców), pozostali mają więcej szczęścia :))
Pozdrawiam
3piórek
NIEPOPRAWNY INACZEJ
a dlaczego jesteś...
25 Października, 2014 - 21:48
... "inaczej" niepoprawny? ;-)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Inszość :)
25 Października, 2014 - 22:03
Są ludzie poprawni, niepoprawni i niepoprawni inaczej.
Ponieważ nie potrafię (i nie chcę) zaliczyć siebie do drugich, a już tym bardziej do pierwszych, pozostała mi ekstrawagancja w postaci niepoprawności inszej :))
Pozdrawiam
3piórek
NIEPOPRAWNY INACZEJ