LOT i buractwo
Nie wiedziałem, o czym by tu napisać, czy ciągnąc „Silver Wind” story, czy tez skomentować kolejne błyskotliwe i niosące ważkie treści przemówienie Pana Prezydenta, oby żył wiecznie. Aż do chwili, gdy zadzwoniłem do domu. Mój syn wraca na studia. Nie ma w tym smutnym i bolesnym fakcie nic niezwykłego, ani wartego wzmianki, z jednym wyjątkiem. Otóż został potraktowany, jak ostatni śmieć na lotnisku w Warszawie.
Do Warszawy jechał pociągiem, a potem samolotem. Tak, jak jechał do domu- samolotem do Warszawy i pociągiem do domu. Tylko odwrotnie. To znaczy myślał w swej błogiej naiwności ( młody jeszcze), że tak się stanie do chwili, gdy go jakiś facet z LOTu wyciągnął z kolejki do odprawy i poinformował, że on i troje innych pasażerów czekających w kolejce do odprawy nie polecą.
Nie to, ze lot jest odwołany. Nie, że samolot się rozbił, albo, że paliwo wyciekło, okazało się chrzczone i w związku z tym silniki nie mogą w żaden sposób odpalić, że na pokładzie wykryto groźną mutację wirusa ptasiej grypy, że dostali telefon, że na pokładzie jest bomba, albo, że piloci z jakichś przyczyn zabarykadowali się w kabinie i że, dopóki siły specjalne nie odblokują samolotu, niestety na razie lot się nie odbędzie.
Ani nawet, że wobec ostatnich wypadków lotniczych namawiają pasażerów do dobrowolnej rezygnacji z tak niebezpiecznej podróży.
Ani, że wulkan znowu wybuchł i chmura jest już tuż, tuż, tylko patrzeć, jak nadciągnie nad Warszawę.
Nie, nic z tych rzeczy, samolot jak najbardziej poleci, tylko on, znaczy mój syn i troje innych pasażerów nie. Po prostu nie poleci i już. Żeby było śmieszniej, nie dostanie też zwrotu pieniędzy za bilet, bo to była promocja. Promocji nie zwracają i nie przebukowują. Tyle. Niech sp.. na drzewo, jedzie pociągiem, lub furmanką, jego sprawa. „Nie mamy pańskiego płaszcza i co na pan zrobi?”
Szczęściem syn nie leciał do Singapuru, ani nawet Dubaju, ani nawet Lwowa, czy Pragi. Wsiadł do pociągu, do którego mógł wsiąść od razu w Gdyni i dojechać bezpośrednio, bez narażania się na pokaz niekompetencji i buractwa LOTu. Za bałagan i niekompetencje na kolei poleciały, zdaje się jakieś głowy. Najwyraźniej argusowe oko Premiera- mściciela ominęło kierownictwo LOTu.
Nie wiem, co było powodem tak kuriozalnego zachowania, syn był na lotnisku grubo przed odprawą. Latam od wielu lat, dużo więcej, niż bym chciał i lubiał, szczerze mówiąc, ale czegoś takiego nie widziałem. Nie raz mi się samolot spóźniał, nie raz bagaż mi się gubił i dolatywał następnego dnia, nie raz ja się spóźniałem, bywało i tak. Zawsze jednak linia lotnicza wykazywała choć minimum zainteresowania moim losem, przebukowała lot, załatwiła hotel, posłała inna drogą, następnego dnia…. Bywało, samolot był przeładowany, szukano ochotników do rezygnacji w zamian za jakieś vouchery, zawsze ktoś, komu się nie spieszyło, się zgadzał. Jednym słowem, wszystko może się zdarzyć, ale o takiej historii, jaką zafundował LOT, nie słyszałem.
Kipiąca z oburzenia córka ( też bidula wraca do szkoły, ale w rodzinnej Gdyni, więc nie ma problemu, chyba, że jutro jej zatrzasną drzwi do trolejbusu i powiedzą, ze tej, tej obok i tamtej z tyłu pani nie obsługujemy, a reszta, proszę bardzo, prosimy, kto wie, wszystkiego już się spodziewam) wynalazła regulamin LOTu, jak poniżej:
11.3. ZWROTY Z PRZYCZYN LEŻĄCYCH PO STRONIE PRZEWOŹNIKA
Jeżeli przewoźnik:
odwołuje lot lub
nie może wykonać lotu w rozsądnym czasie zgodnie z ustalonym rozkładem lub
omija rozkładowy punkt lądowania, który jest miejscem docelowym albo miejscem przerwy w podróży pasażera lub
nie jest w stanie zapewnić pasażerowi miejsca, które zostało zarezerwowane lub
powoduje, że pasażer traci połączenie, na które ma potwierdzoną rezerwację,
wysokość zwrotu będzie odpowiadać:
jeżeli bilet jest całkowicie niewykorzystany – kwocie równej opłacie pobranej od pasażera (bez żadnych potrąceń);
jeżeli bilet jest częściowo wykorzystany, wyższej kwocie wynikającej z porównania:
taryfy za przelot w jedną stronę (pomniejszonej o ewentualnie zastosowane zniżki) od miejsca przerwy do miejsca przeznaczenia albo następnego punktu zatrzymania z
różnicą pomiędzy opłaconą taryfą za całą podróż a taryfą, którą należałoby opłacić za podróż na wykorzystanych odcinkach.
W regulaminie, na ktorym przeciez opiera sie caly system (a przynajmniej musi sie opierac), nie ma slowa o lotach promocyjnych. Cos tam jest o potraceniu znizki w przypadku czesciowo wykorzystanego biletu, ten byl jednak niewykorzystany calkowicie.
Na bilecie jest napisane wyraźnie:
Zwrot biletu: niedozwolony
Zmiana biletu: niedozwolona
Owszem, jeśli mi się coś odwidzi i chcę zwrócić bilet, LOT ma pełne prawo parsknąć mi śmiechem w twarz i spuścić ze schodów, ale jeśli to LOT nie wywiązuje się z umowy o przewóz, to wypadałoby przeprosić. No i zwrócić pieniądze, już niech mi nie przysyłają pudełka czekoladek na przeprosiny, niech już będzie moja krzywda.
Szanse na to, że czyta to ktoś z LOTu są niewielkie, ale jeśli, to mam pytanie. Czy umowa obowiązuje obie strony, czy tylko jedną? Bo jeśli tylko jedną, to uprzejmie proszę LOT, by wsadzili sobie w d.. wszystkie swoje promocje. Obejdzie się.
http://seawolf.salon24.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3010 odsłon
Komentarze
Drogi Seawolfie!
2 Stycznia, 2011 - 19:35
Na LOT szkoda nerwów:). Pisz, pisz o Silver Windzie, bo my tu z rodziną, zasiedziałe takie jak opieńki na drzewie z przyjemnością chociaz czytamy o tych tam wiatrach (w sensie passatów i pokrewnych a nie wzdęć u nerwowych pasazerów - hihi), grożnych pasażerach, piratach, co się pasażerów boją;) i innych morskich wężach i potworach:)
Seawolfie. Chyba mu coś powiedzieli
2 Stycznia, 2011 - 19:51
czy bylo tylko proste, myśliwskie , ssss...laj?
Nathanel
TO JEST MOJA OPINIA I JA JĄ W PEŁNI PODZIELAM.
Re: LOT i buractwo
2 Stycznia, 2011 - 19:52
Polskie firmy o zacięciu monopolistycznym tak mają, szczegolnie ostatnio. Jakby wracały czasy peerelu i nieuprzejmych ekspedientek.
Sześć tygodni przed Bożym Narodzeniem syn zamówił w Empiku ksiązki z oferty do sprowadzenia z zagranicy. Miały dojść przed Świętami. Kiedy w Wigilię upewniał się na swoim koncie internetowym czy książki doszły, okazało się, że zmieniono status zamówienia na anulowany. Panienka z biura obsługi klienta Empiku potraktowała go jak psa w kręgielni. Książek nie ma i nie będzie. Kiedy spytał, dlaczego nie poinformowano go o tym e-mailem, panienka najpierw twierdziła, że to zrobiono, po czym, kiedy się okazało, że jednak nie - że to nie jej broszka. Dlaczego w takim razie mają w ofercie ksiażki, których fizycznie nie posiadają? Ponieważ zawsze próbują je ściagnąć, ale "nie zawsze nam się to udaje"- jak to z wrodzonym wdziękiem uzasadniono.
Dla ułatwienia dodaję, ze ksiązki zostały natychmiast zamówione w Amazonie i mimo że firma zastrzegała sobie, że mogą dojść dopiero około 6 stycznia - przyszły już 31 grudnia. I to z dostawą do domu! W dodatku całość wypadła o jakieś 25% taniej niż w Empiku.
Pozdrawiam
Sigma
A bo ten kraj ulega rozkładowi
2 Stycznia, 2011 - 20:22
Jako odpowiedź polecam krótki felieton Ziemkiewicza w Rzepie:
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2011/01/02/rzadzenie-rozpaczliwcem/
Jaka waaaaadza, takimi powoli stają się obywatele.
@ Zuza
2 Stycznia, 2011 - 21:06
Przy okazji polecam http://www.rodaknet.com o inicjatywie stworzenia telewizji spolecznej.
Lot nad kukułczym gniazdem
2 Stycznia, 2011 - 20:40
Może to to tylko przypadek (i oby tak było). A może wraca stare i jak ktoś nazywa się "Seawolf" lub "x" to on sam i wszyscy jego wstępni i zstępni i koledzy z przedszkola mają przechlapane.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
@ seawolf..
2 Stycznia, 2011 - 21:15
Moze Pana nazwisko jest na czarnej liscie z racji dzialania w okresie wyborow prezydenckich? Przeczytalam tutaj takie podejrzenie w komentarzach, ale to przeciez niemozliwe.
Po prostu powoli wraca traktowanie Polakow jak smieci, zachcialo sie leciec samolotem, a sio.
Zycze SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU.
Wilku morski !
2 Stycznia, 2011 - 23:36
odpowiedz na wydarzenie z Pana synem jest (prawdopodopodobnie ) bardzo proste: potrzebowali te miejsca w samolocie dla jakis znajomkow kogos z LOT-u.
Przeciez te POmioty komuny nic nie robia bez znajomosci. Im to imponuje, ze moga w ten sposob dzialac.
To jest ich tlen do zycia.
Oni nawet chleb lub szprychy do roweru musza po znajomosci kupowac.
Wtedy sa dowartosciowani.
Ten co zajal mniejce Pana syna sie potem czyms zrewanzuje- wtedy on bedzie wazny , ze MOZE !
Tak to funkcjonuje.
To jest ten system Rycha, Mira Zbycha i im podobnych spadow.
How !
richo
richo
Choć te wpisy polityczno-gospodarcze
3 Stycznia, 2011 - 00:55
są ciekawe to jednak bardziej wolę Twoje morskie opowieści.
A za wpis o LOT cie dycha.
Stare nigdy nie odeszlo, a na nowe nie ma racji bytu...
3 Stycznia, 2011 - 02:31
Nie dziwi mnie to w ogole.W Polsce jest bezprawie na niespotykana skale.To co spotkalo moich synow jest moze nawet gorsze.W tym przypadku winny jest Uniwersytet Medyczny w Poznaniu.Moi synowie zostali przyjeci,zaakceptowani na angielso jezyczny wydzial medycyny,a po okolo dwuch tygodniach przez Pana Rektora skresleni bez podania powodu.Chce zaznaczyc,ze kryteria przyjecia to minimum szkola srednia,a oni maja juz za soba renomowany uniwersytet tu w Kanadzie.Pomimo odwolywania sie do wszelkich mozliwych "najwyzszych"urzedow nikt nie moze nic pomoc,no i oczywiscie Pan,ktory te decyzje podjal,nie poniosl zadnych konsekwencji.W tym samym czasie zostal przyjety chlopak,ktory mial tylko szkole srednia,ale mial znajomosci,do czego naiwnie sie przyznal.Wiem,ze do takiej sytuacji gdzie undziej by nie doszlo...ale jak widac w Polsce to normalne.A sprawiedliwosc...gdzie jej szukac,czy jeszcze istnieje?
Niestety, wszędzie panoszy się brak przyzwoitości.
3 Stycznia, 2011 - 02:46
Już w 2007, gdy tylko platforma wygrała wybory, zacząl następować rozkład. Nikt już za nic nie odpowiada. Ja tego doświadczam wciąż z pocztą.
Niueste
Gosia idealistka
3 Stycznia, 2011 - 05:34
Pan rektor prawdopodobnie liczył na solidną kopertę, a tu figa więc wolał inny "konkret" w postaci koneksji synala jakiegoś miejscowego Mira.
Pozdrawiam noworocznie.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Greta
3 Stycznia, 2011 - 17:02
Witam,
LOT to dla mnie temat rzeka. 30 grudnia spedziłam wisząc na telefonie w poszukiwaniu połaczenia z Warszawy do Gdańska. samolot LOT-u z Kopenhagi wyleciał spózniony więc wydawało sie normalnym że można poczekac 15 minut na pasazera który przesiada sie do samolotu krajowego, ostatniego tego dnia. Okazuje się ze nie. w samolocie poniformowano że tak oczywiscie poczeka, samolot kołował obok tego do Gdańska po czym okazało się ze Gdańsk odleciał. Gdy pasażer zapytał dlaczego nie poczekano, pan z LOT-u odpowiedział ze nie mają takiego zwyczaju. Szkoda tylko ze taki zwyczaj ma np.SAS .
Infolinia oferowała lot dnia następnego, którego jak sie okazuje nie było, lub połączenie transportem alternatywnym. Brzmi eufemistycznie a jest to po prostu taxi.
Najwyrazniej dla LOT-u nie stanowi opłacenie taksówki za 1500 zł. W taki sposób uczymy się raz na zawsze że krajowe linie to nie jest dobry wybór i że obniżenie jakości obsługi nie skończyło sie na cateringu. Dodam że osoba ta podobnie jak SEAWOLF bardzo często korzysta z połączeń lotniczych z racji pracy na morzu i na pewno juz nigdy dobrowolnie nie skorzysta z usług "rodzimego przewoźnika"
Znamienne jest dla mnie to jak traktuje sie u nas wieloletnich klientów- podobnie jest w sieciach komórkowych.
Osobną bajką jest infolinia, tu mogłabym napisać kilka tomów.. żenada, co telefon to inna informacja.
Dziadostwo
3 Stycznia, 2011 - 17:10
Uzupełniając mój wczesniejszy komentarz dodam że jeszcze większego pecha miał człowiek lecacy tego dnia na Sri Lankę. Nie poleciał ponieważ okazało się ze został skreslony z listy pasażerów. Tłumacznie LOT-u - pani w okienku pomyliła sie i go wykasowała. Tak więc tak jak w przyapdku Pana dziecka posiadanie biletu nic nie zmienia. Nasz klient nasz pan? nie w naszym kraju