„Przełom”, „Sukces”, czyli przyleciał i odleciał
Tranzytowy postój prezydenta Miedwiediewa w Warszawie podczas jego podróży do Brukseli okrzyknięty został „sukcesem” i to „przełomowym”.
Jeśli by jednak pokusić się o podanie jakiś konkretów to mamy z tym niemały kłopot. Za gaz nadal będziemy płacili drożej niż pozostałe kraje UE, a rura bałtycka nie zagłębiła się w morskie dno ani o centymetr poniżej 13,5 metra.
To, że śledztwo smoleńskie Rosjanie prowadzą ponadstandardowo wiedzieliśmy i bez wizyty Miedwiediewa, gdyż cała Polska widziała badanie wraku za pomocą metalowych drągów, które to szyby okien samolotu rozbijały na elementarne cząstki tak, aby mieściły się pod okularem mikroskopu. Sprawdzono również skrupulatnie ocalałe karty płatnicze ofiar, za co już dużo wcześniej podziękował po rosyjsku rzecznik rządu Paweł Graś.
Cały świat był w szoku z podziwu, jakie wywołało przekazanie Polakom kilku wersji kopii zapisów z czarnych skrzynek, każda o nieco innej długości i zawartości. Co najciekawsze, minister Miller swoim podpisem uwiarygodnił zgodność każdej z nich z oryginałem. Czy Miedwiediew w akcie dobrej woli przywiózł kolejną? Media na ten temat milczą.
Co więc nowego wiemy dziś po wizycie prezydenta Rosji? Jakie są konkrety?
Na sto procent wiadomo, że zjadł plastry z piersi perliczki oraz polędwicę wołową popijając to wszystko bulionem z bażanta. Na deser przy akompaniamencie granej na jazzowo muzyki Chopina prezydent Rosji pałaszował torcik czekoladowy z owocami.
Zawsze to coś.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1168 odsłon
Komentarze
Jan Bogatko ...za ten torcik
8 Grudnia, 2010 - 16:17
Jan Bogatko
...za ten torcik byłbym w stanie wejść do świata polityki,
pozdrawiam,
Jan Bogatko
Re: „Przełom”, „Sukces”, czyli przyleciał i odleciał
8 Grudnia, 2010 - 17:26
parodia dyplomacji
Jerzy Zerbe
@ kokos26
8 Grudnia, 2010 - 17:34
Zastanawiające, jak mało informacji na temat "konkretów" przedostało się do wiadomości publicznej po tej przełomowej wizycie. Są dwa wyjścia: albo konkretów nie było, albo były, tylko niekoniecznie by się spodobały polakom. Pomijam oczywiście radosne piski dominujących mediów i gazet, jak to się "ociepliło" między naszymi narodami, co jest bzdurą, bo większość z nas nic nie ma do rosjan, choć do ich władz to i owszem...
Stawiam na drugą opcję; pewnie z czasem dowiemy się, co oddaliśmy lub symbolicznie sprzedaliśmy Rosji, a w zasadzie jej oligarchom. I nie chodzi tu tylko o przewidywaną prywatyzację Lotosu - myślę, że gra idzie o cos zdecydowanie większego, tylko o co?
Swoją drogą ciekawa to prywatyzacja, jeśli Lotos przejmie państwowy podmiot z innego kraju... to się chyba kiedyś inaczej nazywało?
Jeszcze jedno z pewnością sprzedaliśmy, czy też oddaliśmy - naszą godność, choć zrobiliśmy to nie my, ale rząd naszego kraju w naszym imieniu. Chodzi mi oczywiście o śledztowo smoleńskie.Tutaj przełom był już wcześniej, a w zasadzie nie przełom, tylko łom w łapach czerwonoarmiejca. Ciekawe, czy któryś z historyków rządzących naszym krajem pisnął choć słówko na ten temat?
Pozdrawiam
ander
Nie bądźcie, proszę, takimi maxymalistami...
8 Grudnia, 2010 - 18:19
Przecież między perliczką i bażantem wspólnie przeżuwali - uppsssss ! - przeżywali dramat smoleński. Tort był dla osłody łez...
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński