Rząd jak lwowscy kieszonkowcy

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

O polityce Donalda Tuska, polegającej na perfekcyjnych akcjach odwracania uwagi miejscowej publiki od tego, co istotne zaczynają już przebąkiwać nawet niektóre „dziennikarskie autorytety” ze stajni Waltera. Marszczenie czół i kilkakrotne wrzutki tego tematu, od tak, od niechcenia”, w stylu - niektórzy twierdzą, że Donald Tusk chce tylko…? albo, a może ekipa rządząca chce tylko odwrócić uwagę od…? –wyglądają komicznie.

Jeżeli wziąć na serio te dylematy „dziennikarskiego kwiecia” z ulicy Wiertniczej to należałoby założyć, że dobrała się tam jak w korcu maku grupa najbardziej tępych i nierozgarniętych adeptów tego zawodu. No, bo cóż to za dziennikarz, który nie potrafi odróżnić tego, co ważne i kluczowe od pojedynczego newsa czy, całej medialnej akcji, która jest tylko tym, czym był szczur wpuszczany w tłum przez przedwojennych lwowskich kieszonkowców w celu wywołania zamieszania i skierowania uwagi okradanych w inną stronę.

Co bardziej wnikliwi obserwatorzy sceny politycznej widzą doskonale również to, że owe „lwowskie szczury” najpierw pojawiają się właśnie w zaprzyjaźnionych mediach i dopiero rząd udaje, że podchwytuje temat, który tak naprawdę wymyślono w pomieszczeniu po byłej bibliotece w Urzędzie Rady Ministrów. To właśnie tam trwa od trzech lat burza mózgów zatrudnionych tam speców od sprzedaży podpasek, tamponów, opon i kremów mocujących protezy zębowe pod wodzą jakiś współczesnych guru od manipulacji w stylu Mistewicza czy Tymochowicza.

Wiemy, że do tego tanga trzeba dwojga i bez uzgodnionej z „zaprzyjaźnionymi mediami” taktyki, o manipulowaniu miejscową gawiedzią nie byłoby mowy.

Warto w tym momencie podeprzeć się ostatnim przykładem pod tytułem „dopalacze”.

Czy ktoś jeszcze o tym pamięta?

Przecież od rana do wieczora uwijał się nasz premier z ministrami Kopacz i Kwiatkowskim. Dziennikarze wędrowali od szpitala do szpitala i epatowali nas widokiem ofiar dopalaczy walczących o życie, a policja jak Polska długa i szeroka jeździła na sygnale od sklepu do sklepu.

Jak to jest, że całe zainteresowanie problemem prysło jak mydlana bańka? Dlaczego żaden reporter TVN24 czy dziennikarz Gazety Wyborczej nie pofatyguje się dzisiaj do owych szpitali by, choć ze zwykłej przyzwoitości i dla zamaskowania rzeczywistych intencji tego przedstawienia poinformować nas czy ofiary dopalaczy przeżyły, a jeżeli tak, to jak się dzisiaj czują? Kto odtrąbił koniec polowania i zluzował nagonkę?

Donald Tusk i jego partia są zachwyceni skutecznością owej polityki gdzie PR stał się zamiast narzędziem pomocniczym w osiąganiu jakiś rzeczywistych zamierzeń i planów rządu, celem samym w sobie. Nie wiem jednak czy samozadowolenie, które przesłoniło im otaczający realny świat uświadomi im w końcu, że za każdym razem potrzeba jest dla odwrócenia uwagi czegoś więcej.

Opinia publiczna stała się jednym zbiorowym narkomanem potrzebującym coraz większej „działki”, aby „odlecieć”, a medialni dealerzy rozprowadzają ten towar dostarczany przemytniczym korytarzem na Czerską i Wiertniczą.

Kiedyś wystarczyła mysz, później szczur, a co będzie dalej? Jak odwrócić uwagę miłośników corridy od walki z bykiem? Jak oderwać uwagę publiczności zebranej w amfiteatrze od walki gladiatorów? Podpalić Madryt? Puścić z dymem Rzym?

Chodzi mi po głowie pewna teoria spiskowa i jedna myśl nie daje mi spokoju.

Jeżeli trzymać się konsekwentnie twierdzenia, że Tusk jest zdolny do rozpętania każdego zamieszania by odwrócić uwagę społeczeństwa od spraw kluczowych dla ratowania własnej skóry to z tej perspektywy łódzki zamach też spełnił swoją rolę.

Zbiegł się on bowiem z momentem przekazania Polsce raportu MAK i już dziś wiadomo według ujawnionych dotąd danych, że delikatnie mówiąc jest on niepełny, niezgodny z wymogami międzynarodowymi oraz, że wbrew prawu, polski akredytowany nie był dopuszczany do niektórych czynności.

Wiemy również ze słów Edmunda Klicha, że o wszystkich nieprawidłowościach informował on od samego początku kancelarię premiera. Skąd wobec tego liczne zapewnienia Donalda Tuska, że wszystko przebiega świetnie i nie docierają do niego żadne niepokojące sygnały? Przekaz taki sączono do opinii publicznej już od kwietnia.

Co zrobić z kłopotliwym stwierdzeniem Edmunda Klicha, który z rozbrajającą szczerością mówi, że nie wie czy raport jest zgodny z konwencją chicagowską?

Czy ziszczą się słowa „wybitnego” prezydenckiego doradcy, prof. Tomasza Nałęcza wypowiedziane 3 października w „radiu zet”?

Niezwykle ważną rzeczą dla polskiego prezydenta, dla polskiego premiera, dla polskiego rządu jest to, co na ten temat się w Rosji mówi. I to, że premier Rosji z taką, a nie inną przeszłością - no, przypomnijmy, z resortu, który przecież robił Katyń - pojawi się z polskim premierem na grobach katyńskich i powie to, co powiedział, powinno być rzeczą tak niesłychanie ważną i tak cenną, że powinniśmy na ołtarzu tej sprawy złożyć każdą ofiarę.

Czy tą złożoną ofiarą ma być prawda o katastrofie smoleńskiej? Jeżeli tak to nie mamy tu do czynienia z „mądrością polityczną”, ale ze zwyczajnym draństwem i zdradą stanu.

Co może wymyślić ekipa Tuska, aby odwrócić uwagę społeczeństwa od zdrady polegającej na zaakceptowaniu raportu generał Anodiny?

Aż strach pomyśleć.
 

Brak głosów

Komentarze

Jan Bogatko

...medialni dilerzy. Nadzwyczaj trafne określenie,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#100868

Nu ale lwowiaki robiły to chiba z większym fasonem i w "Uczciwych Zamiarach" - bo wiadomo było kto zacz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#100871

Niemniej jednak w dzieciństwie poznałem pewnego emerytowanego absolwenta legendarnej lwowskiej szkoły doliniarskiej. Byłem za młody aby uczęszczać na jego "komplety", ale utkwiła mi w pamięci jedna kwestia, którą kiedyś wygłosił. Pamiętam ją do dzisiaj: "Nie jest sztuką ukraść tak aby cię nie złapali, sztuką jest tak ukraść aby nikt nie wiedział, że zginęło." To zdanie jak ulał pasuje do Tuska i jego doliniarzy.
I tym sposób wywołałeś we mnie wspomnienia z dzieciństwa... Kurde miałem wtedy z 10 lat!
________________________________________
jazda konna to ulubiony sport pomników
http://kolatka.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0
#100875

Polecam art. Krzysztofa Wyszkowskiego w nr 43 Gazety Polskiej gdzie opisuje on metody oddziaływania na POmatołów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#100907

Nie na darmo zamienili bibliotekę na centralę departamentu propagandy PO. Nowak i Grupiński wymizerowani, wychudzeni jakby zwiali z ciężkich robót- wymyślają kolejne zadymy- Święto Niepodległości, to nazwać świetujacych patriotów faszystami itp "subtelne" gry. W obliczu kompletnej kompromitacji przy okazji nadchodzącej publikacji gniota mafijnej komisji KGBowskiej MAK to chyba spróbują wywołać wojnę domową, ogłosić stan wyjątkowy, zdelegalizować PiS i zapuszkować niedobitki uczciwych żurnalistów? Tak los nam szykują: łańcuchowy kundelek pana z Łubianki i żyrandolowy nabywca tytułu hrabiowskiego??

"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wild

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#107315