RODZIME KABARETNIKI.
Totalna zapaść - powie to każdy.
Bałamutne treści i mylne nazwy.
O wartości wcale nie stoi, trupa
błaznów - moralnego niepokoju.
Widział taką obojętność kto, ani
mru-mru na wszech obecne zło.
Na patologie jeden z drugim ani
nie mrugnie - udawacze obłudni.
Nie oświeci przecież tej ciemnej
masy jakaś przepalona neonówka.
Od riposty niezdarnej, najwyżej
zemdli kogoś lub zaboli główka.
Kiedyś każdej niedzieli -autobus
wesoły gnał od wioski do wioski
A dzisiaj przyczłapie na zadupie -
jak zmyli drogę, tylko koń polski.
Ani on nauczy, ani zabawi, choć
wyrwie ludziskom sporo grosza.
Pytam się, jak długo ma takie
chałtury - zacnynaród znosić?.
Nudnawe gęby wychodzą bokiem
-bard roczek mamrocze to samo.
Niestrudzona mizeria trwa ta sama
ot-to afera, nie strawna jak halama.
Jaka aura nad głowami, jaka magia
Jakie oni jajca - potrafią odstawiać.
Miast przebudzenie narodu sprawić
usypiają przygłupów tłumy zabawą.
Plejady kabaretników, ludzkie oko
- nie jest dzisiaj w stanie ogarnąć.
Wszyscy jakby szaleju się najedli
jak odurzeni - parami nienormalni.
Do łez potrafią wzruszyć komiczne
gagi, subtelne aluzje pijackie pląsy.
W lot chwyta tłumek rozchichotany
lotne metafory skeczów męczących.
Popatrz jacy dziarscy i zbuntowani.
Zabawni i politycznie niepoprawni.
Zamiast zbudzenia narodu sprawić
-chcą go uśpić krotochwilą zabawy.
Głupoty nie widać, nie ma nią rady.
Naiwnie myślą - gwiazdy rodzimej
estrady, że wystarczy rżnąć głupka
- żeby nie było w tym kraju smutno.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 703 odsłony