Polska to coś więcej niż ziemia i rząd

Obrazek użytkownika Zawiedzony
Kraj

 

 

Patrząc z zewnątrz, ludzie często próbują umieszczać narody w uporządkowanych kategoriach: prawicowe i lewicowe, ciemiężycielskie i ofiary, postępowe i tradycyjne.

 

Ale Polska nie daje się na takie uproszczenia nabrać. Dla tych, którzy nigdy nie przeżyli historii Polski ani nie odczuli jej pokoleniowych blizn, trudno to zrozumieć: tożsamość Polaków nie jest kwestią przynależności politycznej czy ideologii.

To coś głębszego, starszego i o wiele bardziej odpornego. Jest wpleciona w duszę ludzi, ukształtowana przez wieki zmagań, wyrzeźbiona przez cierpienie i podtrzymywana przy życiu przez pamięć. Niezależnie od tego, czy znaleźli się pod butem niemieckiego terroru, czy pod duszącym ciężarem sowieckiego komunizmu, Polacy nie pozwolili, aby ich poczucie własnej wartości zostało zmienione. Nawet gdy polskie dzieci wywieziono na Syberię, pozbawiono ich języka i domów, trzymały się swoich modlitw, swoich piosenek i swojej historii. Niezależnie od tego, czy modliliśmy się w podziemnych kaplicach, czy uczyliśmy się zakazanej poezji przy blasku świec, przesłanie było jasne: nadal tu jesteśmy.

Tożsamość Polaków jest tak potężna nie dlatego, że wpisuje się ona w jedną ideologię, lecz dlatego, że wykracza poza nie wszystkie.

Byli księża katoliccy, którzy dawali schronienie Żydom i ateistyczni komuniści, którzy zginęli za wolność Polski. Byli konserwatywni mieszkańcy wsi, którzy ryzykowali wszystko, by ukryć obcych w stodołach i domach, oraz intelektualiści, którzy sprzeciwiali się totalitarnym rządom w szkołach i drukarniach. Wspólnym mianownikiem nie była polityka, lecz przekonania i przetrwanie. Niezachwiane przekonanie, że Polska to coś więcej niż ziemia i rząd. To była rodzina. To było sumienie . To było coś wiecznego. Żaden reżim, faszystowski czy komunistyczny, zagraniczny czy  ten obecny krajowy, nie był i nie jest w stanie tego całkowicie wymazać.

Zmieniały się flagi, przesuwały się granice, ale ten uporczywy płomień polskiej tożsamości płonął nadal w domach, w sercach, na wygnaniu i w ciszy. Tożsamość Polaka jest nicią dusz, splecioną na przestrzeni czasu, wielokrotnie atakowaną, wielokrotnie testowaną, lecz nigdy nie wygasłą. Historia próbowała to uciszyć, wymazać, ale Polski złamać się nie da.

Wyobrażenie sobie niezliczonych historii polskiego bohaterstwa oznacza próbę osiągnięcia czegoś niemożliwego. Istnieje po prostu zbyt wiele aktów odwagi, aby kiedykolwiek można je było w pełni uchwycić. Historie, które zasługują na medale. Historie, które mogłyby zostać przerobione na hollywoodzkie filmy. Więc dzisiaj, w świecie przepełnionym podziałami i etykietkami, Polska oferuje przypomnienie: Tożsamość nie musi być narzucona przez przynależność partyjną.

Można ją wykuć we wspólnym cierpieniu, w cichym buncie, w świętym akcie pamiętania, kim naprawdę jesteś, gdy świat próbuje sprawić, byś o tym zapomniał.

Bo bycie Polakiem nigdy nie było kwestią tego, po której stronie się stoi. Chodzi o przetrwanie i rozwój. Chodzi o to, aby kochać swoją ziemię na tyle, aby ją opłakiwać i walczyć o nią, raz po raz. Chodzi o to, żeby mieć w głębi duszy pewność, że nic, absolutnie nic nie jest w stanie ci tego odebrać.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

„Polska to coś więcej niż ziemia i rząd.” Tak właśnie, bo Polska to taka kraina, która się w sercu zaczyna. Nie u wszystkich co prawda, ale jak już się zacznie, to nie ma znaczenia, kto jak się nazywa. To tak jak z tym garbatym, co to ma proste dzieci. Poczucie tożsamości narodowej, to sprawa wychowania, wykształcenia, doświadczenia, świadomości i honoru. U jednych dziedziczne, u innych nabyte. To poczucie. A u niektórych, to nawet wybiórcze, w zależności od popytu i podaży na rynku pracy czy też tym matrymonialnym rynku.

Akurat (co za przypadek), mam przed sobą książkę Zbigniewa Mierzwińskiego pt., Generałowie II Rzeczypospolitej. Od strony 367 zaczyna się indeks nazwisk generałów, np; Roman Abraham, Franciszek Alter, Władysław Anders, Emil Fieldorf, Franciszek Kleeberg, Władysaw Langner, Gustaw Orlicz-Dreszer, Antoni Szylling, Wiktor Thommée, Juliusz Zulauf oraz admirał Józef Unrug. Do tego szeregu należy wpisać również generała Józefa Hallera von Hallenburga. Do innego zaś szeregu trzeba wpisać generała Zygmunta Berlinga, syna Michała i Aurelii z domu Russek. On też pewnie czuł się Polakiem, ale tak bardziej po rusku.

To dowody na to, że nawet w wojsku polskim, ważniejszym od pochodzenia był charakter człowieka i jego kompetencje. W innych kategoriach jak nauka, sztuka i kultura, każdy mógł rozwijać swoje zdolności i robić kariery w Polsce, ale w ramach polskiej racji stanu. Nasza tolerancja kończyła się tam, gdzie zaczynały się mrzonki pewnych grup ludzi o autonomii, czyli o własnym państwie w państwie. Podsycane zwykle z zagranicy. Inna książka pt., Żydzi Polscy Historie Niezwykłe, przedstawia sylwetki 200 Żydów polskich i Polaków pochodzenia żydowskiego o światowej sławie. Można było? Można! Ale w jasnych ramach, tak samo, jak w każdym innym kraju. Te ramy były gwarancją nienaruszalności naszej tożsamości narodowej. Były dziejową koniecznością po to, żeby Polska była Polską.

Od czasu wdepnięcia w Unię Europejską nasza tolerancja brana jest za głupotę, nasza racja stanu nazywana jest populizmem, antysemityzmem, nacjonalizmem, a czasami faszyzmem. UE prowadzi totalną wojnę z naszą tożsamością narodową za pomocą wymuszanego zadłużenia kraju, jak i przy pomocy narzucanej nam masy obcych nam kulturowo i religijnie inwazorów z niemieckiego werbunku. To zamach na nasz byt narodowy.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1667477