Francja - test 23 IX 2017
Na 23 września przygotowywany jest we Francji marsz protestacyjny przeciw planom ograniczenia praw pracowniczych ("reforma" prawa pracy,większa elastyczność dla firm w zakresie zwolnień, "racjonalizacja" wynagrodzeń i czasu pracy co zapowiedział Macron). Do protestów wzywa lewak Melenchon. Ciekawie zapowiada się to wszystko, gdyż opór rozleniwionych Francuzów przed działaniami o których mówi nowo wybrany prezydent będzie znaczny. Wydaje się, że Macron jest zdeterminowany, aby choć trochę poprawić sytuację gospodarki francuskiej i zamierza złamać przewidywany opór nawet siłą. Nie wystarczy mu, że jego partia ma bezwzględną większość w parlamencie (308 mandatów na 577, a w dodatku ma koalicjanta, Ruch Demokratyczny - 42 mandaty, czyli większość prezydencka to 350 mandatów, prawie 61%) to jeszcze zażądał specjalnych uprawnień i od parlamentu je otrzymał. Może swe "reformy" wprowadzać przy pomocy dekretów (ordonansów). Plany Macrona może zablokować tylko niezadowolenie społeczeństwa, bo opozycja parlamentarna się nie liczy. Na prawicy, Republikanie mają 112 mandatów, Unia Niezależnych Demokratów - 18, niezależni deput prawicowi - 6. Lewica: PSoc + radykałowie + niezależni 30+3+12. Lewica Melenchona - 17, komuniści 10. No i Front Narodowy - 8. Pozostałe 11 mandatów to drobnica i ugrupowania regionalne. Mimo więc tak znacznej przewagi w parlamencie, Macron otrzymał prawo dekretowania. Wynika stąd, że ekipa rządząca Francją, przewiduje opór społeczny przeciw programowi Macrona i "uzbraja się" w specjalne pełnomocnictwa, mimo że nadal obowiązuje stan wyjątkowy - uprawnienia policji i służb są szersze, a prawa obywatelskie ograniczone.
W tej sytuacji wezwanie Melenchona do organizowania marszów protestacyjnych jest swego rodzaju testem i ma dowieść, czy Francuzi są gotowi do zdecydowanego oporu przeciw zamierzeniom Macrona w sprawach gospodarczych i społecznych. Melenchon wzywał już raz do protestów na 12 lipca, ale odzew był słaby. Francuzi przygotowywali się wtedy do urlopów i nie ruszyli się. Jak będzie teraz? Nie jest łatwo przewidywać, ale sądzę, że tym razem odzew będzie większy. Świadczy o tym ekspresowy spadek paparcia dla Macrona, co oznacza niezadowolenie z nowo wybranego prezydenta, a ponadto Macron wykonał kilka złych posunięć. Przede wszystkim chciał uregulować staus Pierwszej Damy (czy raczej Babci) - kancelaria, personel, spec pensja, co wywołało głośne protesty. 400 tys osób podpisało petycję przeciw tym pomysłom i "kogucik" się wycofał. Następnie zwolnił szefa sztabu armii francuskiej gen. de Villiers'a, powszechnie szanowanego, który sprzeciwił się obcinaniu wydatków budżetowych na armię o 850 mln euro. Faceta wywalono, a Macron w zamian otrzymał list podpisany przez około 50 gen i wyższych oficerów, którzy wskazywali na powiększającą się słabość francuskich sił zbrojnych. Po tym wszystkim prasa napadła ostro na Macrona wskazując, że ostatni otwarty konflikt armii z prezydentem miał miejsce na pocz lat 60-tych. Macron obciął następnie 520 mln euro z budżetu MSW, co także poddano krytyce. Te oszczędności w wydatkach na MON i MSW wydają się Francuzom niezrozumiałe, skoro bezpieczeństwo wewnętrzne wygląda tam tak, jak wygląda. W polityce zagranicznej też sukcesów brak. Podróż do krajów EŚ-W nie przyniosła sukcesów, antypolskie filipiki w Bułgarii nie znalazły odzewu u gospodarzy, a prasa przejechała się znów po Macronie, że niepotrzebnie zaostrzył odniesienia polsko-francuskie. Wykpiono też "kogucika" za jego podlizywanie się Trumpowi na szczycie G-20, kiedy to zapragnał stanąć "ramię w ramię" z prez US. W sierpniu niewiele się działo, pewnie "kogucik" był na urlopie. Tak więc 23 IX będzie prawdopodobnie pierwszym otwartym starciem nowej francuskiej administracji z "ludem". Decydująca będzie liczbność protestujących. Jeśli zbierze się ich przynajmniej pół miliona w Paryżu, to "lud" będzie lisem, który zaczai się na "kogucika" i z szerokich planów Macrona niewiele wyniknie. Trzeba będzie "reformy" przepychać kolejno, iść na ustępstwa, maskować intencje, sypnąc forsą tu i tam (a forsy mało - deficyt budżetowy Francji to 3,4%). Faktem jest, że z francuską gospodarką coś trzeba zrobić, aby odzyskała choć trochę konkurencyjności, ale czy coraz bardziej niepopularnemu Macronowi się uda? To wątpliwe. Brak postępów na tym polu spowoduje zawieszenie tych durnych pomysłów, które Marcon powtarza od wyboru (wspólny min finansów franc-niemiecki, wspólny budżet itd., no i pogłębienie integracji europ). Pod tymi hasłami kryją się nadzieje, że Berlin sypnie groszem dla poratowania Francji. Fiasko zamiarów Macrona w polityce wewnętrznej, byłby dla Polski korzystny, bo miałby wpływ na zagraniczne plany "kogucika". Berlin pozostałby jedynym krajem starej unii ze sprawną gospodarką, a i to drażni Francuzów, jeśli pamiętają jak wyglądały relacje F-RFN jeszcze przed 20 laty. No i możliwość zamachów terrorystycznych. Jeśli "coś" się wydarzy przed 23 IX to pogłębi się kryzys wewnętrzny we Francji, demonstracje będą liczne i radykalne, a pewna zwiększona dynamika w działaniach nowego prezydenta wygaśnie. .
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2918 odsłon
Komentarze
kogucik
12 Września, 2017 - 19:03
Francuski lewacki szkodnik skończy marnie jako polityk...natomiast Francuzi sa już mocno zagrożeni falą islamskiego terroryzmu...
Yagon 12
Witajcie, rzeczywiście zagrożenie we Francji stale rośnie, ale
12 Września, 2017 - 19:52
nadal jest wielu Francuzów, którzy popierają Makarona, chociaż nie akceptują jego "szpetnej starszawki" bo wydaje im się, że on jest taki nowoczesny, młody, wykształcony i dobrze wygląda. Francuzi lubią, aby mówiono o nich, że są otwarci na wielokulturowość, którą uważają za jeden z najważniejszych przejawów nowoczesności.
Rozmowa przynajmniej z niektórymi przedstawicielami tej nacji może mocno zaskoczyć. Wydaje się bowiem, że nie jest to już ten sam naród, co dawniej i trudno odnaleźć w nich choćby ślad wielkości i niezależności Francji. To raczej jakiś produkt rozwodniony w nieświeżym europejskim sosie - fe, odbija się na samo wspomnienie!
Być może jest dla nich ratunek, ale nie wiem skąd miałaby przyjść pomoc! Sprzymierzeni z nimi Niemcy są tacy sami albo nawet jeszcze bardziej nijacy.
Grasja
Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć - tracą życie.