Nie, nie, to nie jest pożegnanie, a jedynie podsumowanie

Jestem chyba tu jednym z ostatnich jeszcze tu piszących blogerów, których określono tutaj jako wrogów tego portalu, więc piszę coś, co jest małym podsumowaniem wydarzeń ostatnich miesięcy.

Było tu wielu blogerów, którzy pisali od czterech, pięciu lat, a rekordziści nawet od sześciu lat i dzisiaj ich tu nie ma. Większość z nich odeszła w ostatnim, przedwyborczym okresie. Zdumiewającym faktem było to, że jeden z tutejszych komentatorów specjalizował się w damskim boksie; nie, nie ma w tym żadnego logicznego błędu, bo był to tzw. damski bokser. Nazwałem go tak, bo nie chcę tu przytaczać tych chamskich epitetów, jakimi ów komentator częstował blogerki. Przytaczanie tych wyzwisk przysporzyło by tym paniom powtórnych przykrości.

Tak potraktowane panie nie znalazły oparcia tam, gdzie je znaleźć powinny, więc odeszły stąd lub zawiesiły pisanie.

Z facetami, których określono jako przeciwników, obchodzono się również bez zakładania rękawiczek. Tych blogerów-przeciwników grupa, nazwana przeze mnie sotniarzami z racji irracjonalnego umiłowania Ukrainy, atakowała gremialnie, utrudniając pisanie na niepoprawni.pl.

Wszyscy, którzy pisali i piszą równolegle na NP. i na Ne24, byli określani przez tę grupę bardzo ordynarnie i najbardziej delikatne określenie, które tu przytoczę to „ruscy agenci” lub „ruskie trolle”. Ileż było zadowolenia, jeśli któryś atakowany bloger nie wytrzymywał i oficjalnie zegnał się z portalem. Okazywało się, że nie odszedł kolega-bloger, a został „wyrwany chwast”. Ciekawe, że taki knajacki język ma zastosowanie na tzw. prawicowym portalu. Skoro ten język można w stosunku do odchodzących blogerów bezkarnie stosować, to ci od inwektyw nie są w żadnym razie „prawicowcami”, a cały portal też nie można nazwać prawicowym.

Taka pogarda dla wyimaginowanego i ustawionego pod ścianą "przeciwnika" jest bardzo charakterystyczna dla wszelakiego autoramentu lewactwa, które zaciekle walczy z tym co dla każdego narodu jest istotne, czyli: patriotyzm, poczucie jedności, poszanowanie godności drugiego człowieka, umiłowanie tradycji i zwyczajów oraz poszanowanie dla własnej historii.

Cechą charakterystyczną lewactwa jest to, że jest tylko wtedy silne, kiedy atakuje zbiorowo.

Przewiny tych tępionych blogerów to niechęć w stosunku do szukania rozwiązań co do przyszłości Polski na drodze kryteriów ulicznych i wstrzemięźliwość przed jednostronną przyjaźnią z Ukrainą. To stanowisko charakteryzowało ludzi, którym los Polaków i Polski nie jest obcy, a ci atakujący nie mają interesu Polski na uwadze, a jedynie prowadzą jakieś gierki, których mocodawców trudno do tej pory zidentyfikować.

Sotniarze bez przerwy podnosili, że ta tępiona grupa bardzo szkodzi portalowi, utrudnia naszemu kandydatowi na prezydenta zwycięstwo, obniża rangę portalu, zmniejsza ilość wejść, że przez nich niepoprawni.pl tracą wiarygodność itd. „Wyrwanie ostatniego chwasta” miało zapewnić portalowi wiekuiste szczęście.

Ostatnio, jedna z mocno tępionych pań, Verita, zgłosiła, że jej notki w gadaczce skierowane do mnie były przeredagowane, gdzie zamiast zwrotu tadman ktoś wpisał rebe tadman. Zgłoszenie zostało przyjęte i zapadła cisza. Najbardziej zastanawiające było, że jeden z sotniarzy też miał przeredagowany komunikat na gadaczce i mimo tego nie komentował tego. Takie zachowanie sotniarzy oznaczało jedno, ze nie zrobił to jeden ze znienawidzonych „ruskich agentów”, bo towarzyszyłby temu wizg wszystkich członków sotni, a zrobił to jeden z nich. Przecież coś takiego jest niedopuszczalne, bo w ten sposób można dopisać każdemu dowolne rzeczy, nawet takie które mogą podpadać pod stosowne paragrafy.

Podejrzenia były słuszne i zrobił to jeden z najaktywniejszych sotniarzy, odwieczny interlokutor blogera miarki.

Jak te sprawę można spointować? Najlepiej przytoczę określenie tego czynu zastosowane przez Gawriona w ewidencji naruszeń pod nr porządkowym 99: „Działanie na szkodę portalu, użytkowników poprzez ingerowanie i zmienianie wpisów innych osób”.

Szok, bo to nie „ruscy agenci”, a jeden z sotniarzy działał na szkodę portalu. Jak to zostało spokojnie przyjęte. Żadnych podniesionych głosów… a może to jakaś nieudana prowokacja?

Cóż mogę jeszcze dodać. Jest to portal prywatny i ma on jakąś misję do spełnienia za którą stoi właściciel. Misja ta wygląda dość dziwnie, ale poczekajmy do jesieni. Jedno co widać to to, że sotniarze doprowadzili do wyczyszczenia przedpola i nikt już im nie będzie wytykał, że zapominają o ofiarach Wołynia, Powstania Warszawskiego i cywili z Bieszczad, którzy zostali w bestialski sposób pomordowani przez banderowców, czy własowców. Nic teraz nie stoi na przeszkodzie by ogłosić dozgonną przyjaźń z banderowcami, na razie na niepoprawni.pl.

Jeszcze chciałem dodać, że prym w „wyrywaniu chwastów”, czyli blogerów z wieloletnim stażem wiedli ci, którzy zameldowali się na stałe na NP w okresie budowania arki zwanej B&R.

Zapewne ten post znowu będzie określony jako nie służący niczemu innemu niż eskalowaniu kłótni i konfliktów na portalu i zostanie zakopany przez admina na moim blogu. Trudno, niech i tak będzie, ale to jest jedyna okazja pokazania, że ci co mieli szkodzić to odeszli, a ci którzy pokazywali paluchami na potencjalnych wrogów portalu mieli go wśród siebie. Może to opisywane milczenie sotniarzy odczytuję fałszywie, niech tam, ale jest ono chyba wynikiem wstydu i zażenowania.

Tekst dopisany wytłuszczoną czcionką dodałem po pojawieniu się dwóch pierwszych komentarzy zamieszczonych tu przez sotniarzy. 25.06.2015 godz. 00:12