Boże krówki sobie pitu pitu: kogo one, a kto ich...
powiedzmy staromodnie: "cznia", a tymczasem niedostrzeżone przez boże krówki na niebie i ziemi znaki i symbole: zwiastują że wiele się zmieni.
Tak sobie wpadłem sprawdzić stopień niepoprawności niepoprawnych, któren jak niedostateczna ilość cukru w cukrze - skłonił kiedyś mnie do milczenia. Nieusatysfakcjonowany stroną główną - dla sprawdzenia postuję swoje spostrzeżenia z poziomu dla bożych krówek nieosiągalnego...
Więc... (kocham polonistyczną reakcję na "więc")...
Ekonomiczny kryzys będący skutkiem długotrwałej wojny - w naszym przypadku ogólnoświatowej "wojny z terrorem" - fakt obecny, tyle że jeszcze nie dla wszystkich oczywisty. .
"Podstawą wszelkiego myślenia i wartościowania jest państwo. To siła państwa stanowi o wszystkim" - w naszym przypadku Bruksela, fakt obecny. .
Gospodarka oparta na etatyźmie i korporacjoniźmie - a po wprowadzeniu TTIP także protekcjoniźmie, fakt obecny. .
Nacjonalizm (z powodu natury wielonarodowej UNII zastąpiony rasizmem - w naszym wypadku antyarabskim), fakt obecny.
Zdarzenia typu spalenia Reichstagu - już się odbywają. Na "Kristallnacht" długo nie trzeba czekać, będzie. .
Narastający militaryzm - w naszym przypadku zogniskowany na terroryzowaniu niepokornych arabów, osaczaniu Rosjan i presji na Chińczyków, fakt obecny. .
Pozory parlamentaryzmu polegające na akceptacji rządów jednej tylko opcji i kontroli sądownictwa przez upartyjnienie stanowisk sędziowskich - fakt w Polsce wyraźnie obecny. .
A BARANY DALEJ NIE WIEDZĄ O CO CHODZI. .
:D
Mein Kampf znowu dostępny od stycznia.
Helooouuu... boże krówki...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5681 odsłon
Komentarze
Fraszka pt.: "Do sobka"
24 Marca, 2016 - 09:58
Do sobka
tak to już jest z niektórymi sobkami
co uprawiają tutaj ble... ble... stykę
by zrozumieć ich zwichnięte myśli
trzeba uprawiać mózgu gimnastykę
Satyr
P.S.
"Fakt obecny" - powiadasz?
A czy słyszałeś o fakcie, który był lub jest nieobecny???
Semantyka... jak na byka!
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr
Wieszczu krakowsko częstochowski
24 Marca, 2016 - 22:26
Zaiste Satyrze, widać że "cię Muzy rosą Helikońską skropiły".
Ale potwierdzasz przykładem osobistym iż gimnastyka mózgu jest tu niemile widziana.
Za co wdzięczne są Ci fakty nie tylko obecne, ale też minione i nadciągające, z prasowymi włącznie.
Czniaj i bądź czniany niczego sobie nie nadwyrężając.
sobek...
24 Marca, 2016 - 23:28
...a więc zostań z nami. Niepoprawni potrzebują zdroworozsądkowych wpisów jak sucha ziemia - dżdżu.
Pozdrawiam
Verita
Ależ jestem.
26 Marca, 2016 - 00:34
Wprawdzie rzadziej niż kiedyś, ale zaglądam.
Wciąż jeszcze jest tu kilka osób za których myślą warto podążyć.
Tylko logować się już nie ma po co, ani wychylać.
Klimat niepoprawnych... zdominowała małostkowość, kółko wzajemnej adoracji - różnie to można nazwać.
Złośliwości wyparły wymianę informacji, opinii i poglądów.
Popatrz: Twoje grzecznościowe i niewinne zdanie wzburzyło już żółć trzem osobom.
Ja nawołuję biedronki, a złażą się muchy plujki.
Jakież to fascynujące: puścić bąka w towarzystwie, napluć do zupy, czy napaskudzić babci w pościel... Albo przechwalać się wodogłowiem.
Tylko - dla kogo fascynujące?
jo tyż
25 Marca, 2016 - 04:45
jezdem niekumaty, i nie wiem o czem Sobek nawija
Jan Sztaudynger poetą był na pewno, więc jego słowami:
26 Marca, 2016 - 00:39
Plujmy sobie nawzajem w kaszę! To takie polskie, to takie nasze...
dwa słowa - ostatnie
26 Marca, 2016 - 07:26
Twoja kasza nie je moja.
Nie jadam i nie pluję.
I nie trawię -
informuję.
I niepotrzebnie
26 Marca, 2016 - 22:28
drugi raz powtarzasz że jesteś niekumaty, jak też nie masz nic do powiedzenia.
To jest właśnie pitolenie. Też poinformowałem.
Putinowskiemu wilkołakowi przeszkadają polskie "Boże krówki"
26 Marca, 2016 - 19:42
autor napisał: "Narastający militaryzm - w naszym przypadku zogniskowany na terroryzowaniu niepokornych arabów, osaczaniu Rosjan i presji na Chińczyków, fakt obecny."
Znakomitą odpowiedź na takie brednie putinowskich narodowców ze znanej ścierwoneonówki, zwlaszcza te o „osaczaniu Rosjan”, którzy wydają olbrzymie pieniądze na zbrojenia i straszą świat atakiem bronią jądrową - dał niedawno Aleksander Ścios w notce „W PRZEDEDNIU OFENSYWY ‚RUSKIEJ SIŁY'”. Cytaty poniżej.
(…)
Gdy przed pół rokiem, w tekście „O Putinie, rabinie i kozach” opisywałem scenariusz rosyjskiej kombinacji, nie sądziłem, że jej efekty okażą się tak korzystne dla kremlowskiego watażki. Wydawało się, że nawet przywódcy „wolnego świata” – ograniczeni lewackimi dogmatami i ogłuszeni wrzaskiem agentury – wykażą dość rozumu, by rozpoznać cele prymitywnej zagrywki. Mogło się tak wydawać tym bardziej, że sposób, w jaki Rosjanie zarządzają polityką Zachodu, nie jest skomplikowany.
Wystarczyło bowiem (pod nadzorem Kadyrowa) uformować grupy „czeczeńskich terrorystów”, podłożyć kilka bomb w Ameryce i Europie, by stać się „niezbędnym ogniwem” w koalicji antyterrorystycznej i uzyskać dostęp do tajemnic zachodnich wywiadów.
Dość było dokonać zbrojnej napaści na Ukrainę, okupować jej terytorium i wymordować setki obywateli, by natychmiast osiągnąć status „partnera” świata zachodniego i zasiadając w europejskich gremiach, deliberować nad „procesem pokojowym”.
Wystarczyło zrzucić bomby na głowy cywilów, zasponsorować syryjskiego bandytę, podesłać mu parę czołgów i doradców z FSB, by zasłużyć na miano „ważnego gracza” na Bliskim Wschodzie i „sojusznika” w walce z islamskim terroryzmem.
Wystarczyło zorganizować najazd muzułmańskich hord, przemycić do Europy setki terrorystów i zastraszyć społeczeństwa Zachodu, by objawić się światu jako „czynnik stabilizacyjny”, „gwarant pokoju” i „obrońca wartości chrześcijańskich”.
Putinowska „kombinacja z kozą” – polegająca na zamierzonym wywołaniu problemu, stworzeniu określonej sytuacji i sprowokowaniu kryzysowych wydarzeń, tylko po to, by uczestnicząc w ich rozwiązywaniu, kreować własną pozycję i interesy – okazuje się zabiegiem tyleż prostym, jak zadziwiająco skutecznym. Satrapa, zarządzający dziś ruiną sowieckiej „mocarstwowości”, potrafił nie tylko wywołać kolejne obszary sztucznych konfliktów, ale umiejętnie nimi żonglując uczynił ze swojego „imperium” najważniejszego, światowego gracza.
Gdy przyszli historycy zadadzą pytanie – jak mogło dojść do tak prymitywnej mistyfikacji i na gruzach naszej cywilizacji będą dociekali przyczyn dzisiejszego szaleństwa, nie znajdą odpowiedzi we współczesnych analizach i wywodach politologów. Od dziesiątków lat nad „tematem Rosji” ciąży odium fałszywej metodologii i błędnych wyobrażeń. Odium tak mocne, że nie ma dziś przywódcy „wolnego świata”, który odważyłby się postrzegać państwo Putina w jego właściwym wymiarze politycznym, ekonomicznym i militarnym. Nawet fundamentalna zasada, wynikająca ze specyfiki rosyjskiej dezinformacji – gdy Rosja straszy, maskuje tym własny lęk i obawy – jest nieznana współczesnym analitykom, zaś harde pomruki Putina i jego kamratów są traktowane z bojaźnią i śmiertelną powagą.
Do obecnej ofensywy, Rosja przygotowywała się od kilku miesięcy. Kolejne etapy polegały na: wywołaniu fali „imigrantów” i (dzięki pomocy niemieckiej sojuszniczki) ulokowaniu ich w Europie, intensyfikacji wojny w Syrii i politycznym wzmocnieniu reżimu Assada, sprowokowaniu aktów przemocy z udziałem hord muzułmańskich i zastraszaniu społeczeństw Zachodu, eskalacji ataków na chrześcijan na Bliskim Wschodzie, zaktywizowaniu agentury cerkiewnej i podjęciu zabiegów dyplomatycznych w USA i UE.
Dla osłony kombinacji i uzyskania statusu „silnego gracza”, Putin wykorzystał m.in.: układ z Netanjahu z października ub.r.(dane wywiadowcze i zgoda Izraela na operację w Syrii), pomoc irańskiej Gwardii Rewolucyjnej (układ z gen. Sulejmani), rozgrywki między ugrupowaniami ISIS (tzw. „rosyjska grupa” dżihadystów), zniesienie sankcji przeciwko Iranowi ( kontrakt na dostawy rakiet S-300) oraz zacieśnienie relacji z Arabią Saudyjską ( m.in. miliardowe inwestycje arabskich funduszy państwowych w Rosji). Mocnym akcentem, gwarantującym Rosji wsparcie ze strony wpływowych środowisk katolickich, była kombinacja operacyjna „pojednanie,” rozegrana na Kubie przez agenta KGB „Michajłowa”. Za sprawą tej inscenizacji, rosyjska agentura i ludzie podlegli światowemu terroryście, uzyskali status „obrońców chrześcijaństwa”, zaś przywódca stalinowskiej Cerkwi, „błogosławiący” onegdaj armię agresorów został uwiarygodniony w roli głównego reprezentanta Prawosławia.
Efektem tego typu operacji i zabiegów politycznych, jest wykreowanie Putina na jednego z najważniejszych uczestników rozgrywek na Bliskim Wschodzie oraz przeniesienie teatru wojennego z Ukrainy na południową flankę NATO. Z punktu widzenia globalnych planów Rosji, drugi z tych celów wydaje się najistotniejszy, zaś uruchomienie kombinacji jest ściśle związane z decyzjami, jakie mają zapaść na warszawskim Szczycie NATO.
Kremlowski satrapa wychodzi z założenia, że rozgrywkę należy prowadzić mając na względzie obszar zainteresowań i żywotnych interesów przeciwnika. Syria i Bliski Wschód o wiele bardziej absorbują uwagę administracji Obamy (ale też zainteresowanie Izraela, Niemiec, Turcji i NATO) niż państwa pozostające na peryferiach Europy Wschodniej. Tam też będzie się rozstrzygać kwestia najważniejsza dla dalszego bytu Rosji – sprawa podaży i ceny ropy naftowej. Jeśli Putin wyprowadzi „syryjską kozę”( likwidując groźbę wojny na Bliskim Wschodzie) może liczyć nie tylko na ograniczenie (lub zniesienie) sankcji i powrót do grona „państw cywilizowanych”, ale ma szansę zahamować spadek cen ropy i uzyskać otwarcie nowych rynków.
(…)
Jeśli jest prawdą, że stoimy dziś w obliczu ofensywy rosyjskiej i próby zablokowania projektów służących bezpieczeństwu Polski, nie można pozwolić sobie na słabość, bezczynność i błędy. Ten rząd ma historyczną szansę zapewnienia nam bezpieczeństwa na realnym poziomie – co oznacza konieczność rozstania z mitologią unijnych sojuszy i „dobrosąsiedzkich” relacji oraz podjęcia współpracy militarnej ze Stanami Zjednoczonymi.
Tekst z września 2015 – „O PUTINIE, RABINIE I KOZACH” – http://bezdekretu.blogspot.com/2015/09/o-putinie-rabinie-i-kozach.html
______________________________________________________________
[Pogrubienia w tekscie moje – Andy]
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.
Oryginalnego wpisu nie komentowałem
26 Marca, 2016 - 22:32
i tej wlepy też nie będę. Grzecznie mówiąc - nie ma czego.
Ale putinowski wilkołak narodowiec ze znanej ścierwoneonówki, owszem rozbawiły mnie nieco.
Na szczęście to już nie te czasy...
Trzy dni i wystarczy.
26 Marca, 2016 - 22:40
Wpis spełnił swoją rolę: uwolnił mnie od współczucia.
Ale swobodnie czniajcie i plujcie skoro wszystko już wiecie, a więcej dowiedzieć się nie chcecie.