Polacy swój egzamin zdali, a władza ?
Ten tytuł nie jest przypadkowo przewrotny. Władza w Polsce wydaje się nie reprezentować interesów własnego narodu. Przynajmniej w sensie powszechnie rozumianym na cywilizowanym Zachodzie.
Wojenna klęska humanitarna obywateli Ukrainy i ogromne polskie, po chrześcijańsku i słowiańsku, miłosierne serce zadziwiają przede wszystkim sytą i swym dobrobytem egoistyczną Zachodnią Europę. Zginęło już kilka tysięcy cywilnych mieszkańców Ukrainy i okoliczności ich śmierci w relacjach z Mariupola czy Irpienia są wstrząsające. Opowieść jednak o 200. tysiącach zwykłych Polaków wymordowanych w bestialski sposób na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej piłami, siekierami, czy młotami, z wnętrznościami owiniętymi wokół drzew i nabitymi na sztachety płotów dziećmi działa piorunująco na zachodnich rozmówców. Mimo upływu 80. lat nie mogą pojąć w kontekście takiego genocydu, tak szerokiego i spontanicznego polskiego zaangażowania.
Widok może pięcioletniego chłopczyka, ciągniętego za rączkę przez matkę w panicznej ucieczce do przeprawy pod wysadzonym mostem w Irpieniu jest przejmujący. Tenże chłopczyk jednak na widok dziennikarzy „hajluje” banderowskim „sława Ukrainie, sława hierojam”. Zatrucie społeczeństwa nacjonalistyczną ideologią przybrało jak widać dramatyczny wymiar. Zniszczenie rakietą budynku szkoły, skomentowane jest przez świadka znamiennym „przecież tu u nas nie było w nim żołnierzy”(sic !). Czyżbyśmy jednak wszystkiego nie wiedzieli, podobnie jak o niedawnych krwawych wydarzeniach w Odessie ?! Jakoś zapomniano także dopowiadać, że trwały ukraińskie ferie (?!).
Mer Lwowa , Sadowy, skąd inąd znany „polakożerca” mówi z dużym tupetem co my Polacy „musimy” zrobić. Podobnie, tym samym już „słynny”, ambasador Deszczyca domaga się ustawowych zmian w polskim systemie edukacyjnym (sic!), by obywatele Ukrainy mogli się kształcić w swoim języku i tak zdawać maturę, a nawet kończyć studia. To już zakrawa na skandaliczną próbę budowy „państwa w państwie”, nie mającą precedensu w zachodnim systemach integracyjnych dla uchodźców czy emigrantów. Tego domagają się przedstawiciele państwa, które dla „Wielkiej Ukrainy” przewidywało jedynie opcję „etnicznej czystości”, i dopiero co, z jedynym dopuszczalnym językiem ukraińskim.
To są sprawy nie mieszczące się w głowie w cywilizowanej Europie, do której Ukraińcy nie tyle , że aspirują, ale twierdzą, że są w samym jej kulturowym centrum. Stąd wymóg, że i należy im się wszystko automatycznie, a nawet jeszcze więcej z tytułu sytuacji wojennej. Za ten stan rzeczy, jakiegoś niebywałego ośmielenia w roszczeniach, ponosi przede wszystkim odpowiedzialność władza w Warszawie. Zachód bowiem nie zna na tyle stosunków panujących na wschód od naszej granicy, tutaj my jesteśmy autorytetem. Stan karygodnego zaniechania i w rezultacie tolerowania latami wszelkiej patologii tam występującej obciąża tę władzę, która nie ma nawet odwagi wyegzekwować podstawowych organizacyjnych wymogów w kwestii dyslokacji uchodźców pozostawiając absurdalny wybór paraliżujący największe miasta, transport, czy węzły komunikacyjne głównych dworców. Sytuacja nie widziana nigdy dotąd w świecie !
Władza ta ponosi także ogromną polityczną odpowiedzialność, przyczyniając się do podania putinowskiej Rosji głównego pretekstu prowadzenia wojny w imię walki z banderowskim faszyzmem i konieczności denazyfikacji. To całe lata zamiatany pod dywan problem kultu UON UPA i Bandery, zatwierdzony ostatecznie uchwałami Rady Najwyższej Ukrainy, zgodą jej prezydenta i z praktyczną realizacją poprzez przemianowanie nazw najważniejszych arterii komunikacyjnych także w stolicy Kijowie i wszechobecne pomniki bandyckich przywódców. To właśnie Polska, tak okrutnie historycznie doświadczona, ponosi tutaj główną moralną odpowiedzialność, a szczególnie jej prezydent wetujący zasadnicze ustawy mające jednoznacznie i raz na zawsze rozliczyć ukraińskie zbrodnie. Dziś, zindoktrynowana do głębi, ludność Ukrainy, jest pod tym pretekstem bezwzględnie mordowana.
Władza w Polsce, w stanie samouwielbienia i samozadowolenia, chytrze i bezwzględnie podjudzana z Kijowa, próbuje zgłaszać i realizować pomysły coraz bardziej niebezpieczne dla Europy, a może świata – po raz kolejny już strofowana przez NATO, a nawet USA. Nasi przedstawiciele stają się światowymi dyplomatycznymi pariasami, przypinając własnemu narodowi, pomimo niemieckiego i amerykańskiego „poklepywania po plecach”, etykietę „głupich Polaków”. Jak długo jeszcze ???
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 119 odsłon