Czy Polska się kurczy….

 Dziwna jest ta obecna polska polityka zagraniczna. Zarówno na zachodzie jak i wschodzie. O ile na zachodzie nic się właściwie nie zmieniło od czasu sąsiedztwa z DDR-em, to na wschodzie obowiązuje syndrom miłości wybiórczej. Rozbierając rzecz po kolei daliśmy naszym „niemieckim przyjaciołom” tak szerokie przywileje, że stali się oni praktycznie już gospodarzami „ziem zachodnich” przy całkowitej asymetrii wobec nas u siebie w Niemczech. Jeszcze gorzej jest na wschodzie, a konkretniej w relacjach z Ukrainą. Pisze się, że ze względu na coraz większy deficyt rodzimych pracowników, należy liczyć się z odtworzeniem państwa wielonarodowego. Tyle, że ma się na myśli wyłącznie Ukraińców i odtworzenie kresowego fenomenu II RP, tym razem na etnicznie czysto polskim obszarze. Ukraińcy chcąc Polski, nie wyobrażają sobie by Polska mogła częściowo wrócić do nich, chociażby przez rozszerzenie strefy Szengen. Oni chcą nowego „Lebensraum” dla Ukrainy w dzisiejszej Polsce, zdając sobie sprawę, że terytorium które zajmują to coraz bardziej rosyjsko języczne „Dzikie Pola”. Temu chyba właśnie służy założenie ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ukraińców i co ciekawe przy aktywnym wsparciu OPZZ, czyli spadkobiercy w prostej linii komunistycznych ZZ. Nie sprzeciwiają się temu, ani Niemcy, ani UE choć jest to przecież kuriozum zinstytucjonalizowania półlegalnego zatrudniania jakimś „psim swędem” na terenie Unii najtańszej w Europie siły roboczej. Polska bowiem nie ma nawet umów, czy tradycji tzw. „gastarbeiterów”. Jednak wszystko co w ostatecznym rozrachunku osłabia Polskę jest dobre dla naszego otoczenia. Tylko dlaczego także dla naszych rządzących ?

JK ma wyraźny problem i z wyobraźnią geopolityczną i doradcami. Niemcy na przykład wchodząc nawet w bardzo głębokie alianse z Rosją, swojej suwerenności pilnują i jakiekolwiek próby „wejścia” na ich teren czy naruszania interesów, duszą w zarodku. Polska mając w „rezerwie” jeszcze ponad sto tysięcy własnych rodaków w Kazachstanie i innych kaukaskich republikach potrafi z najwyższym trudem zorganizować życie symbolicznym kilkudziesięcioosobowym grupom. Dla grubo ponad miliona Ukraińców znalazła się tymczasem i praca i mieszkania i różnorodna pomoc socjalna, a nawet 500+. Choć przecież nie jest to sytuacja obojętna dla naszego bezpieczeństwa, bowiem statystyka jest jednaka i dla islamskich terrorystów w tak dużych grupach i dla banderowskich ekstremistów, którzy mogą w podobny sposób zostać w razie czego wykorzystani. Historyczny fenomen organizacyjny struktur OUN UPA powinien zatem skłaniać do jak najdalej idącej ostrożności przy tak potencjalnie masowej organizacji jaką może być powszechny Związek Zawodowy i takich pomocnikach jak OPZZ.

Być może zbliżamy się nieuchronnie do niebezpiecznego historycznego zakrętu. Znaleźliśmy się bowiem nieoczekiwanie w miejscu próby sił między USA i Rosją przy jednoczesnym zagrożeniu osią Niemcy – Rosja. O cały miesiąc przyspieszone wejście na naszą zachodnią flankę amerykańskich wojsk NATO, być może uchroni nas przed ewentualną, wynikającą z unijnych traktatów, „interwencją solidarnościową w obronie demokracji”, lecz zademonstrowana przed świętami słabość państwa wobec okupowania Sejmu, może jednak ośmielić co niektórych do pomysłów „majdanowych”. Do tego mogą właśnie Niemcy ochoczo judzić symbolizując propagandowo Polskę „bezzębnym karłem” mieszkającym z kotem, nie umiejącym założyć konta bankowego, ani zdobyć prawa jazdy. Nieporadzenie sobie w ciągu doby z grupką bezczelnych i cynicznych „gówniarzy” okupujących przez dwa tygodnie parlament tak dużego państwa jak Polska jest nie tylko groteskowe, ale może świadczyć o braku sterowności, a więc niestety o anarchii.

Najbliższe dni mogą się więc okazać decydujące dla dalszego losu Polski.