Dwa tłumaczenia Orbana cz. 2. – matactwa Niezależnej.pl

Obrazek użytkownika miarka
Świat

Część druga porównania tłumaczeń przemówienia Victora Orbana z 15 marca.  

Przekład tłumacza Niezależnej jest zapewne w sposób zamierzony tendencyjny, skandalicznie, kłamliwy i manipulatorski, że aż ...bardzo pouczający o tym, czym naprawdę żyją Węgrzy, a czego nie mogą znieść ich, a zarazem nasi faktyczni wrogowie. Z kolei to czego Europa boi się ze strony Węgrów, jest przez analogie i tym, czego się będzie bała ze strony Polaków. Warto więc prześledzić tłumaczony tekst, choć dość długi.

 

Ja tu wyłapałem np.:

Pan Jeznach:

„I tak samo dzisiaj, 168 lat później, z żywiołową radością, , z nadzieją i w podniosłym duchu obchodzimy ten dzień w całej kotlinie karpackiej od Beregszász do Szabadkę, od Rimaszombat po Kézdivásárhely: wszyscy Węgrzy jednym sercem, jedną duszą i jedną wolą”.

A Niezależna:

Dziś po 168 latach z radością i, z wielkimy nadziejami i podniesioną duszą świętujemy w całym Basenie Karpat. Od Beregszász po Szabadkę, od Rimaszombat po Kézdivásárhely. Każdy Węgier, z jednym sercem, jedną duszą, jedną wolą.

Od razu widać, że Niezależna przekręcała wypowiedź tak, by wprowadzać polskich czytelników w błąd.

Napisała „z radością”, zamiast „z żywiołową radością,” (żywiołowa jest znacznie większa i ma wymowę wspólnotową)

- z „wiosennym optymizmem” zamiast „optymizmem przedwiośnia” (zdecydowanie na przedwiośniu optymizm jest większy, bo wiosna zwykle już wyraża zlimitowanie możliwości)

- „z podniesioną duszą”  zamiast: „w podniosłym duchu” (tutaj ta zamiana „ducha” na „duszę” to już szyderstwo ze spraw ducha, szerzenie błędu, a może i ignorancja tłumacza Niezależnej. Normalnie na ducha to mamy wpływswoją wolą, a na duszę nie. Funcją ducha są cele zewnętrzne człowieka, duszy wewnętrzne. Jasne że tu chodzi o sprawy zewnętrzne, ku którym się Węgrzy kierują)

- „świętujemy” zamiast „obchodzimy” (świętuje to się zwycięstwa, obchodzi rocznice, o których chce się pamiętać. Pan Jeznach przetłumaczył prawidłowo. Ja też w swoim tekście to zauważyłem (Nasi bratankowie Węgrzy wczoraj obchodzili swoje Święto Narodowe – Rocznicę Wiosny Ludów z roku 1848), a Niezależna chce tu ogólnego i wieloznacznego słowa „świętujemy”).

Każdy Węgier, z jednym sercem, jedną duszą, jedną wolą”, zamiastwszyscy Węgrzy jednym sercem, jedną duszą i jedną wolą” (znów perfidne szyderstwo. Rozbicie tego, co dotyczy wspólnoty Narodu Węgierskiego na serię aktów indywidualnych świętowania (dokładnie to obchodzenia uroczystości).

Ta ignorancja musi być świadoma i propagująca kłamstwo.

To prawda, że każdy Węgier ma „jedno serce, jedną duszę, jedną wolę”, ale zwrot wszyscy Węgrzy jednym sercem, jedną duszą i jedną wolą” ma całkiem inne znaczenie – bo to tyle, co „osoba wspólnotowa”, czyli Naród Węgierski ma jedno serce, jedną duszę, jedną wolę”, „jedno serce, jedną duszę i jedną wolę”, ale nie swoje, jak to sugeruje Niezależna, tylko wspólne dla całego Narodu Węgierskiego.

To jest całe sedno jedności narodowej, to jest całe sedno obchodów rocznicowych.

Zamiast tego Niezależna przedstawia tu wrogą Węgrom i w ogóle myśleniu w kategoriach narodowych narrację rzeczywistości atomizującą społeczność węgierską na zbiór jednostek (z oczywistym, kłamliwym sugerowanym podtekstem, że to jest sprawa prywatna, nie wspólnotowa), narrację dezintegracyjną.

Przy taaaakiej okazji. Hańba!!! Hańba!!!).  Hańba!!! Mało tego - ta przemanipulacja jest wymierzona wprost w Naród Polski, w czytelników tego tłumaczenia Niezależnej).

 

Węgier występuje w obronie swojej prawdy, kiedy trzeba. Jak musi, nawet walczy. Nie szuka bez powodu problemów. Wie, że lepiej zachować spokój, niż wyciągać szable. Dlatego, rzadko bierzemy się za rewolucję. Podczas 170 lat dwa razy tak postąpiliśmy. Mieliśmy powody. Czuliśmy, że nie wytrzymamy dalej. Europa zachowała nasze rewolucje z 1848 i 1956 wśród chwały świata.

Chwała bohaterom! Szacunek dla odważnych! Historycy zapisali rewolucję z 1918-19, ale nie na stronach chwalebnych, lecz w leksykonie o bolszewickim zamieszaniu z którego wybuchła rewolucja anty-węgierska dla celów i interesów obcych. My Węgrzy mamy dwie tradycje rewolucyjne. Jedna prowadzi od 1848, przez 1956 i zmiany ustroju do nowej Konstytucji i obecnego porządku konstytucyjnego. Druga wywodzi się od jakobinów, przez 1919 do komunizmu powojennego. Dzisiejszy porządek urządzili spadkobiercy rewolucji z 1848 i 1956”

Zamiast:

Węgrzy ze swej natury stają po stronie sprawiedliwości, kiedy pojawia się taka potrzeba. I jeśli trzeba walczą, ale sami zaczepki nie szukają. Wiedzą, że często więcej osiąga się cierpliwością niż pobrzękiwaniem szabelką. Dlatego tacy jak my rzadko wzniecają powstania. Poszliśmy tą drogą tylko dwa razy w ciągu ostatnich 170 lat. A kiedy już nią poszliśmy, mieliśmy dobry powód: czuliśmy, że płuca nam pękną, jeśli nie nabierzemy oddechu wolności. Rzuciliśmy się w to, a kiedy robimy rewolucję, robimy to w określony sposób. Współczesna historia europejska zachowała obie węgierskie rewolucje  wśród chwalebnych wspomnień świata: dwie błyszczące gwiazdy, dwa narodowe powstania z roku 1848 i 1956, które były wynikiem węgierskich aspiracji i węgierskich interesów

Chwała bohaterom, cześć ich odwadze. Kronikarze zapisali również rewolucję 1918-19 ale te wspomnienia nie zachowały się na kartach chwały; nie tylko spisane są na innych kartach, ale i w innej księdze. Rewolucję 1918-19 znajdziemy w tomie antywęgierskich bolszewickich przewrotów wywoływanych w służbie obcych interesów i ambicji, w rozdziale pt.  Przerażające przykłady politycznego i intelektualnego zwyrodnienia. Owszem, my Węgrzy mamy dwie tradycje rewolucyjne: jedna wiedzie od roku 1848 przez rok 1956 aż do upadku komunizmu, przez cały czas do Konstytucji i obecnego porządku prawnego. Rodowód tej drugiej tradycji prowadzi od europejskich jakobinów, przez rok 1919 do komunizmu po II wojnie światowej i ery sowieckiej na Węgrzech.  Obecne życie na Węrzech jest wytworem spadkobierców i potomków rewolucji ’48 i ’56. ”

Mnóstwo poprzekręcań, Np. „sprawiedliwość” na „prawdę”, która wprawdzie jest fundamentem sprawiedliwości, ale i fundamentem człowieczeństwa w ogóle, a więc to daleko nie to samo.

Do tego opatrzenie tej prawdy przymiotnikiem „swoja” w ogóle znosi pojęcie prawdy, bo prawda jest tylko jedna dla wszystkich.

Zwrot „mieć swoją prawdę” oznacza tylko upór, a więc i zazwyczaj bycie w kłamstwie i błędzie.

 

Jak musi, nawet walczy” to mniej, niż jeśli trzeba walczą”. (różnica jest o całą wolną wolę i odpowiedzialność, różnica jest, że pierwsze może być aktem decyzji indywidualnej, drugie zaś wyraźnie wspólnotowej).

lepiej zachować spokój” to znacznie mniej niż: więcej osiąga się cierpliwością” (pierwsze jest zachowacze, interesowne, bierne, zaś drugie już dalekowzroczne, a zamiar osiągania oznacza nieprzerwane dążenie do celu)

lepiej zachować spokój, niż wyciągać szable” naczęsto więcej osiąga się cierpliwością niż pobrzękiwaniem szabelką” (poważne przeinaczenie, to ma całkiem inne znaczenia. Szable się wyciąga z realną groźbą ich użycia. Szabelką się pobrzekuje w geście groźby jałowej – i wcale się jej z pochwy nie wyciąga, tylko leciutko unosi i opuszcza.

Nadto ma to manipulatorski wydźwięk dyskredytacji możliwego realnego sięgnięcia po broń i spełnienia gróróźb, zniechęcenia już na etapie odległym od „wyciągania szabli” do boju

Jest to w ogóle „mądrość” obraźliwa tak dla Węgra, jak Polaka.)

 

Nie szuka bez powodu problemów” zamiast: sami zaczepki nie szukają” („szukać problemów”, to głupota, „szukać zaczepki” - pycha i agresja; „szukać problemów”, to być za słabym, żeby wygrać, „szukać zaczepki” przeciwnie- chcieć się popisywać siłą, czy sprytem.

Razem to perfidna manipulacja robiąca z Węgrów słabeuszów)

 

 „Czuliśmy, że nie wytrzymamy dalej” zamiast „czuliśmy, że płuca nam pękną, jeśli nie nabierzemy oddechu wolności.” (tu chyba ten „oddech wolności” nie mógł przejść przez usta tłumaczowi Niezależnej).

Europa zachowała nasze rewolucje z 1848 i 1956 wśród chwały świata” zamiast. „Współczesna historia europejska zachowała obie węgierskie rewolucje  wśród chwalebnych wspomnień świata: dwie błyszczące gwiazdy, dwa narodowe powstania z roku 1848 i 1956, które były wynikiem węgierskich aspiracji i węgierskich interesów”.  (tłumacz Niezależnej widzi tu „chwałę świata”, podczas, kiedy to  dotyczyło nie jego chwały, tylko chwały Narodu Węgierskiego. Rabunak bezczelny!!!)

Historycy zapisali rewolucję z 1918-19, ale nie na stronach chwalebnych, lecz w leksykonie o bolszewickim zamieszaniu z którego wybuchła rewolucja anty-węgierska dla celów i interesów obcych, zamiast: „Rewolucję 1918-19 znajdziemy w tomie antywęgierskich bolszewickich przewrotów wywoływanych w służbie obcych interesów i ambicji, w rozdziale pt.  Przerażające przykłady politycznego i intelektualnego zwyrodnienia.”

(a więc u tłumacza Niezależnej jest zapisane „o bolszewickim zamieszaniu” (Przewrót to znacznie więcej jak zamieszanie).

zamiast:

o antywęgierskich bolszewickich przewrotach wywoływanych w służbie obcych interesów i ambicji, w rozdziale pt.  Przerażające przykłady politycznego i intelektualnego zwyrodnienia”.

Dlaczego tłumaczowi Niezależnej tak bardzo zależało na zbagatelizowaniu zbrodni komunizmu?

Dlaczego nawet nie chciał wspomnieć o „Przerażających przykładach politycznego i intelektualnego zwyrodnienia”???

 

Dalej:

„Ta tradycja kieruje dzisiejszym światem polityki, gospodarką i życiem intelektualnym narodu. Równość przed prawem, odpowiedzialne ministerstwa, bank narodowy, wspólny podział obciążenia, wolność, odpowiedzialność, szacunek ludzkiej godności, zjednoczenie narodu. Bądźmy za to wdzięczni, że tak się stało. Soli Deo gloria!”

 

Zamiast:

Dziś puls tej tradycji rewolucyjnej porusza i prowadzi nasze zycie polityczne, gospodarcze i duchowe: równość wobec prawa, odpowiedzialny rząd, bank narodowy, wspólne ponoszenie ciężarów, poszanowanie godności ludzkiej i jedność narodu. Dziś tak jak wtedy, ideały ’48 i ’56  są  impulsem i siłą przewodnią narodu, które tłoczą duchową i psychiczną krew Węgrów. Dziękujmy, że to może być tak, dziękujmy Panu historii, że doprowadził nas do tej ścieżki. Soli Deo gloria!”

„Równość przed prawem” zamiastrówność wobec prawa” (oczywiste skandaliczne przekręcenie - równość wobec prawa” ma sens, bo tego wymagają i praworządność, i sprawiedliwość, i demokracja, zaś „Równość przed prawem” to patologia i lewacki wymysł siejący destrukcję ładu życia publicznego, coś przeciwko czemu Węgrzy występują, a nie co chcą u siebie instalować.

Tłumacz Niezależnej wielkodusznie dopisał Orbanowi „wolność, odpowiedzialność”, o których akurat w tym miejscu nie mówił, ale za to wyciął bardzo ważne zdanie: „Dziś tak jak wtedy, ideały ’48 i ’56  są  impulsem i siłą przewodnią narodu, które tłoczą duchową i psychiczną krew Węgrów”. (Czyżby ta „przewodnia siła”???).

Dalej:

„Nawet wyniosłość święta nie pozwala nam zapomnieć, że tradycja 1919 nadal żyje z nami, na szczęście już tylko osłabiona, ale jeszcze tu się snuje. Jeżeli nie dostanie wsparcia z zagranicy, to uschnie w węgierskiej ziemii, która nie przyjmuje internacjonalizmu. Tak jest dobrze.”

...zamiast:

Niech nawet podniosły nastrój tego świątecznego dnia nie pozwoli nam zapomnieć, że tradycja 1919 jest również ciągle z nami, choć na szczęście jej puls to tylko mętne pomrugiwanie. Mimo to czasem może ona narobić hałasu. Jednak bez organizmu żywicielskiego jej dni są policzone. Potrzebuje ona kolejnego dużego intelektualnego i politycznego zastrzyku z zagranicy.  Jeśli go nie otrzyma, to po uschnięciu jej liści i gałęzi, jej korzenie także wyschną na węgierskiej ziemi, która jest nieprzyjazna dla internacjonalizmów. I to jest dobrze i w porządku”.

„wyniosłość święta” zamiast: „podniosły nastrój tego świątecznego dnia”. („wyniosłość” to cecha negatywna, sugeruje że ktoś się sam wynosi nad swój poziom – w odniesieniu do święta??? Przecież to złośliwa dyskredytacja tego święta”.

Jeżeli nie dostanie wsparcia z zagranicy, to uschnie w węgierskiej ziemii, która nie przyjmuje internacjonalizmu.” Zamiast: „Jednak bez organizmu żywicielskiego jej dni są policzone. Potrzebuje ona kolejnego dużego intelektualnego i politycznego zastrzyku z zagranicy.  Jeśli go nie otrzyma, to po uschnięciu jej liści i gałęzi, jej korzenie także wyschną na węgierskiej ziemi, która jest nieprzyjazna dla internacjonalizmów”. (Taki skrót to poważne uchybienie uczciwości – zaciera istotne rzeczy. Ten potrzebny „jakobinom” „organizm żywicielski” to przecież Węgry (odpowiednio Polska dla polskiego czytelnika), a ci „jakobini” to pasożyty. Orban tu wyraźnie zapowiada, że na Węgrzech lewacy już się nie pożywią. Tu już trzeba się konkretnie zastanowić, jakie pasożyty miał Orban na myśli, oraz jakie analogiczne pasożyty w Polsce chciał swoich kłamliwym skrótem ukryć przed czytelnikami tłumacz Niezależnej.

wsparcia z zagranicy” zamiastkolejnego dużego intelektualnego i politycznego zastrzyku z zagranicy” też fałszuje rzeczywistość. Sugeruje że ktoś dobrze działa, tylko potrzebuje pomocy. Tymczasem Orban mówi o „kolejnym zastrzyku” wzmacniającym. Cały czas mówi o tym, że to zagranica chce na Węgrzech instalować ten ruch „jakobiński” – i nie tyle środkami finansowymi (z czym ostro walczy), co w formie pomocy intelektualistów i polityków z zagranicy.

Dalej:

„A wy co robicie? – pyta się Sándor Petőfi w ostatnim liście do Jánosa Aranya trzy tygodnie przed swoją śmiercią. Pyta się też nas. A wy co robicie? Co robicie z dziedzictwem? Czy Węgrzy są godni swego wielkiego imienia? Czy znacie prawo dawnych Węgrów, że to co czynicie, musicie mierzyć nie tylko miarą pożyteczności, lecz też miarą absolutu, ponieważ te czyny muszą zająć swoje miejsce w wieczności.”.

... zamiast:

„Na trzy dni przed swoją śmiercią w bitwie, w swoim ostatnim liście do Jánosa Arany’ego Sándor Petőfi zapytał: „Hát ti mit csináltok?” (To co mamy robić?). Kiedy dziś my, jego współcześni następcy czytamy te słowa, brzmią one tak, jakby zadawał nam znów to samo pytanie. To co mamy robić? Jak wykorzystamy to nasze dziedzictwo? Czy Węgrzy są nadal godni reputacji swoich przodków? Czy znamy stare węgierskie prawo – że cokolwiek się robi, musi to nie tylko być mierzone miarą przydatności, ale także według norm uniwersalnych? A to dlatego, ze wszelkie czyny muszą przejść test nie tylko tu, ale i zdać go w wieczności”.

 

„... lecz też miarą absolutu, ponieważ te czyny muszą zająć swoje miejsce w wieczności.”

Zamiast:ale także według norm uniwersalnych? A to dlatego, ze wszelkie czyny muszą przejść test nie tylko tu, ale i zdać go w wieczności”.

Wyraźnie tłumacz Niezależnej wpisał tu swoje filozoficzne pojmowanie rzeczywistości w miejsce mowy o ludzkiej moralności zakorzenionej w Bogu, mimo że nikt podczas węgierskich powstań nie filozofował (- chwilę wcześniej było:

Nie ma śladu nieudanych wizji nieudanych filozofów czy intelektualistów” ... „Naszym powstaniom przewodzili szanowani obywatele, oficerowie, prawnicy, pisarze, lekarze, inżynierowie, uczciwi kupcy, chłopi i robotnicy z poczuciem narodowego obowiązku: Węgrzy, którzy ucieleśniali najlepsze cechy naszego narodu.

 

Dalej:

„Dziedzictwo jest, Węgrzy żyją, Buda stoi. Jesteśmy kim byliśmy, będziemy kim jesteśmy. Znają nas, jesteśmy szanowani przez mądre narody. Zachowujemy dawne prawa. Czy odniesiemy sukces, czy powstanie niezależna, poszanowana na świecie ojczyzna, o którą walczyli w 1848, jeszcze nie wiemy. Wiemy, że gwiazdy Europy są chwiejne, więc czekają nas próby. Obecne czasy zadają nam pytanie, czy mamy być niewolnikami,czy wolni? Los Węgrów jest powiązany z narodami Europy, dziś żaden naród nie może być wolny, jeżeli Europa nie jest wolna. Europa jest bezsilna, jest jak więdnący kwiat zjadany przez tajne robactwo. 168 lat po wiośnie ludów, nasza wspólna ojczyzna, Europa, nie jest wolna.”

 

...zamiast:

Mamy zatem swoje dziedzictwo, naród wegierski wciąż istnieje, Buda jeszcze stoi, jesteśmy kim jesteśmy i będziemy kim jesteśmy. Opinia o nas rozchodzi się daleko i szeroko. Mądrzy ludzie i inteligentne narody mają dla Węgrów uznanie. Trzymamy się tradycji i nasze czyny mierzymy według uniwersalnych standardów. Uczymy nasze dzieci, że ich horyzontem jest wieczność. To czy nam się uda, czy w końcu ujrzymy gmach naszej ojczyzny jako wolny, niezależny i szanowany na świecie – czyli taki jakim go już wysoko wznieśli nasi poprzednicy z 1848 roku i za który zapłacili cenę swego życia – tego jeszcze nie wiemy. Wiemy jednak, że obecna konstelacja europejska jest niestabilna i że przed nami jest czas próby. Czasy, w których żyjemy stawiają przed nami pytanie, które jest niczym szabla husarska przytknięta do piersi: „Czy mamy żyć wolni czy w niewoli?” Los Węgrów splótł się z losami narodów Europy i stał sie do tego stopnia częścią Unii, że dziś żaden naród, w tym i węgierski, nie może być wolny, jeśli Europa nie jest wolna. A dzisiejsza Europa jest tak krucha i wiotka jak kwiat wyżarty od środka przez robaka, który go skrycie toczy. Dziś 168 lat po wielkiej walce o wolność jej narodów, Europa – nasz wspólny dom – nie jest wolna.

 

„Jesteśmy kim byliśmy, będziemy kim jesteśmy” zamiast„jesteśmy kim jesteśmy i będziemy kim jesteśmy” (niby drobna zamiana z „byliśmy” na „jesteśmy”, a już kłamstwo, że Węgrzy już byli kim innym i teraz wrócili do stanu z przeszłości, podczas, kiedy to oni się nie potrzebowali zmieniać, tylko zmienić swoje otoczenie i odzyskać należną godność).

 

„Znają nas, jesteśmy szanowani przez mądre narody. Zachowujemy dawne prawa. Czy odniesiemy sukces, czy powstanie niezależna, poszanowana na świecie ojczyzna, o którą walczyli w 1848, jeszcze nie wiemy”. 

... zamiast: „Mądrzy ludzie i inteligentne narody mają dla Węgrów uznanie. Trzymamy się tradycji i nasze czyny mierzymy według uniwersalnych standardów. Uczymy nasze dzieci, że ich horyzontem jest wieczność. To czy nam się uda, czy w końcu ujrzymy gmach naszej ojczyzny jako wolny, niezależny i szanowany na świecie – czyli taki jakim go już wysoko wznieśli nasi poprzednicy z 1848 roku i za który zapłacili cenę swego życia – tego jeszcze nie wiemy.”

Przecież to dla nas bardzo ważne, jak to Węgrzy robią. To skandaliczne, że w tłumaczeniu Niezależnej wycięto słowa:

Trzymamy się tradycji i nasze czyny mierzymy według uniwersalnych standardów. Uczymy nasze dzieci, że ich horyzontem jest wieczność.”

 

Europa jest bezsilna, jest jak więdnący kwiat zjadany przez tajne robactwo.

 

... zamiast: „. A dzisiejsza Europa jest tak krucha i wiotka jak kwiat wyżarty od środka przez robaka, który go skrycie toczy”.

 

Tajne to może być jakieś stowarzyszenie, tajna może być zmowa, czy aneks do umowy, czy spisek, ale robactwo to już jest zawsze jawne (choćby i było żerujące skrycie).

Tłumacz Niezależnej w moim odczuciu zgubił tu całe bogactwo analogii - pozbawił czytelnika bardzo ważnego porównania, którego użył tu Orban, wskazując, że ten „robak”, który skrycie toczy kwiat Europy (pasożyt”, czy „małymi kroczkami postępująca choroba”)  jest zarazem tym, co Europę zniewala.

 

Dalej:

„Europa nie jest wolna, wolność zaczyna się wypowiedzeniem prawdy. Dziś w Europie zakazane jest powiedzieć p: rawdę. Kaganiec jest kagańcem, nawet z jedwabiu. Jest zakazane powiedzieć, że dziś nie przybywają uchodźcy, lecz Europie zagraża wędrówka ludów. Jest zakazane powiedzieć, że dziesięciomilionowe tłumy czekają w gotowości, żeby ruszyć w naszym kierunku. Jest zakazane powiedzieć, że migracja przynosi przestępstwo i terror do naszych krajów”.

 

...zamiast:

Europa nie jest wolna, ponieważ wolność zaczyna sie od mówienia prawdy. Dziś w Europie nie wolno wypowiadać prawdy. A kaganiec jest kagańcen, nawet jeśli jest z jedwabiu. Nie wolno dziś mówić, że nie jesteśmy świadkami przybycia uchodźców, tylko Europie zagraża masowy najazd obcych. Nie wolno mówić, że w naszym kierunku szykują się dziesiątki milionów. Nie wolno mówić, że imigracja wnosi do naszych krajów przestępczość i terroryzm”.

zaczyna się wypowiedzeniem prawdy” zamiast:zaczyna sie od mówienia prawdy” (pojedynczy akt „wypowiedzenia” to sugeruje magię – tutaj to jeszcze nic nie znaczy. Wolność to wartość wspólnotowa – musi być mówienie i to publiczne).

 

Dziś w Europie zakazane jest powiedzieć p: rawdę” zamiast: „Dziś w Europie nie wolno wypowiadać prawdy”. (Przecież nikt nie zakazuje, tylko są od razu kary za głoszenie prawdy, co znaczy, że „zakazu nie ma ale nie wolno”, bo PRAWODAWSTWO NIE FUNKCJONUJE, tylko jest WOLA TYRANA).

 

Jest zakazane powiedzieć, że dziś nie przybywają uchodźcy, lecz Europie zagraża wędrówka ludów”, zamiast: „Nie wolno dziś mówić, że nie jesteśmy świadkami przybycia uchodźców, tylko Europie zagraża masowy najazd obcych”. (wędrówka nie zagraża, bo można pilnować granic. Skoro jednak granice nie pomagają to grozi najazd).

 

Dalej:
Narody Europy obudziły się, uporządkowują się i niedługo wstaną. Narody Europy zrozumiały, że chodzi o ich przyszłość. Nie tylko dobrobyt i wygodne życie, praca, ale nasze bezpieczeństwo i pokój jest zagrożony. Śpiące w dobrobycie narody Europy wreszcie zrozumiały, że zagrożone są zasady, na których Europa została zbudowana.

...zamiast:

Narody Europy budzą się powoli, przegrupowują i wkrótce odzyskają grunt pod nogami. Okowy nałożone na prawdę w Europie zaczynają trzeszczeć i pękać.  Narody Europy mogą w końcu zrozumieć, że chodzi o ich przyszłość: nie tylko o ich dobrobyt, wygodę i miejsca pracy, ale o ich realne bezpieczeństwo i pokojowy porządek ich życia. Narody Europy, opływające w dostatek zrozumiały wreszcie, że podstawowe zasady, na których zbudowano Europę są w śmiertelnym niebezpieczeństwie”.

( różnica jest w tym, że Niezależna podaje, że przebudzenie już nastąpiło, że „Narody Europy zrozumiały, że chodzi o ich przyszłość.” Tymczasem budzą się powoli i jeszcze nie odzyskały gruntu pod nogami i dopiero mogą w końcu zrozumieć, że chodzi o ich przyszłość. To bardzo niebezpieczne wypaczenie myśli mówcy. Manipuluje, usypia aktywność, no bo skoro już idzie ku dobremu, to czym się przejmować...?

 

Dalej:

„+Wojownicy praw człowieka czują potrzebę, aby nas pouczać i oskarżać. Ponoć jesteśmy wykluczający i wrodzy. Prawda jest taka, że nasza historia, to historia przyjmowań i łączenia kultur.

...zamiast:

 „Hordy nieubłaganych bojowników o prawa człowieka odczuwają nienasycony popęd do pouczania i oskarżania nas. Twierdzą, że jesteśmy ksenofobicznie i wrogo usposobieni, choć prawda o historii naszego narodu jest również taka, że nas włączano i przeplatano z innymi.

 

(Określenie Wojownicy praw człowieka jest ciepłe, sympatyczne przychylne na pierwszy rzut oka – (zbrodniczość tego okazuje się dopiero przy bliższym poznaniu, zwykle kiedy już bywa za późno) – uzżyte zamiast: „:

 „Hordy nieubłaganych bojowników o prawa człowieka” – na pierwszy rzut oka zimne i alarmujące i niebezpieczne (z czasem dopiero okazuje się roztropne i mądre)

 

Ponoć jesteśmy wykluczający i wrodzy” (sugeruje że tak jest i coś z nami nie tak) zamiast: „Twierdzą, że jesteśmy ksenofobicznie i wrogo usposobieni” (od razu wyjaśnia, że problem jest po stronie tych, co nam stawiają zarzuty ksenofobii i wrogiego usposobienia, a my możemy mieć słuszne uzasadnienie dla naszych postaw.

Prawda jest taka, że nasza historia, to historia przyjmowań i łączenia kultur”(po co ta kłamliwa laurkowość?) zamiast: „choć prawda o historii naszego narodu jest również taka, że nas włączano i przeplatano z innymi” (co w zupełności wystarczy by wykazać, że nasze doświadczenia historycne, to bycie ofiarą homofobii i wrogiego usposobienie, nie zaś, że to nasze cechy”.

 

„czują potrzebę, aby nas pouczać i oskarżać” – może mieć słuszne uzasadnienie, zaśodczuwają nienasycony popęd do pouczania i oskarżania nas” – już jednoznacznie wskazuje na ich winę.

 

Razem tutaj też, daje się zauważyć matactwa Niezależnej  w wyniku których może dochodzić do okłamania czytelnika i manipulowania nim aby podejmował błędne decyzje.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (9 głosów)