Polska oddaje Górny Śląsk Putinowi

Obrazek użytkownika Mariusz Cysewski
Kraj


Jeżeli ofiar w procesach karnych w Polsce jest 100 tysięcy rocznie, a liczba ta była stała (wiemy że nie była, bo logicznie musiała rosnąć - choć z wysokiego poziomu), to przez 25 lat „wolności” otrzymujemy liczbę 2,5 miliona.
 
Do tego dochodzi drugie tyle w procesach cywilnych. Czy aż tyle trudno rzec; w procesach cywilnych faktycznym przeciwnikiem nie zawsze bowiem jest Rzesza, co musi zawsze mieć rację. Jednak z drugiej strony, procesów cywilnych jest więcej. Załóżmy więc, a otrzymamy z karnymi 5 milionów.
 
W towarzystwie szerszym ktoś opowiada, że sędzia Iksiński przeniósł się do wydziału ksiąg wieczystych. Mówię na to, że oto pierwszy sprawiedliwy, co nie chciał brać udziału w zbrodniach. Uwaga ta wywołuje salwę śmiechu. Panie, no co pan! Jak dziecko naiwny! Pikuś tam te wasze wydziały karne czy cywilne… Wydział ksiąg, to dopiero jest dżungla! Tam to dopiero jest mafia! Tam to się dopiero kręci wały i konfiskuje własność całych dzielnic i miast!
 
Potem słyszę, jak sędzia Pipcińska kręciła nosem w karnym i w końcu przeniosła się do wydziału rodzinnego. Sympatyczne, myślę; ot rodzinnie… Było to wiele lat temu i od tej pory słyszałem, jak każdy, to i owo jak sympatycznie działają te sympatyczne sądy rodzinne. Od paru lat o sądach rodzinnych słyszy każdy, bo jest o nich głośno za sprawą odbierania dzieci polskim podludziom[1]. Jak się nietrudno domyślić, sądy rodzinne, zgodnie ze swą nazwą, dostać musiały prikaz zniszczenia polskich rodzin, co to stoją ością w gardle Nadczłowiekom. Übermenschom. Tylko patrzeć, jak Trzecia Rzesza powoła sądy kościelne.
 
Miliony polskich ofiar przestaliśmy liczyć dwa akapity temu. Z rodzinami pewnie się ich uzbiera na drugą Solidarność. Najliczniejszy elektorat w Polsce po zlikwidowaniu polskiego państwa w roku 1939.
 
Zostawmy na chwilę „baraki morderców” (© Z. Herbert) i porozglądajmy się, co też widać i słychać poza „zoną” (© A. Sołżenicyn).
 
Ano pierwsze, o czym się dowiadujemy, to że w referendum zarządzonym na wrzesień jedno z pytań brzmi, czy ofiara chce „wprowadzenia” zasady, że „wątpliwości” rozstrzyga się na jej korzyść[2]. Wynika stąd niedwuznacznie, że dotąd wątpliwości rozstrzygano na niekorzyść, bo w przeciwnym razie po co zasadę „wprowadzać”? W dodatku „koalicja” zamachowców z PO-PSL głosuje… przeciwko tej zasadzie. Skutki przewałów finansowo-skarbowych ocenić najtrudniej, bo też i nikt się nimi nie zajmuje - i lista tematów tabu musi być porażająca. Skądinąd „podatnikami” w normalnym rozumieniu tak czy siak nie są pracownicy aparatu terroru Rzeszy; docierają też informacje, że podatków nie płacą arbitralnie wybierane osoby uprzywilejowane. W Polsce nie ma też bodaj nikogo, kto by nie słyszał o pomniejszych aferach w stylu azjatyckim, np. likwidacji całych rodzajów małych firm zmuszonych do płacenia podatków z odsetkami za lata wstecz tylko dlatego, że Finanzamt Rzeszy zmienił własną interpretację własnych przepisów, na podstawie których wysokość podatków najpierw sam obliczył, by potem zmienić zdanie ze skutkiem wstecznym. Wątpię by coś takiego mógł wymyślić Putin. Tak czy siak, liczba ofiar terroru fiskalnego też pójdzie w miliony. W miliony milionowe, milionne. Większe od liczby ofiar „sądów” Rzeszy.
 
Ale niech pan nie zapomni! – ciągnie mnie za rękaw sympatyczna starsza pani – niech pan nie zapomni o nadzorze budowlanym! Że co… - pytam. Co pani zrobił nadzór budowlany? – Jak to, pan nie wie? Najbardziej skorumpowany urząd państwa! Patrzę sceptycznie. Kobieta wyciąga więc teczki z dokumentami; jedną, drugą, trzecią… Cytuje przepisy, kodeksy. Pisała już do Reichsprokuratora. Wybiera się teraz do Dudapomocy. Chaotycznie opowiada skomplikowaną historię. Wygląda na to, że nadzór budowlany praktycznie zamurował jej wejście do domu po tym, jak obok własny dom postawił ktoś ustosunkowany. Kto w Polsce jest ustosunkowany pytać oczywiście nie warto. To niesprawiedliwe! Tak nie może być! – powiada. Może pan nagłośni? Niestety nagłośnić się nie da, bo znieczulica; nikogo nie obchodzą nawet ofiary polskich obozów koncentracyjnych (psychuszek), choć kara więzienia w takim obozie nawet bez procesu stała się podstawowym środkiem represji Hitlerolandii. O czym nikt z TVN nie nie dowie. Ani z telewizji Republika, bo mimo jej najlepszych chęci (powiedzmy), nie może ona ni z tego ni z owego zacząć opowiadać o rzeczywistości tak strasznej.
 
Mówić o „służbie zdrowia”?
 
Opowieści o zdziczeniu i bezprawiu urzędów – i to każdego ich rodzaju – są w Polsce aż nadto realistyczne i inaczej wręcz być nie może. To logiczne. Tak właśnie ich „państwo” działa. „Prawo”, ustawy, przepisy – wszystko to teoretycznie ma służyć wyrównaniu szans, określeniu reguł gry, dzięki czemu słabsi mogą istnieć, a silni nie mogą zrobić wszystkiego. Nie mogą zrobić, co im się podoba. I odwrotnie: brak sądów, czyli brak prawa, logicznie prowadzi do tego, że wszystkie spory rozstrzyga się przemocą. Siłą. Uzasadnienie prawne dorobić tu można do każdego aktu zdziczenia i terroru.
 
Wszystkim tym ludziom tłumaczę, że jeszcze dzień, jeszcze chwila, a już Armia Krajowa ruszy wyzwalać kolejne polskie miasta i zmiecie z powierzchni ziemi Trzecią Rzeszę[3], notabene rządzoną przez potomków konfidentów i szmalcowników tamtej Rzeszy, bo z kogo niby Armia Czerwona strugała władzę ludową, jak nie z kartotek Gestapo. Tłumaczę, że dyktatura powstania będzie Nowym Początkiem, Godziną Zero, a wprowadzone dekretem rządu powstańczego ławy przysięgłych staną się początkiem odtwarzania ładu moralnego wspólnego[4], w odróżnieniu od dzisiejszego dyktatu siły i przemocy nadczłowieków. Że zamach smoleński[5]. Że to nie Polska winna, bo jest okupowana. Że to nie naród polski dokonuje tych wszystkich zbrodni, tylko na rozkaz obcych „żywioł polski”, który ideolog endecji Dmowski miał za coś niższego od narodu historycznego. Polacy etniczni apaństwowi. Michalkiewicz podejrzewa, że w Polsce są dwa narody. Ja się obawiam, że może już nie być ani jednego. Zadanie Trzeciej Rzeszy Pospolitej, jak i Rzeszy tamtej i Sowietów polega na pilnowaniu dzieła IV rozbioru – zerowaniu wszelkich prób odtworzenia polskiego narodu historycznego przy pozostawieniu „żywiołu” w charakterze niewolników. Do dziś służąc obcym, etniczni apaństwowi Polacy działają na szkodę Polski. Są antypolscy.
 
Tyle że niezależnie od ewentualnej trafności tych poglądów, ich skuteczność niewiele różni się od zera. Ofiary idą do urzędu i widzą tam symbole ukradzionej państwowości w szponach bestii. Idą do sądu, a ten uzasadniając kolejne łajdactwo wali im z mostu: „W imieniu Rzeszy Pospolitej polskiej…” Ofiary nie odróżnią „żywiołu polskiego” od historycznego narodu polskiego. Zresztą po zlikwidowaniu edukacji nie wiedzą nawet o istnieniu tego ostatniego, co dopiero o różnicy.
 
Dla tych ludzi źródłem zła nie jest jakaś Trzecia Rzesza Pospolita, którą sobie zmyślił jakiś Cysewski, tylko jest nim Polska.
 
Jakie implikacje dla bezpieczeństwa przyszłego państwa (bo obecne, oby szlag trafił) i dla perspektyw historycznego narodu polskiego płynąć mogą z przekonania milionów Polaków, że Polska to zło?
 
Nie sądzę by Polacy witali Putina kwiatami albo chlebem i solą, choć nie można tego wykluczyć np. w Przemyślu, którego celem istnienia jest dokopanie Ukrainie. Być może instynktownie, po chłopsku czują przez skórę, że w Polsce jawnie podporządkowanej Rosji będzie, choć trudno to sobie wyobrazić, jeszcze gorzej niż teraz. Mają rację, choć wątpię by mieli tego świadomość, a nie tylko przeczucie. Nowa okupacja potrwa lat dziesiątki i może okazać się ostatnia. Piszę „być może”, ale w tę optymistyczną wersję sam właściwie nie wierzę. Myślę, że po prostu nikt nie wierzy w realność takiego scenariusza i nie myśli o Rosji jako opcji.
 
Tyle że Putinowi nie trzeba poparcia np. pięciu milionów Polaków, bo nie staje tu do żadnych wyborów. Nie trzeba nawet miliona. Pewnie się przyda, ale starczy i sto tysięcy. Może wystarczy tylko Ruch Narodowy. Resztę zrobi obecność wojskowa i środki przekazu z jakimiś nieskomplikowanymi nawet socjotechnikami. Do tej ostatniej roli widać ustawioną długą kolejkę, ale sądzę że lewy.ru, kresy.ru, Nowy Ekran pewnie się zawiodą; dostaną kopa, bo konieczność realizmu i braterstwa z Rosją wytłumaczą Polakom nie czciciele Światowida i prasłowiaństwa, a prezenterzy telewizyjni i publicyści wyglądający poważniej, w krawatach i garniturach. Może nawet ci sami co teraz.
 
Myślą państwo, że to jakaś fantastyka?
 
Tyle że wszystko mija. Mijają państwa, narody… Widzimy właśnie, jak mija Rosja, a scenariusz jej rozpadu wydaje się nie tylko prawdopodobny ale i bliski realizacji. Mija i Europa – w ciągu kilku dziesięcioleci będzie muzułmańska, a odwrócenie obecnych trendów wydaje się niemożliwe. Dlaczego nie miałaby mijać Polska? Miernika przemijania nikt jeszcze nie stworzył, ale myślę że można bronić tezy, że Polska mija od punktu szczytowego w XVI wieku i od końca wieku XVIII proces ten przyspiesza. Lata 1918-1939 mogły być tylko przerwą, dość optymistyczną – sugeruje bowiem, że własne państwo proces umierania może odwrócić; możliwe że tylko na chwilę, ale jednak. Tyle że państwa europejskie są właśnie dla ich mieszkańców „własne”, a i tak przecież umierają.
 
A Polska?  
 
Połowa Polaków po studiach chce uciekać z Polski. I to nie są żadni „emigranci” pani Szydło, to są uchodźcy ze strefy katastrofy humanitarnej, jaką Polska jest od 1939 r. w różnych tylko formach.
 
11 lipca 2015, w Katowicach na demonstrację przeciw RAŚ przyszło jakieś 15 (piętnaście) osób. Na jednoczesną demonstrację RAŚ – jakieś 1500.  
 
 
Więc myślcie, czy instytucje państwa mają dalej być takim picem, jakiście sobie wymyślili.
 
Tyle że o żadne instytucje przecież wam nie chodzi.
 
Nieprawdaż?
 
 
Mariusz Cysewski
 
O zbrodniach sądowych opisanych w mediach WCZORAJ:
]]>http://niezalezna.pl/69078-sady-zabieraja-dzieci-tobie-tez-moga-zniszczyc-zycie]]>
]]>http://www.fronda.pl/a/terlikowska-tak-wyglada-przemoc-panstwa-zabiera-sie-matkom-dzieci-karmione-piersia-slajter,54080.html]]>


Pomnik Nieznanego Powstańca Śląskiego, do 1939 r. zdobiący plac Wolności w Katowicach (zdjęcie), Niemcy wysadzili w powietrze po zajęciu miasta w 1939 r. Dwadzieścia sześć lat od roku 1989, i pomnik ten do dziś nie wrócił na swoje miejsce. Do 2013 r. stał tu pomnik NKWD, o którego próbę zniszczenia kilofem jestem obecnie zaszczytnie oskarżony.  (mc) 

Kontakt
: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
]]>https://www.facebook.com/groups/517163485099279]]>
]]>https://twitter.com/MariuszCysewsk]]>
]]>https://sites.google.com/site/wolnyczyn]]>
]]>http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn]]>  
]]>http://mariuszcysewski.blogspot.com]]> 
]]>http://www.facebook.com/cysewski1]]>

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 1.9 (5 głosów)

Komentarze

Od kilku miesięcy wg. mnie jest - Kapral Jones

Vote up!
0
Vote down!
0
#1488577