Media zauważyły, że wybory były sfałszowane...

"Sporo nieuczciwych ludzi w aparacie wyborczym". „Prawnicy: Były nieprawidłowości w wyborach samorządowych”. Tytuły jak z Niezalezna.pl czy Niepoprawni.pl. Ale nie, to mainsteramowa ]]>Interia.pl]]>. Artykuły z listopada, grudnia 2014? Nie, z 6 kwietnia 2015.

Już zauważyli! Już nie jest to odmęt szaleństwa? Szkoda, że po ponad 4 miesiącach.

A konkretnie, we wspomnianym artykule to chodzi o sądy. Otóż na ok. 2000 protestów wyborczych za zasadne uznały... 62! Resztę odrzucono, bo w większości miały błędy formalne. I znowu wina obywateli, bo nie potrafią pisać skarg w języku prawniczym.

Co więcej, z jednej strony sędzia Jerzy Stępień twierdzi, że każda z tych uznanych skarg stanowi powód do niepokoju, ale z drugiej strony podtrzymywana jest retoryka, że to jednostkowe przypadki i trudno mówić o masowych fałszerstwach.

Mnie osobiście przychodzi tu na myśl nieopisana w artykule sprawa „zaginionych” 120 tyś. głosów ze Śląska. Przypomnę, że młoda sędzina rozpatrująca protest wobec temu jawnemu przekrętowi uznała protest za niezasadny odrzucając wcześniej bez rozpatrzenia wszystkie 8 wniosków dowodowych strony skarżącej. Ale co tu wiele pisać. Gdyby uznała protest za zasadny, to uznała by winę swojego szefa z Sądu Okręgowego w Katowicach – szefa Wojewódzkiej Komisji Wyborczej, który podmienił w nocy protokoły nie troszcząc się nawet o zapewnienie na nich podpisów wszystkich członków komisji. Na coś takiego „niezawisła” sędzina nie mogła sobie pozwolić, bo pewnie za to by „zawisła”. Po drugie, Śląsk to nie jakaś pipidówa, gdzie można unieważnić mandat jednego czy nawet kilku radnych. To aglomeracja, a przy tego typu przekręcie trzeba by tam powtórzyć całe wybory.

Listek figowy w postaci uznania kilku drobnych przekrętów już jest. I media to zauważyły. Ale na wszelki wypadek w drugi dzień Świąt, żeby zbyt wielu ludzi o tym nie przeczytało...

]]>Materiały żródłowe: Interia.pl]]>