NIE TY MNIE BĘDZIESZ UCZYŁ MIŁOŚCI DO POLSKI...

Nie ty! mnie nie będziesz uczył miłości do Polski

Antypolski pachołku i lokaju mamony

Uczyłem się od Matki a nigdy od obcych

Nie będzie mnie pałował biały czy czerwony

Ty! mi nie będziesz wiary zasłaniał straganem

Oraz fałszywą nutą czy podstępną zmową

Ja przychodzę do Matki – do własnego domu

I Jej tylko się liczy milczenie i Słowo !

Nie ty! będziesz zawłaszczał prawa do Jej łaski

Oraz ekumenicznie znów bratał się z wrogiem

Ja tylko swojej Matce oddam się pokornie

Nie potrzebny mi pośrednik do rozmowy z Bogiem!

Nigdy nie proszę nikogo o wolną Polskę

Ja! jej dzisiaj żądam panowie od władzy

Kłamstwo nie będzie przecież kierować Ojczyzną

Bohaterowie od oszustw dzisiaj już są nadzy

Ja! nie proszę nigdy wrogów o prawo wolności

Bo wyrastała zawsze z potu i mozołu

To wy tym chlebem ciągle nieuczciwie gracie

Zmieniając jedynie kształty koryta i stołu

Ja! pod Twoją obronę dziś przychodzę Matko !

Bo pragnę w trwodze Tobie zaufać bez miary

Gdy targowisko racji u Twych stóp się kłębi

Ty! tylko jesteś dla mnie ufnym celem wiary !