choć często dzisiaj drwiną i mściwym milczeniem
za wierność moją płacisz nienawistnym czasem
stoję - uparcie u węgła rozchwianego domu
w miejscu bólu - gdzie inni porastają lasem
i nam jak słabym drzewom uczepionym ziemi
w gęstych splotach korzeni świeci nasza gwiazda
gdy groźna burza znowu będzie giąć korony
i zrzucać wrogo gniewnie ciepłe jeszcze gniazda
tu zostaniemy z wiarą na przekór...