weszliście w sojusz z diabłem – czeka na was piekło!

i nic was nie ocali przed szatańskim losem

bo kto podle knuje za plecami Prawdy

ten niech się liczy z Prawdy odwetowym ciosem

wy knuliście podle za plecami Narodu

pod ciszą Kłamstwa gniło czerwone sumienie

myśleliście głupcy że waszym zwycięstwem

było grobowe przez lata po zbrodni milczenie

polskie ziarno nadziei nigdy nie umarło

...

o Panie! daj nam powrócić do źródła                  

które jest czyste nie skażone brudem                  

podaj nam swoją rękę która krwawi                    

Ty tylko Chryste ocalisz nas cudem                    

bo tylko w Tobie nasze zmartwychwstanie                

bo tylko Ty nam Ojczyznę ocalisz                      

kiedy  na nowo płomieniem miłości...

wiem Panie że mnie słyszysz przez knebel cenzury

faryzeuszy szorstki zimny mur milczenia

wiem że modlitwa moja dociera do Ciebie

bo znakiem Twej miłości jest spokój sumienia

więc Tobie Panie powierzam ziarna moich słów

jeśli zechcesz wyrosną na najtwardszej skale

dziękuję zatem Panie za łaskę mej wiary

niech wyrasta ku Twojej wielkości i chwale

z pokorą przyjmę dzisiaj każdą nową ranę

...

otulony ciszą Beskidów…

owinięty zielonym bandażem

wracam wracam do Ciebie Polsko!

bo o Tobie jedynie marzę

obyś była jak te Beskidy

Matko-Polsko! spokojnym domem

gdzie mnie świty zachody i noce

tu wołają pod swą obronę

gdzie mi świerki kojącym szumem

otulają gorące czoło

i gdzie deszczu werbelek w ciszy

wystukuje staccato wokoło

i gdzie lasu organy jak fuga

grzmią w dolinach i groniach...