NIE JESTEŚMY PRZECIEŻ KLUBEM SAMOBÓJCÓW

Obrazek użytkownika Lwow47
Kultura

I

A świat już  płonąć niczym stos Kaina

I dym kłamstwa się snuje nisko ponad nami

Wiemy Panie!! że patrzysz na nas pełen bólu

Lecz twarzy nie odwracaj… nie pogardzaj łzami

 

Bo ci których poranił ogień i żelazo

Już wiedzą jak wygląda królestwo szatana

Oni już doświadczyli przez ból i cierpienie

Jak bolesna jest wojny i nieszczęścia rana

 

Na taką gorzką wolność dziś zasłużyliśmy

Więc nam ją zgotowali wybrańcy Narodu

Kto przez szklany ekran chce pilnować prawdy

Ten ją odnajdzie później przez argument głodu

 

Przez argument niewoli wojny i nieszczęścia

Przez surowe prawo nagrody i kary

I przez boży zamysł nieba oraz piekła

Przez porządek spisany dekalogiem wiary

 

Prosimy zatem Panie ! aby ten czas próby

Był czasem miłosierdzia oraz Twojej łaski

Abyśmy mieli szansę by wrócić do Ciebie

Niech ciemność rozpraszają Twej miłości blaski

 

I one niech rozświetlą wrogi czas niewiary

Niech wstanie znowu słońce ponad kłamstwem mroku

Przecież Panie! bez światła Twego miłosierdzia

Nie potrafimy sami zrobić ani kroku…

II

Więc daliśmy sobie głupcy odebrać Ojczyznę

Sprzedaliśmy własną Matkę za  czapkę pozorów

Ona już tu nie wróci… Ona już odeszła…

Nie widzieliśmy Jej schyleni ponad kością sporów

                            

A Ona upokorzona stała pełna bólu

I czekała na nas z płaczem wyciągając dłonie

Lecz sobaczej zajadłości było w nas zbyt wiele

Byśmy mogli stanąć razem wszyscy w jej obronie

 

I Ona już tu nie wróci…Ona tam została

Gdzie się znicze ciągle palą i bieleją kości

Tam gdzie prochy naszych ojców wyrastają lasem

I gdzie brzozy rozmawiają szeptem o wolności

 

Sprzedaliśmy własną Matkę wybacz Panie Boże !

Bo nie mamy dzisiaj prawa zasłaniać się wiarą                 

Gdy szarpiemy się o krzyże z podszeptu szatana

Gdy mamona jest jedyną naszych czynów miarą

 

Gdy tchórzliwe się kulimy pod batem tyrana

Bez odwagi i bez męstwa  gniewu i godności

Podnieś głowę to jest wojna to śmiertelna gra

Tych zapytaj pod krzyżami o cenę wolności !

 

Więc tak umiera Naród…w ponurym milczeniu

Grzęznąc w bagnie kłamstwa i smoleńskiej mgle

Bo Polska już tu nie wróci i będzie jak upiór

Który wraca w marzeniach w gorączkowym śnie…

III

Gdy gniew nasz Panie ! rośnie w wielką barykadę

I gdy się zdrajcy łączą dzisiaj w wilcze stada

To niechaj Duch Twój Panie świeci w mroku kłamstwa

Byśmy umieli Prawdę w polski trud poskładać

 

Niech płoną jasno znicze dziś pod każdym krzyżem

A Znicz Wołyński głośno nieustannie płacze

I niech nas ostrzega wylana każda kropla krwi

Gdy nam gotują zdrajcy znów jutro sobacze !

 

Przyjmij więc Panie Boże ! jeśli będzie trzeba

Śmiertelny dar za Boga Ojczyznę i Wiarę

Cieszę się zatem życiem póki Twoja wola

Chociaż mordercy życia bawią się zegarem

 

Tylu nas już odeszło z Bożej Barykady

Prosimy Panie przyjmij te ofiary krwawe

Niechaj z niej już wyrośnie wreszcie wolna Polska !

A wolność nasza będzie zgodna z bożym prawem

 

Niech ten Testament będzie moją wolą życia

Który przed Tobą składam Wszechmogący Boże !

Ty! jesteś moją tarczą…Tobie tylko ufam…

Tobie pełen pokory moją głowę złożę…

 

My nie jesteśmy przecież Klubem Samobójców

Niech ten Testament Bracia ! każdy z was przeczyta

Gdy nas dziś  mordują podstępnym sposobem

Gdy kula sznur czy bagnet to…rzecz pospolita !

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (5 głosów)