Opowiadanie część XXI
…wiedział, że ich nie uzyska. Przyjrzał się im, wszyscy po jego słowach byli chyba przerażeni, albo skrzętnie ukrywali swoje odczucia.
Przyjrzał im się uważnie.
Doktor, znany człowiek w miasteczku, znający właścicielkę domu, z tego co wiedział, krążyły pogłoski o ich rzekomym romansie.
Nauczycielka, żona doktora niby sympatyczna kobieta, dobra matka, też raczej lubiła Magdę. Wiedział, że często występowała w jej obronie, gdy ludzie w miasteczku opowiadali o niej niestworzone historie.
Ten letnik, Karol Ambroziak, od początku węszył sensację, no i znalazł wraz z doktorem Magdę w piwnicy. Z tego co zdążył się dowiedzieć, nigdy nie był karany, ostatnio się rozwiódł, żona oskarżała go o znęcanie psychiczne…
i postać tego Pawła, nie podobał mu się ten gość, zjawił się nagle i zachowuje się impertynencko. Niby mówi, że jest detektywem, ale jak chciał sprawdzić jego licencję, to powiedział, że nie ma jej przy sobie. Kazał go sprawdzić i okazało się, że rzeczywiście istnieje pod nazwiskiem Paweł Rewers licencjonowany detektyw. Tyle, że jeżeli to byłby ten sam, powinien mieć około sześćdziesiątki, a nie czterdziestki, chyba, że się tak dobrze trzyma.
Jego rozmyślania przerwała Agnieszka.
- Panie poruczniku ja znam Magdę i nie wierzę, by mogła w tym współuczestniczyć, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie, jak mogła o tym nie wiedzieć. Naprawdę nie wiem co o tym sądzić i przeraża mnie myśl o tych zamordowanych ludziach.
Wszyscy nagle po słowach Agnieszki się ożywili i każdy próbował ze swej strony coś dodać w obronie Magdy…no prócz Pawła, który milczał, jakby się nad czymś zastanawiał.
- Pani Agnieszko – powiedział policjant – ja nikogo nie oskarżam, też bym wolał porozmawiać z właścicielką domu, rozwiać pewne wątpliwości. A co pan o tym sądzi?– zwrócił się do Pawła.- Pan jako detektyw zapewne wyrobił sobie już jakiś pogląd.
- Jeśli nawet – odezwał się arogancko – to się tym na razie nie podzielę, trzeba było mnie zaprosić do tej piwnicy. Pan jednak wołał na mnie tylko licencję, którą zostawiłem w domu.
Poza tym, trzeba chyba poczekać na wyniki z laboratorium, sądzę też że przyślą tu kompetentniejszego gliniarza. – Uśmiechnął się z zimną satysfakcją.
- Jasne, uważa mnie pan za durnego glinę z prowincji?
- Tak, a co mylę się Holmesie? – zapytał ironicznie.
- Może. Sprawdziłem pana i pańską licencję ma pan sześćdziesiąt jeden lat, tak? Przeszedł pan ostatnio jakąś operację plastyczną? Bo jeżeli nie, to coś mi się w tej pańskiej licencji nie podoba.
Paweł zamilkł, by za chwilę odpowiedzieć ironicznie.
- Jasne jeden Paweł Rewers na świecie! Najwyraźniej ten twój pomocnik słabo szukał jak znalazł nie tego detektywa. – Zaśmiał się nieszczerze.
- Oczywiście jeszcze sprawdzę – odparł lekko zbity z tropu policjant – ale nie radzę się panu oddalać z miasta.
Policjant wkrótce poszedł, na zegarku dochodziła godzina trzecia w nocy, wszyscy byli zmęczeni i poruszeni ostatnimi wydarzeniami.
Aga jako gospodyni szykowała miejsca do spania, by choć trochę odpoczęli. Sama była zmęczona i rozdrażniona, chciała chwilę odpocząć, może pewne rzeczy przemyśleć…a może coś rozważyć we własnym sumieniu?
CDN...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 628 odsłon