Przemoc jedno ma imię

Obrazek użytkownika Lu-Bicz
Blog

23.02.2017

   Jestem świeżo po lekturze jednego z periodyków o prowieniencji prawicowej, w którym autorka pasjonuje się unijną konwencją antyprzemocową. Wyłącznie ideą prześladowania kobiet.

    Człowiekowi chociażby o przeciętnej inteligencji narzuca się pytanie: czy przemoc wobec kobiet wyczerpuje problem? Czy eksponowanie jednej grupy poszkodowanych nie dyskryminuje innych społeczności?

    Zgodnie z faktami, stosowanie przemocy nie jest obce także paniom. I to nie tylko tej fizycznej wobec małych dzieci czy niedołężnych starców. Już plagą społeczną stało się permanentne nękanie swoich  mężczyzn / mężów, partnerów życiowych / subiektywną oceną niezaspokajanych potrzeb, głównie materialnych. Brak sensu własnej egzystencji, zazdrość, brak obiektywnej oceny możliwości prowadzą do rozbijania rodzin, męskich apatii, długotrwałych depresji a także samobójstw. Taka jest cena nieustających presji na mężczyzn zwłaszcza ze strony młodszych kobiet.

    Jakiekolwiek prorytety grupowe segregujące przemoc tylko ją utrwalają. Powinny to rozumieć zwłaszcza osoby przyznające się do środowisk  prawicowych.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)