Białoruski scenariusz

Obrazek użytkownika Krzysztof Wojczal
Świat

Gdy dowiadujesz się o protestach na Białorusi – wiedz, że coś się dzieje...

 

Nagłe, „spontaniczne”, marcowe rozruchy na terenie naszego wschodniego sąsiada zwiastują koniec projektu Aleksandra Łukaszenki polegającego na budowie stabilnego mostu łączącego zachód ze wschodem.

Balans na linie nie może trwać w nieskończoność. Każdy śmiałek, który odważy się na taki czyn, albo kończy na dnie przepaści, albo wreszcie dociera do bezpiecznego punktu.

I tak stanowisko białoruskiego przywódcy w stosunku do Moskwy mięknie wraz z każdym dniem zbliżającym się do terminu przeprowadzenia rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych „ZAPAD-2017”.

Jednocześnie przyjazne nastawienie Łukaszenki do zachodu, w tym do Polski, wyraźnie słabnie.

Od stanowczego sprzeciwu na budowę jakichkolwiek rosyjskich baz wojskowych na terenie Białorusi po przemowy przypominające rosyjsko-białoruską przyjaźń i wspólne plany obrony Państwa Związkowego Rosji i Białorusi.

 

Od przyjaznych gestów i rozmów w sprawie wspólnej współpracy z Unią Europejską i Polską, po oskarżanie III RP i Zachód o wspieranie, finansowanie i organizowanie „piątek kolumny” na Białorusi w celu wywołania protestów i obalenia legalnie wybranej przecież władzy.

Na ile zasłużyliśmy sobie na takie oskarżenia, trudno stwierdzić. Być może, na zlecenie Wielkiego Brata, rzeczywiście bierzemy czynnie (choć nie jawnie), udział w organizowaniu białoruskiego „majdanu”. Być może. W końcu upadek kolejnego rosyjskiego bastionu na wschodzie, byłby Amerykanom całkiem na rękę.

 

Być może natomiast to Kreml postanowił przypomnieć Mińskowi, że Berlin i Washington są znacznie, znacznie dalej od niego niż Moskwa.

 

Ostatecznie oba te scenariusze mogą być realizowane, a wyścig o to, kto pierwszy przejmie władzę na Białorusi (zachód czy Rosja), może już trwać.

 

Z pewnością gołym okiem widać, że niepodważalne dotąd przywództwo Aleksandra Łukaszenki, zaczyna się chwiać w posadach. Na razie delikatnie.

 

Niezależnie od niuansów prowadzonej przez białoruskiego wodza polityki zagranicznej i jej skutków, jednego można się spodziewać. Wiosna na Białorusi będzie gorąca. Zwiastują to choćby wydarzenia z dnia 25 marca tego roku - marsze opozycji i brutalne brutalna czasem reakcja służb porządkowych. 

 

Niezależnie od tego, kto wspiera tą opozycję, łatwo wywnioskować, że Władimir Putin oczekuje od Aleksandra Łukaszenki jasnej deklaracji: „Jesteśmy z wami”.

Dlaczego?

Moim zdaniem Putin szykuje asa w rękawie na wypadek, gdyby Donald Trump okazał się jednak mniej pro-rosyjski niż przedstawiają go amerykańskie media. Bo nikt nie powiedział, że deal USA – Rosja musi dojść do skutku. Zwłaszcza po tym, jak administracja Trumpa oficjalnie i stanowczo stwierdziła, że Krym powinien wrócić do Ukrainy (czego nie żądała oficjalnie administracja Obamy).

 

Należy pamiętać, że czas gra na niekorzyść Rosji. Embarga, słaba sytuacja gospodarcza, a przede wszystkim niskie ceny ropy i gazu w sposób błyskawiczny wysysają z moskiewskiego skarbca ostatnie rezerwy. Prognozy z końca 2015 i początku 2016 roku wskazywały na to, że przy braku zmian na rynku surowców (i przy kontynuacji izolowania rosyjskiej gospodarki), Rosja najpóźniej do końca 2017 roku będzie bankrutem bez grosza. Nawet jeśli prognozy te zostały zrobione na wyrost... To czasu i tak wiele nie pozostaje.

 

Moskwa nie posiada żadnych argumentów gospodarczych, a Chinom nie zależy by finansować przyszłego bankruta. Dotychczas raczej korzystały z trudnej sytuacji sąsiada i w zamian za kapitał, zagwarantowały sobie dostęp do surowca na bardzo dogodnych warunkach.

 

Niedźwiedź zapędzony w kozi róg, pozostawiony bez wyboru, z pewnością się nie podda. Raczej dokona ostatniej szarży. I na tą okoliczność Putin prawdopodobnie potrzebuje właśnie Białorusi.

 

Jedynym argumentem Putina jest siła militarna i to właśnie wykorzystania tego atutu można się spodziewać. Zwłaszcza po wydarzeniach na Krymie, w Donbasie i w Syrii.

Szybkie, chirurgiczne uderzenie w Kijów, osadzenie tam własnej administracji, może być właśnie tym ostatecznym, desperackim krokiem Putina.

 

I tu należy wrócić do Białorusi.

 

Jeśli informacje dotyczące „ZAPAD-2017” okażą się prawdziwe, to na Białoruś trafią olbrzymie ilości sprzętu wojskowego i żołnierzy. Termin przewidziany na 14-20 września jest idealnym momentem na ewentualne przeprowadzenie ofensywy na Ukrainie. By blitzkrieg się powiódł, Rosjanie musieliby zaatakować Ukrainę nie tylko z południa (Krym), ze wschodu (Donbas), ale i właśnie z północy (Białoruś). Tylko ten ostatni kierunek natarcia gwarantuje szybkie zdobycie Kijowa oraz uniemożliwienie Ukraińcom postawienia obrony na Dnieprze.

 

Czy ten scenariusz jest możliwy? Jest. Czy jest prawdopodobny? W tej chwili trudno to ocenić. Rokowania Trump – Putin jeszcze nie doszły do skutku. Natomiast podporządkowanie sobie Białorusi przez Kreml i pośrednia groźba zajęcia Kijowa, może stanowić argument przy ustalaniu warunków nowego „resetu”.

 

Dlatego polecam bacznie obserwować, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Bo i tu zapowiada się polityczna „wiosna”.

 

pozdrawiam

Krzysztof Wojczal

 

Źródła:

]]>http://kresy24.pl/brutalne-zatrzymania-w-minsku-na-procesy-czeka-ponad-5...]]>

]]>http://www.rp.pl/Polityka/302269942-Bialorus-ogarniaja-protesty.html#ap-1]]>

]]>http://kresy24.pl/lukaszenka-powinien-zaczac-sie-juz-bac-rewolucja-na-bi...]]>

]]>http://kresy24.pl/lukaszenka-o-rosyjskich-zolnierzach-to-nasi-ludzie-raz...]]>

]]>http://kresy24.pl/piata-kolumna-i-machinacje-zachodnich-agencji-wywiadow...]]>

]]>http://kresy24.pl/lukaszenka-wlasnie-udaremniono-zbrojna-prowokacje-za-p...]]>

]]>http://kresy24.pl/niemiecki-wywiad-manewry-zapad-2017-stanowia-powazne-z...]]>

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

Możliwa jest operacja "Ukraina" z Białorusi wspierająca "separatystów z Donbasu. Ale byłoby to jednak grube ryzyko. Zamknięta zostałaby możliwość :dogadania się z Trumpem,a i w durnej zachodniej Europie astąpiłoby otrzeźwienie. Poza tym bankrut podbiłby bankruta. Gospodarka Rosji nie wytrzymałaby większych obciążeń. Nie sądzę, że Putin na to pójdzie, raczej to formy szantażu i prężenia muskułow. Choć nigdy jednak nie wiadomo z dyktatorami. 

Vote up!
3
Vote down!
0

Traczew

#1535851