Biurwo tchórzliwa i tępa, ocenią cię należycie
Że wiedziesz żywot beztroski jak zbrojny tasiemiec w jelicie
Co soki żywotne wypija i nosiciela osłabia
Nie widząc, że gdy on padnie, to słodka skończy się laba
Za paragrafów zasiekiem, za sprzecznych przepisów okopem
Orężny pieczęcią i piórem, złośliwym łypiąc okiem
Siedzisz jak żmija pod krzakiem, sprężona by kąsać skrycie
Dla krycia swej dupy...