Plaga ciemności spadła na Wszechnicę Cnót Wszelakich

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Kraj

Wśród biblijnych plag egipskich, plaga ciemności wymieniana jest na dziewiątym miejscu. Czasy biblijne się skończyły, a ta plaga nadal nie ustępuje, a nawet zagraża naszej cywilizacji łacińskiej, znajdującej się chyba w fazie zaniku. Co gorsza, plaga ta atakuje ośrodki akademickie, centra formowania elit naszej cywilizacji. Taki stan mimo ciemności, został zauważony na najstarszej polskiej uczelni, matce rodzicielce pozostałych, określanej często Wszechnicą Cnót Wszelakich (choć znalezienie w niej choćby jednej cnoty jest coraz trudniejsze).

Na stronach UJ czytamy jakże trafne zdanie „Nie siłą, lecz rozumem rozjaśnia się ciemności.”. Znakomicie! Można by krzyknąć – tak trzymać, aby powstrzymać plagę ciemności! Ale najpierw trzeba zapoznać się z tym, na jaką okoliczność to zdanie zostało wypowiedziane/napisane, aby nie krzyczeć bez sensu.

Faktem jest, że dewiza uniwersytetu brzmi „Plus Ratio Quam Vis”” (łac. „Więcej znaczy rozum, niż siła”) i jest ona wypisana na portalu w Collegium Maius. Pochodzi z elegii poety Maksymiana z VI wieku, z kręgu cywilizacji łacińskiej, a sentencja została wybrana przez Karola Estreichera, ale bez znajomości kontekstu. Tekst elegii miał zabarwienie erotyczne, a nie naukowe. Niemniej sentencja ma charakter uniwersalny i jako dewiza UJ została przyjęta na 600. rocznicę powstania uniwersytetu.

Zapewne nie przypuszczano wówczas, że po latach, zabarwienie erotyczne, i to zbliżone do tęczy, objawi się w jagiellońskim stowarzyszeniu „TęczUJ” i zdominuje politykę uczelni skierowaną na orientację seksualną, z pominięciem orientacji intelektualnej i moralnej. Można rzec: kontekst przesłonił sentencję.

Od 1997 r. UJ nadaje medale „Plus Ratio Quam Vis”, które są traktowane jako „najwyższe odznaczenie dla osób szczególnie zasłużonych dla dobra wspólnoty akademickiej, w praktyce realizującej wartości zgodne z ideami humanizmu, tolerancji, szacunku do prawdy i godności człowieka i wrażliwych na losy całej wspólnoty ludzkiej”.

A zatem, chyba także tej tworzącej cywilizację łacińską, choć można mieć wątpliwości po zapoznaniu się z laureatami tej nagrody. Otóż takim medalem został ostatnio wyróżniony ks. Adam Boniecki, który podobno swoją działalnością autorską i redaktorską osiągnął pozycję niekwestionowanego autorytetu, budząc podziw w środowisku UJ.

Podkreślano jego odwagę w głoszeniu poglądów, którą rzeczywiście wykazał jako duchowny, broniąc Nergala, znanego z obrazy uczuć religijnych satanisty, dokonującego publicznego niszczenia Biblii, podpalania krzyży, znieważania Jana Pawła II…

Co do księdza – żyjącego w kraju nadal katolickim, w cywilizacji łacińskiej – obrona wojującego z religią wymaga wielkiej siły, ale czy rozumu? Może to jednak moce ciemności ogarnęły duchownego, który ostatnio bronił też „Margota”, profanującego niemal wszystko, co wiąże się z wiarą i Kościołem, oraz zapowiedział, że nie będzie bronił imienia Ojca Świętego Jana Pawła II.

I to w ramach służenia Bogu, poprzez służenie ludziom, jak się podkreśla w laudacji jagiellońskiej [sic!]. Widać jednak, że to siła zła całkowicie zdominowała rozum. I to nie tylko laureata, lecz także jego promotorów.

Podziw dla takich czynów ze strony władz uczelni, której Karol Wojtyła był studentem, a później doktorem honoris causa i pierwszym laureatem nagrody „Plus Ratio Quam Vis”, nie spotkał się z protestami kadry jagiellońskiej. Plaga ciemności nie spadła jednak nagle, a już na pewno nie spadła z nieba, lecz chyba się podniosła prosto z otchłani piekielnych.

Wśród wcześniejszych laureatów nie brakuje przecież tych, którzy dewizę ‚Plus ratio, quam vis’ stosowali w życiu akademickim na opak, o czym władze uczelni informowałem.

Jedni mają wielkie sukcesy w walce o niepoznanie prawdziwej historii uczelni, i to tej najnowszej; inni w utrwalaniu na UJ prawa stanu wojennego nad Konstytucją III RP; jeszcze inni w wykluczaniu z uczelni tych, którzy posiadają poczucie własnej wartości, które zbyt uwiera posiadaczy poczucia własnego skundlenia. Jeden z laureatów innowacyjnie i kreatywnie zmodyfikował dewizę UJ lansując projekt „róbta, co chceta”, co widocznie spotkało się z uznaniem, a nawet zastosowaniem w praktyce UJ.

Szokująca transformacja kadr uczelni, od Jana Pawła II do ks. Bonieckiego, do tej pory jakoś nie doczekała się należytego opracowania, ani historycznego, ani socjologicznego, ani psychologicznego, licznych profesorów uniwersytetu o największym prestiżu wśród polskich uczelni. Widocznie naszą wzorcową szkołę wyższą całkiem pogrążyła plaga ciemności.

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska nr 50 z 9 grudnia 2020 r.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)