Nauczyciele akademiccy nie decydują tak o ludzkich losach jak sędziowie ?
Na łamach Rzeczpospolitej ukazał się zapis rozmowy z Tomasza Pietrygi z byłą minister sprawiedliwości. Barbarą Piwnik [Barbara Piwnik o reformie sądów: Kto się boi, niech odejdzie -Rz. 03.01.2018 –http://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/301039937-Barbara-Piwnik-o-reformie-sa... który warto zwrócić uwagę. Ja odniosę się tylko do styku sędziowsko-akademickiego. W tytule artykułu mamy postulat dla sędziów: Kto się boi niech odejdzie odnoszący się do bojaźni sędziów wobec reformy sądownictwa.
Takiego postulatu nie podnosi się wobec nauczycieli akademickich, mimo przeprowadzanej reformy nauki i szkolnictwa wyższego.
Zdecydowana większość etatowych pracowników akademickich to ludzie bojaźliwi, uformowani w systemie selekcji negatywnej, preferującej konformistów/oportunistów. Większość z nich cechuje się jedynie odwagą chowania głowy w piasek ( do podręcznych strusiówek) i w takim systemie (anty)wartości formują swoich następców [ i nie tylko].
Reforma nauki jest jednak tak prowadzona, aby takim było jeszcze lepiej jak jest, stąd bojaźliwi w innych kwestiach etatowcy nie wykazują bojaźni przed reformą. Bo nie ma się czego bać.
Rozmawiający z b. minister sprawiedliwości twierdzi: „ mentalność PRL-owskich sędziów została przeniesiona na kolejne młode pokolenia sędziowskie, dlatego jest tak źle i trzeba to zmienić. „ i jest to stwierdzenie znakomicie pasujące do realiów akademickich, do etatowych pracowników zatrudnionych w skansenach komunizmu i przenoszących mentalność peerelowską na kolejne pokolenia Polaków masowo kształcących się na uczelniach. Dlatego na uniwersytetach ( i nie tylko) jest źle i trzeba to zmienić, ale woli pozytywnych zmian nie ma !
Ja nie kwestionuję, że ktoś kto ma więcej niż 60 lat może być nauczycielem akademickim a nawet postulowałem i postuluję, aby wykluczeni z systemu z powodu nonkonformizmu, zagrażania przewodniej sile narodu/ etatowym konformistom i oportunistom po reformie do niego wracali . Ale decydenci takich postulatów nie śmią nawet słuchać, nie mówiąc o ich realizacji.
Redaktor Rzeczpospolitej prowokuje b. minister stwierdzając „Ale nauczyciele akademiccy nie decydują tak o ludzkich losach jak sędziowie. Co najwyżej mogą postawić studentowi pałę na egzaminie.” na co Barbara Piwnik celnie ripostuje „Decydują czasem nawet może bardziej niż sędziowie. Ci bowiem rozstrzygają w sprawach nazwijmy to bieżących obywatela, a na uczelniach kształtuje się charaktery kolejnych pokoleń Polaków. Uczelnia- nauczyciele akademiccy odciskają piętno na postrzeganiu świata i ludzi, przez kolejne pokolenia.”
I tak jest. I dobrze, że b. minister zdaje sobie sprawę, ale nie jest dobrze jak obecni decydenci akademiccy i wielu, o ile nie większość obywateli, jakby z tego sobie nie zdawali sprawy lub nie chcieli sobie zdawać.
Na uczelniach dominują ludzie bez charakterów i sobie podobnych formują/preferują, wyrzucając poza nawias akademicki tych z charakterami, co nawet jest w wilczych biletach zapisane ! Kto kształtował swoim osobistym przykładem charaktery niepokorne/krytyczne’/nonkonformistyczne ten jako psuj młodzieży akademickiej i na całe życie musiał się żegnać z uniwersytetami.
I tak pozostało i tak ma nadal pozostawać, więc czemu się dziwić, ze mimo reform, na uczelniach – bez zmian ! A bez tej zmiany żadna dobra zmiana, w żadnej sferze, do końca nie będzie tak dobra jaką mogłaby być. Nie ma takiej możliwości.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1110 odsłon