Jak rozmawiać z windykatorami?
Nie rozmawiać! Nigdy i pod żadnym pozorem, z terrorystami się nie rozmawia! Kiedy ktoś mnie zapyta co zrobić, gdy zadzwonią odpowiadam, iż większość producentów telefonów zamontowała w telefonie antywindykatorowy przycisk... taki z czerwoną słuchawką. Nie wahajcie się go użyć.
Wdrukujcie to sobie Państwo to do głowy, wbrew medialnym reklamom z "miłą Panią z Kruka", wbrew ostatniemu kuriozum, Panu Borkowskiemu zachwalającemu jak to się dogadał z windykatorem i jeszcze w ramach promocji w ich reklamie wystąpił :
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=00XArx9IUIk
Wbrew pozorom ma to bardzo racjonalne uzasadnienie, które postaram się przedstawić. Pierwsza jednak uwaga, apeluję o spokojne i zdecydowane, ale jednak kulturalne zakończenie rozmowy. W callcenter windykatorów pracują zwykle ludzie na umowy zlecenie za 8 zł netto zatrudniani przez agencję pracy tymczasowej. Nie ma powodu ich znieważać.
Trafiają do mnie ludzie starsi, którzy usiłowali "wytłumaczyć" swoją sytuację, że nie mają z czego oddać, bo choroba, bo bieda, bo nie są dłużnikami. Oczywiście niczego nie "wytłumaczyli", jak byli nękani telefonami tak dalej są. Każdy taki telefon dla nich to zbędny stres. Staram się im wytłumaczyć, żeby się natychmiast rozłączali. Na ile skutecznie nie wiem, mam wątpliwości, mam wrażenie, że czują się w obowiązku za każdym razem tłumaczyć się z długów.
Nie należy rozmawiać z windykatorami z poważniejszych powodów, niż tylko dyskomfort psychiczny. Otóż, wdając się w rozmowę (nawet nieświadomie) możemy dostarczyć informacji ułatwiających przyszła egzekucję, albo przynajmniej nękanie. Skoro nie musimy z nimi rozmawiać to nie rozmawiajmy i już. Nigdy i w żadnych okolicznościach. Nawet jak przyjdą do domu, potraktujmy ich jak Świadków Jehowy.
Spójrzmy na zagadnienie z innej strony, załóżmy, że posłuchamy Pana Borkowskiego i oddzwonimy, zaczniemy rozmawiać, to co realnie możemy uzyskać? Realnie to jedynie rozłożenie należności na raty i zmniejszenie odsetek. Od częściowo umorzonych odsetek zapłacimy podatek wg. skali podatkowej o czym już pisałem. Mimo, iż branża windykacyjna skupuje od banków wierzytelności za 20-30 % wartości kapitału (odsetki dostają niejako w pakiecie) nie godzą się na np. jednorazowa spłatę 50% kapitału i umorzenie reszty. Podejrzewam, ze w umowach z bankami mają jakieś klauzule, które im tego zakazują.
Nigdy również nie dokonujmy jakiś drobnych częściowych spłat "na odczepnego". Nic to nie da, a stanowi palenie pieniędzy. Taka wpłata zostanie zaliczona na poczet ciągle narastających odsetek, poza tygodniem czy dwoma spokoju od telefonu niczego nie zyskamy. Wśród windykatorów krąży powiedzenie "nie ważne ile oddałeś, ważne ile jesteś jeszcze dłużny".
Odebrałem od kilku osób z różnych części Polski telefony z mrożącymi krew w żyłach konsumentom medialnej papki, opowieściami o tym jak popadli z kłopoty finansowe i zanim zaprzestali spłacać raty poszli do banku poprosili o pomoc, nie ukrywali swoich problemów, przedstawili realnie sytuację. Innymi słowy zrobili dokładnie tak jak radzą medialne gadające głowy. Pierwszy przykład z brzegu:
- Przede wszystkim nie ukrywajmy przed bankiem, że mamy problem – ostrzega Michał Sadrak, ekspert z Open Finance. - Zawsze możemy wystąpić do banku z wnioskiem o rozłożenie zadłużenia na raty.
Cóż zatem stało się kiedy takie osoby z kłopotami poszły do banku szczerze porozmawiać....? Otrzymały wypowiedzenie kredytu i postawienie go w stan natychmiastowej wymagalności. Po prostu bank zorientował się jak zła jest sytuacja kredytobiorcy (przecież sam przyszedł i tym powiedział) i ze trzeba zabrać mu ostatnią koszulę zanim zrobi to inny bank. A w windykacji obowiązuje zasada, kto pierwszy ten lepszy.
Dlatego, proponuję myśleć samodzielnie, nie słuchać Wujków Dobra Rada, z windykatorami nie rozmawiamy, do banków nie chodzimy wypłakać się na nasza trudną sytuację. Jedynym skutecznym sposobem wyjścia z długów jest upadłość konsumencka. Nota bene, zaczynam słyszeć od dłużników, że jak wspomnieli o tej możliwości w rozmowie z windykatorem (zaraz zwracam uwagę, że sama rozmowa była błędem)) słyszą jakieś brednie, że upadłość jest trudna, prawie niemożliwa do tego droga, a wniosek skomplikowany, a w ogóle nie dotyczy sytuacji gdy dług jest u komornika.
Na odtrucie, może idzie nowe....
http://finanse.wp.pl/kat,1033823,title,Oppenheim-Banki-nie-sa-przygotowa...
tradycyjnie zapraszam na mój blog:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1159 odsłon
Komentarze
Bardzo ciekawe, zajrzałam też
14 Kwietnia, 2015 - 21:11
Bardzo ciekawe, zajrzałam też na blog i odkurzyłam trochę swoją wiedzę.