Se ne vrati Donek!

Mam wrażenie, że PDT nie rozumie, że jest już po tej chwili, kiedy ktoś wrzasnął „Król jest nagi” i nic nie da się zrobić. Bardzo długo „ciemny lud” łykał z ust Drogiego Przywódcy każdy bałach. Euro mieliśmy przyjąć, cuda na kiju miały być, rewolucja jesienna, Płemier w Sejmie pilnujący uchwalania ustaw, nowe otwarcie, zielona wyspa, wielkie inwestycje infrastrukturalne, autostrady na Euro, laptopy dla pierwszaków. Był czas, że można było obiecać cokolwiek, im bardziej niedorzeczne tym lepiej, grzały się czerwone paski, sondaże szybowały.

Jak w piosence, these days are gone... odeszło to se ne vrati. PDT otoczony dworem klakierów tej oczywistej oczywistości nie dostrzega. Receptą na kłopoty jest „więcej tego samego”. Przekonują się nawzajem, że wystarczy, ze gospodarka ruszy i znów będzie pięknie. Aby dotrwać, do jesieni, wiosny, jeszcze kwartał. Byle wytrwać. Niemal jak opisana w ostatnim „Do Rzeczy – Historia” scena kiedy wieczorem 16.09.1939 r. w sztabie Rydza – Śmigłego strzelały korki od szampana, bo według zobowiązań sojuszniczych następnego dnia z rana miała się rozpocząć francuska ofensywa.

Zagranie na nosie wyborcom i ogłoszenie, że mogą sobie głosować, bądź nie, za HGW, czy przeciw, a ona i tak pozostanie jak nie prezydentem Warszawy to jej komisarzem było strzałem w stopę. Od początku było to jasne dla wszystkich poza samym zainteresowanym. Potrzebował doby by dostrzec reakcję na swoją wypowiedź i uświadomić sobie, że jest to strategia samobójcza. Pewnie pyta sam siebie, ale o co chodzi, tyle razy łykali kit, czemu już nie chcą. Po prostu już ogłoszono publicznie, ze król jest nagi.

Co może jeszcze zrobić PDT, ano nic, uciec i przestać świecić golizną. Przez Zaleszczyki do Rumuni, to znaczy do Brukseli, ale jakoś tam go nie chcą. Ciekawe czemu. Gargamel ma te swoje domy w UK, czeka na niego posada u Goldmana albo u Sachsa. Może nawrzeszczeć na kogo chce, jasno powiedzieć Polakom, a bujajcie się, przed innymi odpowiadam. A PDT, co? Niewątpliwie zgromadził pokaźny osobisty majątek, Józio Bąk też biedy nie klepie, no ale zdaje się, że nie po to szarpał się przez te wszystkie lata, nie po to wycinał Płażyńskiego, Olechowskiego, Piskorskiego, żeby nakraść nie trzeba być na szczycie. Byle w miarę sprytny prezes dużej państwowej spółki, czy wiceminister jest w stanie nakraść tyle, że starczy do końca życia, a i rodzinę ustawić. PDT ewidentnie chciał zapisać się w historii Polski, i zapisze się, ale nie tak jak oczekiwał.

Krasnoludki, które wytłumaczyły PDT, że prezydentura to cieciowanie żyrandolowi w Pałacu Namiestnikowskim, dawno wytłumaczyłyby PDT, że czas odpocząć, gdyby miały dla niego zmiennika. Krasnoludki też są w trudnej sytuacji, tolerowały (a nie musiały) układ dwubiegunowy, bo zapewniał wygodę. Nie dostrzegły, że układ dwubiegunowy ma przykra dla nich cechę, że raz jeden biegun dominuje, raz drugi. Na razie pocieszają się, że dzięki ruskim serwerom, głosom nieważnym, preziowi i Trybunałowi Konstytucyjnemu jądro ich interesów ocaleje. Tyle, że aby tak się stało potrzeba zrobić wybory zanim PO zatonie, czyli najpóźniej na wiosnę 2014 r.