Kasa wyplichtowana, wajcha spowrotem w poprzedniej pozycji

Wczoraj o godzinie 15.25 doszło do spektakularnego przełożenia wajchy do jej normalnej pozycji, oto Pan Płemier z groźna miną powiedział, że polecił sprawdzić i wyjaśnić, a syna kocha jak ojciec, a nie jak Płemier. W normalnym kraju dziennikarze rozszarpaliby szefa rządu, który plecie takie androny. Polska to jednak „dziki kraj”, więc dziennikarze z wyrozumiałością wysłuchali tych wynurzeń. Płemier rzucił jeszcze coś w stylu, że nie każde oszustwo to przestępstwo.

Na ten sygnał wszystkie medialne charty skończyły grillowanie syna Pana Płemiera, a i temat Amber Gold staje się passe i nudny. Pan Samcik jakoś nie ma ochoty drążyć tematu, prokurator oznajmił, że nie są pewni czy przestępstwo zaistniało, redaktorzyna Kuźniar stwierdził, że nie można w kółko zajmować się Amber Gold, a organ wytłuścił na swojej stronie „Firm takich jak Amber Gold są krocie, a ufają im 4 miliony Polaków!”

Wygląda to tak jakby w pewnym momencie nasz Dzielny Szeryf, Kastrator Pedofilów, pogromca dopalaczy i jednorękich bandytów opromieniony zwycięstwem nad kibolami postanowił dodać kolejne nacięcie na swoim rewolwerze. Tyle, że mocodawcom Pana Plichty nie odpowiadała rola trofeum nad kominkiem, więc wyjęli kilka kwitów. Takich drobnych, na początek. Ponieważ podejrzewam, że mocodawcami Pana Plichty są ci sami Smutni Panowie, którzy wytłumaczyli Słońcu Peru, że prezydentura to cieciowanie żyrandola i nie ma się co napalać, reakcja była piorunująca.

Pozostaje problem rozwścieczonych klientów, ale tutaj pomoże neospasmina i 2 letni wyrok dla Pana Plichty za jakieś drobne fałszowanie przelewów, z czego odsiedzi może z rok. Dokładnie jak Rywin, odsiedzi i jak gębę będzie na kłódkę trzymał pozwolą mu się cieszyć prowizja od przekrętu, jak nie to czeka go wizyta Seryjnego Samobójcy.

Zaczyna się też wymieniać jednym tchem SKOKi i parabanki co wygląda na przygotowanie artyleryjskie do ostatecznej rozprawy ze Skokami, bo są one niczym kolec w czterech literach międzynarodowego bankowego lobby działającego w Polsce poprzez wybranych „bankierów” dopuszczonych do żłobu i konfidencji. Znaczy się konfidentami to oni już byli wcześniej, a teraz doszedł jeszcze żłób.

Trzeba jeszcze znów wywlec na światło dzienne „aferę Dubieneckiego”, przypomnieć, że Kaczor dzieli i jątrzy albo nienawistnie milczy(zależnie co tam akurat robi), przegrał 6 wyborów z rzędu, ale głupi prawicowi dziennikarze nadal się do niego za kasę i wpływy łaszą. Jak nie pomoże to przypomnieć „Telegraf”, „peron we Włoszczowej”.

Tym wesołym obertaskiem elity III RP uczciły przeprowadzenie udanej operacji oddzielenia frajerów od ich kasy. Zresztą o co się tu rzucać, ledwo kilka tysięcy ludzi straciło kilkadziesiąt milionów, jeden podpis Pawlaka spowodował, że 37 milionów ludzi co roku 4-5 miliardów do Moskwy przez najbliższe dziesiątki lat słać co roku będzie albo te miliardy dla Eureko za „ugodę”, bo o śmiesznych kilku setkach milionów co je trzeba będzie Rychowi i jego kumplom od jednorękich bandytów powypłacać to nawet wspominać nie warto. Znaj proporcje Mocium Panie!

Tylko, że zaczyna być jak w dowcipie o partyzantach, co ich leśniczy wyrzucił z lasu. W roli leśniczego ma szansę wystąpić pierwsza od 20 lat recesja połączona z załamaniem się kursu złotówki i skokowym wzrostem cen żywności, ale to temat na inną rozmowę. Może w któryś długi jesienny wieczór, grzejąc się przy płonącej oponie pod Kancelarią Rady Ministrów przy nastrojowej muzyce dochodzącej z LRADa.