Sąd Sądem, ale sprawiedliwość musi być po banksterskiej stronie.
Jak widać duch babki Pawlakowej unosi się nad Polską i ma się dobrze. Mimo, iż mapa brania kredytów denominowanych we frankach pokrywa się mapą poparcia dla Bronisława Komorowskiego i PO daleki jestem od szadenfreude. Dla porządku wspomniane mapy poniżej.
Oczywiście nie mam wątpliwości, że gdyby to moherowe babcie z Podlasia dały się naciąć zagranicznym lichwiarzom ryk śmiechu słychać byłoby od Szczecina przez Poznań, aż do samego serca Lemingradu. Ponieważ jednak staram się dostrzegać nie tylko najbardziej oczywiste związki przyczynowo - skutkowe w rodzaju tego, że jak się stąpnie na leżące grabie to potem boli czoło, uważam, że sprawa warto się zajmować. Dlaczego? Ponieważ w ostatecznym rachunku za naszych Irokezów zapłacimy wszyscy w formie niższych zarobków, wyższego bezrobocia i iluś kilometrów niewybudowanych dróg.
Nad problemem Irokezów pochylali się ministrowie, premierzyca, Strażnik Żyrandola, przewodniczący KNF i szereg pomniejszych uczestników życia polityczno - gospodarczego. Coś tam radzą, coś tam proponują, pospierali się, pokiwali mądrze głowami i stwierdzili, że "trzeba zachować spokój". Oczywiście taktownie przemilczeli fakt, iż Sądy Najjaśniejszej zdążyły wypowiedzieć się w sprawie. Przecież kwestionowanie wyroków Sądów to wpadanie w "odmęty szaleństwa". Cóż klasyk miał na myśli zapewnie, że chodzi o kwestionowanie, a nie olewanie.
Po tym przydługim wstępie przejdźmy do samych wyroków:
1. wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 3 lipca 2013 r., sygn. akt II C 1693/10 (prawomocny)
" Odwołując się do utrwalonego orzecznictwa Sąd Okręgowy wskazał, że samo zastrzeżenie przez bank zmiennej stopy procentowej kredytu nie stanowi niedozwolonej klauzuli wzorca umownego, natomiast sposób określenia przez bank warunków zmiany procentowej kredytu podlega ocenie z punktu widzenia konsumenta i w tym zakresie banki powinny zachować szczególną staranność w odniesieniu do precyzyjnego, jednoznacznego i zrozumiałego dla kontrahenta określenia tych warunków."
2. "Na mocy wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie VI Ca 420/11, identyczne postanowienia umożliwiające bankowi ustalenia w sposób dowolny Tabel Kursów walut obcych są obecnie postanowieniami niedozwolonymi - wpisanymi z dniem 15 maja 2012 r. do rejestru klauzul niedozwolonych, prowadzonego przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Okoliczność, iż wpis ten dotyczy Banku Milenium, a nie pozwanego banku, nie ma tu znaczenia, gdyż w świetle art. 47943 k.p.c. wyrok prawomocny ma skutek wobec osób trzecich od chwili wpisania uznanego za niedozwolone postanowienia wzorca umowy do rejestru."
http://sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/IV%20CSK%20142-13.pdf
3. (prawomocny wyrok z 14.12.2010 r.)
Sąd Okręgowy w Warszawie Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów Wydział XVII Ochrony Konkurencji i Konsumentów
" I. Uznaje za niedozwolone i zakazuje wykorzystywania w obrocie z konsumentami Bankowi (...) spółka akcyjna w W. postanowień wzorca umowy o treści:
a) „Kredyt jest indeksowany do CHF/USD/EUR, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna CHF/USD/EUR według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w Banku (...)w dniu uruchomienia kredytu lub transzy.”,
b) „W przypadku kredytu indeksowanego kursem waluty obcej kwota raty spłaty obliczona jest według kursu sprzedaży dewiz, obowiązującego w Banku na podstawie obowiązującej w Banku Tabeli Kursów Walut Obcych z dnia spłaty."
http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/ $N/154505000005127_XVII_AmC_000426_2009_Uz_2010-12-14_001
I co? I nic! Pod koniec Rzeczpospolitej szlacheckiej magnat Samuel Łaszcz kazał sobie delię podbić wyrokami wydanymi w imieniu Najjaśniejszej. Pewnie prezes Banku Millenium, ani inni prezesi delii nie noszą, ale czy sobie nie kazali garniturów wyłożyć uzasadnieniami wzmiankowanych wyroków, za to nie ręczę.
Na koniec kwiatek z uzasadnienia Sądu przywołanego w pkt. 1 (dla wszystkich wątpiących w moją tezę o "zakładzie Irokezów z kumplami Sorosa o kurs franka").
"Sąd Okręgowy ustalił również, że w celu finansowania akcji kredytowej we franku szwajcarskim pozwany zmuszony był do zaciągania krótkoterminowych pożyczek na rynku międzybankowym. Bankiem, który udzielał pozwanemu pożyczek na ten cel był jego główny akcjonariusz, tj. niemiecki bank (...), za co pobierał marżę. W związku z kryzysem na rynkach finansowych w latach 2008 - 2009 umowy pożyczek przewidywały wyższe marże w zamian za finansowanie w walucie szwajcarskiej. I tak w dniach 4 listopada i 5 grudnia 2008 r. pozwany zawarł z C. dwie umowy pożyczki z trzyletnim terminem spłaty, opiewające na kwoty po 1.000.000.000 CHF każda, które przewidywały trzymiesięczne okresy odsetkowe oraz stopy procentowe, określone jako suma stopy referencyjnej LIBOR 3M (...) i marży naliczanej w skali roku w wysokości: 1, 80 % w przypadku pierwszej umowy oraz 1, 93 % - w przypadku drugiej umowy. Dwie kolejne umowy pożyczek, o zbliżonej treści na łączną kwotę 130.000.000 CHF zostały zawarte w kwietniu i czerwcu 2009 r.
Dodatkowym źródłem finansowania była emisja obligacji o wartości 90.000.000 CHF na podstawie umowy emisji obligacji z dnia 11 czerwca 2008 r., zawartej z C. jako inwestorem i nabywcą obligacji. Oprocentowanie wykupu obligacji było określane przez emitenta i obejmowało stopę referencyjną LIBOR 3M (...) oraz marżę w wysokości 4 %. "
Tłumaczenia w rodzaju "sami są sobie winni", to jest poziom argumentacji, iż "zgwałcili ją, bo miała za krótką spódniczkę". Albo jako społeczeństwo ustalamy zasady i egzekwujemy ich przestrzeganie np. bab gwałcić nie wolno, nawet jak chodzą bez majtek (tu redaktor Durczok zgłosiłby votum separatum), a kredytobiorców nie wolno traktować jak rogacizny w ubojni (tu z kolei votum separatum zgłosiłby prezes banku Millenium i kilku jego kolegów), albo jesteśmy bandą dzikusów zasługujących, by ich pozamykać w rezerwatach i eksploatować, aż do śmierci.
tradycyjnie zapraszam na swój blog
http://upadlosckonsumencka--pk.blog.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1457 odsłon
Komentarze
pomagać czy nie pomagać?
26 Czerwca, 2018 - 10:28
Kredyt w obcej walucie jest zawsze ryzykowny, i trzeba się liczyć z tym, że może dojść do wahnięcia kursu. Mój znajomy prawnik pracuje w kancelarii, która broni "banksterów" i banki przed pozwami klientów. Kto najczęściej pozywa? Cwaniaki, którzy nabrali kilka kredytów, żeby kupić mieszkania w celach inwestycyjnych i trzepać na tym jeszcze większe pieniądze. Czy takim też pomagać? Bo, że pomoc należy się tym, którzy wzięli jeden kredyt na zakup mieszkania, w którym faktycznie mieszkają, a nie wynajmują innym, to nie mam wątpliwości.