Gorliwi Usłużni Spolegliwi – czyli gusinflacja
Radio Maryja, to interesujące źródło interesujących (mnie przynajmniej) informacji.
Różnych.
Na przykład takich:
„Inflację własną odczuwamy nawet na poziomie 40-60 procent – podkreślił dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, podczas piątkowych „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.”
A w tym czasie media nie tylko rządowe, pchają przed oczy Ciemnemu Ludowi/Suwerenowi (wersja zależna od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa – czy oficjalny spicz) info, że inflacja w grudniu spadła (z 17,5 w listopadzie) do 16,6 procent.
***
Kilka tygodni temu, w gościnie u rozpaczliwie walczącego o utrzymanie się na mediowej powierzchni red. Jankowskiego, wypowiadali się doktorzy od ekonomii dwaj:
Sadowski i Bartoszewicz.
I kiedy redaktor (rozpaczliwie walczący itd. ) nieopatrznie dotknął gusowskiego wskaźnika inflacji i zapytał kiedy ta inflacja spadnie?
padła odpowiedź:
inflacja spadnie, gdy GUS zmieni koszyk.
A koszyk ten (jak to czasach socjalistycznego dobrobytu) pełen po brzegi!
Dnia nie wystarczy, by te wszystkie, włożone przez GUS do koszyka dobra policzyć.
Dlatego, zamiast liczyć (bo czas mój jest cenny) poszedłem na skróty i po przeskanowaniu mojej wciąż doskonałej pamięci, natychmiast skojarzyły mi się, opisujące wygibasy socjalistycznej statystyki,
2 PRLowskie dowcipy (takie skojarzenia przywilejem wieku są).
Najpierw pierwszy:
na utyskiwania przedstawiciela ludu pracującego miast i wsi, obruszonego podwyżką urzędowej ceny kiełbasy, towarzysz z Centrali tłumaczy pryncypia (oczywiście, że pryncypia) socjalistycznej statystyki:
„Wprawdzie kiełbasa zdrożała, ale za to lokomotywy staniały!”
Prawda, że logiczne? I budujące, bo komunistyczni mentorzy Prezesa Kaczyńskiego potrafili nie takie numery ze statystyką wykręcać, jak banalne zmieszczenie w koszyku lokomotywy:
według komunistycznej propagandy, byliśmy 10 potęgą gospodarczą świata!
***
No to skoro wyjaśniliśmy sobie na starym, a wciąż aktualnym przykładzie, zasady wyplatania gusowskiego koszyka, nie jest dla nas niczym dziwnym, że jak za dotknięciem czarodziejskiej pałki (bo to nic wspólnego z różdżkaną delikatnością nie ma) w PRL-bis gusinflacja spadła, i to 2 miesiąc z rzędu!
I nie wierzgać mi tu, że sobie z ludzkich tragedii żarty robię, bo mnie też socjaliści żoliborscy 2 emerytury rocznie (wersja gusowska) zajumali, ale to jeszcze nie powód, bym przestał (samodzielnie) myśleć.
A na samodzielne myślenie zapotrzebowanie coraz gwałtowniej wzrasta, jako że dzisiejsi kontynuatorzy propagandowego dzieła redaktorów Willmana, Wojny, Woźniaka czy Falskiej (guglować młodzi, guglować!), wtłaczają (dziś się ponoć mówi – pociskają) narrację nie tyle o spadku inflacji, co o jej poziomie, niemającym nic wspólnego z ( jak to nazwał przywołany przeze mnie ekonomista) odczuwaną rzeczywistością.
I żeby zrozumieć te żywcem wzięte z komunistycznej propagandy numery,
teraz czas na drugi, z obiecanych, komunistycznych dowcipów:
Przychodzi pacjent do okulisty, i na standardowe pytanie: na co pan się uskarża? odpowiada
- bo, panie doktorze, ja jak tylko się obudzę, to włączam radio i potem przez cały dzień tak mam, że co innego słyszę – a co innego widzę.
***
A jeśli, po przeczytaniu tego tekściku, ktoś zbulwersowany kulisami robienia statystycznej kiełbasy (kiełbasę pożyczyłem od Bismarcka), naiwnie zapyta:
jak tak można?!
poproszę o wyjaśnienia Ciocię Wiki, która natychmiast podpowie, że
„Na czele Urzędu stoi Prezes GUS, który podlega bezpośrednio Prezesowi Rady Ministrów.
Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego powołuje i odwołuje Prezes Rady Ministrów”
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82%C3%B3wny_Urz%C4%85d_Statystyczny
-----------------------------
Informacja dla Czytelników: w związku z trollowaniem moich tekstów nie odpowiadam na żadne komentarze
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 129 odsłon