Parcie na wyparcie i germanizacja sumienia

Obrazek użytkownika brian
Świat

 

 Nie wiem jak u was ale chyba mam albo nieufnych znajomych albo pralnia zrobiła swoje.

 Jakiś czas temu( właściwie prawie dwa lata )opisałem relację serdecznego przyjaciela syna, pracującego jako barista w okolicach Tower Bridge. Wiecie, gdzie.

 Co jakiś czas przyjeżdża, porozmawiają, czasem delikatnie"pociągnę go za język".

 I okazuje się że zarówno nasi, emigranci z tzw.białej Europy, Angole czy zasiedziali od lat emigranci z Commonwelth widzą co się dzieje. Wyczuwają prawdziwe i potencjalne zagrożenia. Oraz... próby, w sumie, prawdopodobnie celowo nieporadne, uciszania opinii publicznej.

 Przytoczyłem przykład szaleńca biegającego po Tower z maczetą. Sterroryzował wywijaniem nią, wrzaskiem wielu turystów oraz miejscowych. Przyjechała policja we wszystkich możliwych kolorach skóry i.. zawinęła świra. Lub oszalałego solowego dżihadystę. Chłopak się na moment zmieszał. A że zrozumiał: wiem o co kaman, opowiedział to samo. Bo to było na jego dyżurze.

 Media? Nieznany mężczyzna, szaleniec, niebezpieczny maniak i tym podobnie. Ani słowa o narodowości i wykrzykiwanych groźbach na temat dekapitacji przeplatanych Ałła Akbar!!!!

 Niemniej Londyńczycy swoje wiedzieli. Właściwie wszyscy.

 Inne. Dwa przykłady. W sumie nieodległe.

 Kolejka w markecie Panzer Mucha- za mną pani pod 60-tkę. Gorączkowo rozmawia z kimś o tym że trzeba zmienić miejsce bo tam gdzie pracuje u staruszków zaczyna być"no, wiesz"( cytat dosł. ).

 Szybko się spakowałem. Jej zakupy lecą na podłogę, nie nadąża pakować kopiastego wózka. Zatrzymałem się, pomagam.

 Pani z Niemiec?

 Taa.

 Spokojnie?

 Podejrzliwe spojrzenie.

 To znaczy? Jak spokojnie?

 Czy może Pani normalnie wyjść wieczorem?

 Jak to? Mogę! I wychodzę.

 Przepraszam, nie podsłuchiwałem, pół kolejki słyszało. Mam kuzyna żony, robi ponad 25 lat w Amazon i ma dość. Ciapate( zgorszone/ zdziwione spojrzenie )zlewają robotę, są agresywne a polaczkom się obrywa. Byle do renty.

 Co Pan!!! U nas spokojnie!

 No tak, spokojnie. bezpiecznych powrotów wieczorem.

 Drugi przykład. Szwagier, krótko za granicą. Nie mógł zdzierżyć: kur..a mać! Olewają robotę, kablują, udają że idą na dywanik, naprawdę na piwko z szafki. A my musimy podganiać. I dla nas tyrka, dla nich premie. kur..a, jeb...ane brudasy!!!!

 A kierowniki boją się beknąć bo zara rasisty?

 Wściekłe spojrzenie zrozumienia.

 Dziś pracuje w polskiej firmie ale... Ukry robią to samo. "Kabling" chlanie z kierownikami, majstrami i świetokrowstwo. Ogólnie w brygadach gdzie są, paskudna atmosfera.

 Trzeci wypadek. Świeżynka na dniach.

 Widzę znaną daawną sąsiadkę. Dziewczyna ładnych parę lat na"pampersach".

 Po zdawkowych uprzejmościach i komplementach moje kłopotliwe pytanie.

 I wykrętna odpowiedź, właściwie nie przysłowiowe pukanie w czółko. Normalne wyparcie, hmm. czy normalne czy też już germanizacja sumienia?

 Nie wiem. Jednak, kuzynka żony, zajmująca się już dawno, jeszcze ss- manami i"manicami" w pieluchach wali prosto z mostu na temat pralni.

 Oraz szwabskiego czerwonego monopolu medialnego.

 Tudzież zastraszania nawet zwykłych Szwabów hasełkami typu: jak AFD zacznie rządzić, będziemy wszyscy wisieć.

 I... wygląda że mają za co.

 

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)