ZDRADZENI O ŚWICIE

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

     ALEKSANDER SZUMAŃSKI

KORESPONDENCJA Z KRAKOWA

 

 

ZDRADZENI O ŚWICIE

 

 W literaturze polskiego romantyzmu etos poety – wieszcza i jego wizjonerstwa określany jest jako profetyzm. Zjawisko to spotykane jest również  w religiach, jako przekonanie o jednostkach powoływanych przez Boga do głoszenia Jego woli i przepowiadania przyszłości – prorokowanie.

 

„Dziady” cz. III. W widzeniu księdza Piotra zamieścił Adam Mickiewicz wizję Polski jako zbawiciela narodów. Ksiądz Piotr ujrzał historię Polski na kształt męki Chrystusa – poprzez Sąd, Drogę Krzyżową, Ukrzyżowanie i Wniebowstąpienie. Proroctwo przyszłości jaką ujrzał , jest zapowiedzią wyzwolenia.

 

„Księgi narodu polskiego” i „Księgi pielgrzymstwa polskiego, stylizowane na wypowiedź biblijną, zawierają bezpośrednią wykładnię mesjanizmu narodowego. Znów dzieje Polski interpretowane są na wzór dziejów Chrystusa, jej niewola jako cierpienie za inne narody, a polscy emigranci

/ Pielgrzymi / jako apostołowie wolności.

 

W „Kordianie” Juliusza Słowackiego także widoczna jest  profetyka  w postaci mesjanizmu narodowego, ale w innym wydaniu. Polska jest Winkerlidem narodów europejskich. Słowacki przywołał historię Winkerlida – szwajcarskiego rycerza, który dla zwycięstwa poświecił życie. Mesjanizm  tej postaci posiada mniej boski wymiar, realia historyczne/ powstanie listopadowe / znajdują bardziej polityczne niż religijne wyjaśnienie – lecz to także jest koncepcją poświęcenia się za inne kraje / Kordian na szczycie Mont Blanc /.

 

W sposób bezpośredni Słowacki prorokował powołanie Jana Pawła II na Stolicę Apostolską w utworze „Słowiański papież”, który powstał w 1848 roku:

 

„…Pośród niesnasek Pan Bóg uderza

W ogromny dzwon,

Dla słowiańskiego oto papieża

Otworzył tron.

 

Ten przed mieczami tak nie uciecze

Jako ten Włoch,

On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;

Świat mu to proch…”

 

„… Na jego pacierz i rozkazanie

Nie tylko lud

Jeśli rozkaże, to słońce stanie,

Bo moc to cud…”!   

 

„…A trzeba mocy, byśmy ten  pański

Dźwignęli świat:

Więc oto idzie papież słowiański,

Ludowy brat…”;

„…On rozda miłość, jak dziś mocar

Rozdają broń,

Sakramentalną moc on pokaże,

Świat wziąwszy w dłoń…;

 

Zdrowie przyniesie, rozpali miłość

I zbawi świat;

Wnętrze kościołów on powymiata,

Oczyści sień,

Boga pokaże w twórczości świata,

Jasno jak dzień”.

 

Etos poety – wieszcza XX wieku przypadł w udziale mojemu ziomkowi  lwowianinowi  Zbigniewowi Herbertowi. Znawcy poezji twierdzą, iż właśnie Zbigniew Herbert powinien być laureatem literackiej nagrody Nobla dla Polski.  Dla mnie ogromnie prestiżową nagrodą jest Nagroda Pierścienia i tytuł Księcia Słowa (Rada Naczelna Zrzeszenia Studentów Polskich), którą uzyskał Zbigniew Herbert w 1961 roku.

 

Urodził się we Lwowie 29 października 1924 roku. Pochodził z polskiej rodziny o tradycjach kulturalnych i patriotycznych. Był synem Marii z Kaniaków i Bolesława Herberta, legionisty, prawnika, profesora ekonomii, dyrektora banku.

 

Publicysta lwowski Mariusz Olbromski nazwał Zbigniewa Herberta „Poetą wierności”.

 

Oto zapis Mariusza Olbromskiego pomieszczony w „Lwowskich Spotkaniach” redaktor naczelna Bożena Rafalska:

 

„Twórczość Zbigniewa Herberta powstała z potrzeby oporu w okresie powojennym wobec narzuconego Polsce i innym krajom zniewolenia, sprzeciwu wobec przemilczania dziedzictwa kulturowego, podważania tradycyjnego systemu wartości. Z negacji konformizmu i relatywizmu. Jest artystyczną „relacją” o niebezpieczeństwach, jakie napotyka świadomość współczesnego człowieka szukającego wytrwale istoty swej powinności, narażonego na amnezję historyczną i wydziedziczenie. Jak chyba żadna poezja współczesna w Polsce jest pełna współczucia dla pokrzywdzonych – teraz i w przeszłości. Czerpiąc twórczo z miłością i wielkim znawstwem ze skarbca Biblii i kultury antycznej Herbert nieustannie bierze w obronę współczesnego człowieka przed zagrożeniem jakie niesie historia. Unika jednak łatwego dydaktyzmu i prostych rozwiązań, raczej niepokoi sumienia i wzywa do własnych poszukiwań”.

 

„Przesłanie Pana Cogito” należy do utworów wieszczych. Alegoria jest w tym utworze umowna, ale przerażająco wieszcza – przewidująco - prorocza, ale i dająca nadzieję:

 

„…ocalałeś nie po to, aby żyć

masz mało czasu trzeba dać świadectwo

 

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

 

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze

ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

 

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają

pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej moc

przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie…”

 

Utwór powstał w 1974 roku.

 

I oto 10 kwietnia 2010 roku wydarzył się Dramat Narodowy.  A w rok po Tragedii Smoleńskiej Jarosław Kaczyński sięgnął do Herberta:

 

„…można o nich powiedzieć, tak jak powiedział o innych wielki poeta „zostali zdradzeni o świcie…”. 

 

Natychmiast wdowa po Herbercie Katarzyna Herbert rozesłała do mediów oświadczenie, w którym zaprotestowała  przeciw „wykorzystywaniu twórczości męża do celów politycznych”.

 

 Ale jeszcze przed rokiem wdowa po poecie nie miała nic przeciwko  wykorzystywaniu nazwiska Herbert do celów politycznych.

 

I tak w maju 2010 roku  wysłała list, w którym w wyborach prezydenckich zdecydowanie poparła Bronisława Komorowskiego.  Rzeczniczka sztabu Komorowskiego, poseł Małgorzata  Kidawa – Błońska / PO /  wówczas komentowała:

 

cieszę się, bo uważam, że Herbert jest własnością wszystkich  Polaków i wszyscy mamy prawo czytać jego wiersze, niezależnie od przekonań politycznych”.

 

To nie pierwsze polityczne starcie z wdową po poecie, z jego twórczością w tle. W 2000 roku  Telewizja Polska wyemitowała film Jerzego Zalewskiego „Obywatel poeta” poświęcony zmarłemu w 1998 roku pisarzowi. Herbert mówił w nim o redaktorze naczelnym „Gazety Wyborczej” :

 

Michnik jest manipulatorem . To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny”.

 

Po emisji tego filmu Katarzyna Herbert w wywiadzie dla „Gazety  Wyborczej” przekazała Jackowi Żakowskiemu, że Herbert nadużywał alkoholu i miał problemy z postrzeganiem rzeczywistości.  Katarzyna Herbert przy innych okazjach, tak w osobistych zwierzeniach, jak i w wywiadach sugerowała występujące u męża objawy choroby psychicznej.

 

Oczywiście inni politycy, również sięgali do cytatów poetyckich, jak np. Donald Tusk, który w czasie wygłaszania expose’ sięgnął do Cypriana Kamila Norwida, apelując do posłów: „wolni ludzie, tworzyć czas”.

 

Podczas obchodów 70 rocznicy  wybuchu II wojny światowej na Westerplatte Tusk cytował węgierskiego pisarza Sandora Marala, „Gazeta Wyborcza” sięgnęła po poezję w walce politycznej zwalczając opowiadający się za lustracją rząd premiera Jana Olszewskiego , prezentując wiersz Wisławy  Szymborskiej „Nienawiść”.

 

Aż tu nagle powstała awantura polityczna o cytat z Herberta wygłoszony przez Jarosława Kaczyńskiego –

 

 

- o te wieszcze wersy „Przesłania pana Cogito”:

 

 „…niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy

przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie…”

 

 

Prezydent Bronisław Komorowski poetów nie cytuje, ponieważ sam pisze:

 

 

Podziękowanie posłankom PO

 

Wielkie dzięki drogie panie

wielkie dzięki za poparcie, za zachętę,

bym w wyborcze stawał szranki,

wielkie dzięki ale przyznam,

że gdy tyle pań dokoła

nie wybory mi się marzą

ale inne kwestie zgoła

 

 

Katarzyna Herbert de domo Dzieduszycka spokrewniona z Wojciechem Dzieduszyckim ksywa „Turgieniew”, zapewne posiada podobny charakter do swojego niesławnej pamięci  hrabiego - kapusia.

 

To smutne, aby występować przeciwko twórczości i osobowości własnego męża, i  bezczelnie podpierać się nieprawdą. Zapewne już dawno ta pani utraciła moralne prawo do używania nazwiska Herbert.

 

Pragnie ona usunąć pewne niewygodne dla jej mocodawców fakty z życia pisarza, usiłuje unieważnić pewne jego wypowiedzi intelektualno – publicystyczne, albo zmienić ich sens, twierdząc: „powyjaśniać to, czego on nie zdążył wyjaśnić”. Usiłuje więc przekonać szeroka opinię publiczną, że część publicystycznych wystąpień pisarza  nastąpiła skutkiem trawiącej go przez dziesiątki lat choroby  psychicznej, która wypaczała zdrowego i prawdziwego Herberta.

 

Niestety Zbigniew Herbert był również przedmiotem ataków medialnych. Gdy przed kilku laty ukazał się w tygodniku „Wprost” artykuł oskarżający pisarza o współpracę z SB, udałem się do znanego mi członka kolegium IPN dr Sławomira Radonia w sprawie wyjaśnień. Otrzymałem opinię naukową o tej szlachetnej postaci. Nikt jednak nie wystąpił przeciwko „Wprost” za opublikowany wówczas paszkwil.

 

Powtórzę:

 

Zbigniew Herbert powiedział:

 

Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek  złej woli, kłamca. Oszust intelektualny. Ideologia tych panów, to jest to, żeby w Polsce zapanował socjalizm z ludzka twarzą. To jest widmo dla mnie zupełnie nie do zniesienia. Jak jest potwór, to powinien mieć twarz potwora. Ja nie wytrzymuję takich hybryd, ja uciekam przez okno z krzykiem”.

 

I nigdy tego nie odwołał.

 

Herbertowa podejmuje próby ukrycia tych niewygodnych dla niej i jej mocodawców  stwierdzeń pisarza, uważając równocześnie:

 

„ten kto instrumentalnie używa imienia, idei, oraz spuścizny twórczej Zbigniewa Herberta do realizacji własnych celów politycznych, ten dopuszcza się nadużycia, a przez to okazuje brak szacunku mojemu mężowi i jego twórczości. Przeciwko takiemu postepowaniu wyrażam mój stanowczy sprzeciw”.

 

Zaatakowała więc Herbertowa Jarosława Kaczyńskiego, za cytat z „Przesłania Pana Cogito„ o którym wyżej.

 

Gdy Czesław Miłosz powiedział na kolacji w obecności Amerykanów, że należy przyłączyć Polskę do ZSRS i że akowcy to bandyci, Zbigniew Herbert wyjawił to krytycznie na łamach „Solidarności”. Czy o tym też nie wolno mówić zdaniem pani Herbertowej?

 

Po opublikowaniu antypolskiego  wiersza Czesława Miłosza:

 

 „Moja wierna mowo”

 

" Bo ty jesteś mową upodlonych

mową nierozumnych i nienawidzących

siebie bardziej niż innych narodów

mową konfidentów

mową pomieszanych

chorych na własną nienawiść."

 

W odpowiedzi powstał utwór Zbigniewa Herberta:

 

„ …był hybrydą w której wszystko się telepie

duch i ciało góra z dołem raz marksista raz katolik

chłop i baba a w dodatku pół Rosjanin a pół Polak

Chodasiewicz /Miłosz - dopisek autora/ pisał także prozą - żal się Boże

O dzieciństwie a to było nawet ładnie

Był jak student który czyta parę książek

Niedokładnie…”.

 

Czy zdaniem Herbertowej tego utworu też nie wolno cytować?

 

Czy Herbertowa dokonała podziału na dozwolone i niedozwolone publikacje i wiersze pisarza. A jeżeli tak, to jakie posiada uprawnienia cenzorskie?

Nie zapomnimy:

 

„…niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają

pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

a kornik napisze twój uładzony życiorys

 

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy

przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie…”.

                                                               Aleksander Szumański

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

 

Jest taki naród z pozoru szalony
Którego obawia się każdy wróg
Jest takie miejsce, gdzie na zagonie
Przystaje sam Pan Bóg 

W miejscu tym miłość z odwagą zmieszana
Gen bohaterskich dokonań
W każdym zakątku jest krew przelana
I flaga dumna. Biało-czerwona

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1667496

Pani Katarzyna Herbertowa już nie żyje. Nie tak dawno zmarła. I dość cicho ją pochowano. Ale gdy jeszcze żyła to pewien, też już nieżyjący, literaturoznawca dr Bohdan Urbankowski się zastanawiał nad pozytywnymi aspektami indyjskiego obyczaju palenia wdów.

Pani Katarzyna położyła się na twórczości wszelakiej Męża i udostępniała do publikacji tylko tym, którzy nie mieli z prawicą wiele wspólnego.

Są jeszcze i inne sprawy, ale zostawmy....

Poeta cierpiał na astmę. Był mimo coraz większej udręki związanej z przykuciem do łoża boleści wciąż jakoś aktywny, tworzył - pewnie ze świadomością ich nierealności - piękne plany. I wiersze. Zwłaszcza ostatni tomik "Epilog burzy" jest bardzo osobisty i przejmujący. I, co ciekawe, Poeta odszedł podczas straszliwej burzy, która rozszalała się nad Polską 28 lipca 1998 roku. Wymowne, odszedł w asyście gromów. Tak witało Go Niebo - za jego wierność Tym, którzy "zostali zdradzeni o świcie".

Jest taki wiersz "Wysoki Zamek". Do Lwowa, takiego, jakim się stał po wojnie, Zbigniew Herbert nie chciał pojechać. Przy jednej z głównych alej na Łyczakowie jest grób jego krewnych. Poeta spoczywa w Warszawie na Powązkach, w mieście Bohaterów (choć i zdrajców też). Łatwo trafić, gdy tam będziemy, od strony kościoła p.w. św. Karola Boromeusza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1667503