WSPÓŁCZEŚNI FARYZEUSZE

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

                         WCALE NIE MINIONA HISTORIA

            WSPÓŁCZEŚNI FARYZEUSZE Z RAZWIEDKĄ W TLE

 

Antoni Ferdynand Ossendowski, „pisarz przeklęty” przez bolszewizm, tak oto w „Leninie” opisał dramat prawosławnego ludu rosyjskiego: „…przychodzę do pana ze skargą… Co się stało? – zapytał Lenin. – Byłam w cerkwi ze swoimi wychowańcami. Ach! To wprost straszne! Wierzyć się nie chce! Raptem wdzierają się żołnierze czeki, zaczynają wypędzać modlących się, szukających ukojenia i pocieszenia. Żołnierze biją ludzi, bluźnią straszliwie, strącają ze ścian obrazy, wyłamują podwoje prowadzące do ołtarza, zwlekają z jego stopni biskupa, znęcają się nad nim, a później strzelają do obrazów i krzyży”…

 

Lenin:

 

„Ja muszę zburzyć kościół i wyplenić religijność. Są to kajdany, ciężkie kajdany ducha!…”

 

Tak cierpiał wierzący lud rosyjski w pierwszych dniach wielkiej leninowskiej rewolucji.

 

10 lipca 2010 roku pod naporem obcej agentury rodem z odwiecznego wroga Polski i Polaków padł ostatni bastion polskości Pałac Namiestnikowski w Warszawie. Padł z wyroku odbudowującego się post bolszewickiego imperium rosyjskiego.

Jeżeli ktokolwiek łączył nadzieje z wyborem nowego prezydenta jako drogę do odzyskania upadającej niepodległości państwa polskiego był w grubym błędzie. Z mafią trudno jest wygrać, tym bardziej z międzynarodową.

Ostatnie fakty świadczą same za siebie. Premier rezydent w Unii Europejskiej, schowany za plecami agentki Stasi Angeliki, kipiący nienawiścią do Polski, Polaków i polskości z ginącymi dinozaurami na ustach, w uknutym spisku z Putinem sam udał się 7 kwietnia 2010 roku na uroczystości katyńskie, aby tylko prezydent pojechał oddzielnie wraz z całym patriotycznym establishmentem.

Spisek pasował jak ulał do następnych wydarzeń. Polegli w katastrofie smoleńskiej z parą prezydencką na czele, w nie wyjaśnionej katastrofie  i zamiatanej przez rządzących pod dywan, upodleni również po śmierci, aby tylko lud uwierzył w winę pijanego prezydenta RP z nietrzeźwymi pilotami,  przez których miało zginąć 96 osób, a zapewne prezydent RP po pijanemu popełnił samobójstwo.

W międzyczasie obrabowano poległych, zbezczeszczono zmarłych, a Tusk zapytał (oświadczył ) bezczelnie: „kogo poślę do pilnowania – policję, wojsko?”.

Arogancja tuskowców jest niepojęta. W kilka minut po wyborach w nocnym studiu TVN Monika Olejnik do spóły z wynajętym pajacem Niesiołowskim, prostakiem i urodzonym chamem przynoszącym wstyd polskim tytułom naukowym i polskiemu parlamentaryzmowi urządza spektakle nienawiści przed  widownią.

Zamiast wstydu, Olejnik z Palikotem zamieniają polskie dziennikarstwo w spektakl świńskiego ryja i gumowego penisa symboli wygranych wyborów prezydenckich.

Oburzeni Polacy powtarzają dwa nazwiska Palikot i Niesiołowski, a ja zapytam: - jeżeli dyrektor cyrku przyjmuje do roboty błaznów, to kto jest na afiszu? Dyrektor czy błazen?

 

Dlaczego zacytowałem fragment „Lenina" Antoniego Ferdynanda . Ossendowskiego? Chciałem przypomnieć, szczególnie osobom młodego pokolenia, jak rewolucyjna władza rozprawia się z chrześcijaństwem, z Polską od wieków będącą przedmurzem

chrześcijańskej  Europy.

 

W Związku Sowieckim przez lata trwała nagonka na wiernych, nie inaczej było w PRL. Przytoczony fragment „Lenina” stanowi punkt wyjścia do poczynań władzy bolszewickiej w Polsce w walce z religią katolicką i jej symbolami.

 

Podstawowy symbol chrześcijaństwa, Krzyż Pański – symbol naszego kultu religijnego, niejednokrotnie w przeszłości PRL był przedmiotem prześladowań, jak powszechnie wiadomo, w Nowej Hucie polała się krew w jego obronie. Polska zawsze była przedmurzem chrześcijaństwa, teraz zmierza dziełem nią rządzących do przedmurza Azji. 

 

                JEDYNY JASNY PROMIEŃ W UPADAJĄCEJ III RP

           HONOROWY OBYWATEL KRAKOWA ADAM MACEDOŃSKI

 

Dopiero dzisiaj we wrześniu 2014 roku w widmie upadającej III RP, ucieczki Donalda Tuska do „Europy”, w strachu sitwy rządzącej, pospolitych bandziorów rabujących Polskę - „tuskowy mit”, odważono się powołać do piastowania  zaszczytu honorowego obywatelstwa wielkiego Polaka, Obrońcy Krzyża Pańskiego w Nowej Hucie, gdzie lała się krew, kustosza Pamięci Narodowej, 82 – letniego Adama Macedońskiego. Jestem z tego honoru dumny, nie tylko jako ziomek Adama Macedońskiego lwowianina.

 

Jestem dumny z wyboru, jeszcze nie tak dawno napisałem książkę „Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich”.

 

WSPÓŁCZEŚNI FARYZEUSZE

 

Dzisiaj, historia się powtarza, stworzyło się nowa formę okupacji Polski, obce narodowi siły wewnętrzne dążą, aby utracił on źródło swojej spoistości i przestał być wrażliwy na własną tożsamość ukształtowaną przez wiekowe dziedzictwo kulturowe i religijne. Te same siły zawładnęły już Kościołem od wewnątrz. Owo następne nieszczęście narodowe odbija się echem  partactwa moralnego w wypowiedziach niektórych hierarchów Kościoła.

I oto rozpoczęła się na oczach całego narodu walka z Krzyżem Pańskim, przy całkowicie biernej postawie urzędników Kościoła, przecież nie powołanych przez Chrystusa Pana.

Tę walkę rozpoczął rezydent Bronisław Komorowski usuwając Krzyż Chrystusa Pana posadowiony jako znak żałoby po zamordowaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką w historycznym już terminie „Katyń 2010”. Obrońców Krzyża nazwano „oszołomami”, metropolia warszawska zabroniła modlitw pod krzyżem wielkiemu Księdzu, przyjacielowi bł. Księdza Jerzego, Stanisławowi Małkowskiemu, grożąc mu ekskomuniką, Krzyż Chrystusowy nazywając meblem (arcybiskup J. Michalik).

 

Abp Michalik: Krzyż to mebel, którego nie można przestawiać w czyimś domu / tvn24 /.

 

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz – Waltz postawiła na warcie przed Pałacem Prezydenckim pijanego bandziora Dominika Tarasa z pijaną hołotą na całonocną pohulankę pijanych bandytów układających z butelek po piwie „Lech” krzyż.

17-latka pijana dochodziła do modlących się pod krzyżem z zapytaniem: „masz penisa? Pokaż, pokaż”. Orgie odbywały się pod „czujnym” okiem policji i straży miejskiej, a wokół krzyża „szli w procesji” współcześni księża "patrioci".

 

Następnie zniszczono krzyże: W Przemyślu, na Wzgórzu Trzech Krzyży, Na szczycie Polski tatrzańskich Rysach, na krakowskich Błoniach ukradziono krzyż papieski św. Jana Pawła II, ścięto krzyż w Dąbrowie Zielonej, w Stalowej Woli etc.

Ci urzędnicy nazywający siebie episkopatem, usiłują zmienić wolę Ludu Bożego. Kościół został powołany przez Chrystusa Pana  właśnie dla tego Ludu, a nie dla urzędasów od siódmej boleści, którzy pełnią w nim rolę wyłącznie administracyjną. Lud chrześcijański w bezgranicznej boleści podjął decyzję upamiętnienia swojego Prezydenta symbolem chrześcijaństwa – Krzyżem Pańskim przed Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu w stolicy swojego kraju.

 

Tam cierpiał, tam niezliczone tłumy składały parze prezydenckiej hołd, tam harcerze polscy ten Krzyż posadowili, na wieki upamiętniający  gehennę narodową. Ten tragizm w swojej wymowie nie ma precedensu. Polski Poncjusz Piłat, jeszcze się  nie wprowadził do Pałacu na Krakowskim Przedmieściu, a już chce usunąć Chrystusa.Czy posiada na to posunięcie legitymację Ludu Bożego? Czy zostanie przez Lud Boży powołany na następną  kadencję? Oto jest pytanie? Episkopat milczy. W imieniu ludu przemawia haniebnie rzecznik marionetek  putinowo – tuskowych grożąc likwidacją krzyża.

To oczywista następna zemsta na poległym prezydencie RP Lechu Kaczyńskim. Usunięcie Krzyża bez zgody Ludu Bożego jest równoznaczne z powtórnym ukrzyżowaniem Chrystusa, o czym powinni pamiętać również administratorzy Kościoła, nie Namiestnicy Chrystusa Pana.

Na krakowskich Błoniach dla upamiętnienia pielgrzymek Papieża Polaka z inicjatywy Kazimierza Cholewy patriotycznego  prezesa Towarzystwa Parku im. dr Henryka Jordana posadowiono 17 maja 2010 roku Krzyż Papieski, który z polecenia lewackiego prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego został gangstersko ucięty, zbezczeszczony i ukradziony w nocy z 17/18 maja 2010 roku w dniu rocznicy urodzin Jana Pawła II.

Kard. Stanisław Dziwisz metropolita krakowski zajął analogiczne stanowisko  do prezydenta Krakowa i pomimo, iż uprzednio wyraził zgodę na posadowienie krzyża, nawet nie usiłował go poświęcić przyłączając się do napastliwości mediów o rzekomej samowoli budowlanej. Czy Krzyż Chrystusowy jest budowlą? Brak odpowiedzi na to pytanie władz budowlanych Krakowa, ponieważ nie jest budowlą, zgodnie z zapisem Prawa Budowlanego.

 

Prezydent Krakowa nie wyraził zgody na odprawienie mszy św. w krakowskim Parku Jordana 12 czerwca 2010 mającej być dziękczynieniem za beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki. Mimo odmowy msza św. się odbyła, po czym „Gazeta Krakowska” napisała haniebny artykuł „Nielegalna msza „ , nie wspominając o wypowiedzi medialnej generała w randze szeregowca,  bandyty – mordercy Wojciecha Jaruzelskiego:

 

„KSIĄDZ JERZY POPIEŁUSZKO ZGINĄŁ  ZA HONOR I OJCZYZNĘ, ALE TEŻ ZA TO, IŻ NIE PODPORZĄDKOWAŁ SIĘ POLECENIOM RZĄDU I PARTII”.

 

Św. Jan Paweł II w czasie homilii na krakowskich Błoniach wygłoszonej w czasie zniewolenia i upodlenia Polski i Narodu m.in. powiedział:

 

”Zawsze kiedy tutaj byłem, myślałem z największym szacunkiem i czcią o tej gigantycznej pracy, której na imię Nowa Huta. Budowałem ją razem z wami na fundamencie Chrystusowego Krzyża. My wszyscy bowiem wiemy, że w pracę człowieka jest głęboko wpisana tajemnica Krzyża. Nie można oddzielić Krzyża od ludzkiej pracy. To właśnie potwierdziło się tutaj w Nowej Hucie. Współczesna bowiem problematyka ludzkiej pracy ostatecznie sprowadza się – i niech mi to darują wszyscy specjaliści – nie do techniki, a nawet ekonomii, ale do jednej podstawowej kategorii, jest to kategoria godności pracy – czyli godności człowieka. Ekonomia i technika i tyle innych specjalizacji, czy dyscyplin swoją rację bytu czerpią z tej jednej podstawowej kategorii.

Jeśli nie czerpią jej stąd, jeżeli kształtują się poza godnością ludzkiej pracy, poza godnością człowieka pracy, są błędem, a mogą być nawet szkodliwe, jeśli są przeciw człowiekowi”.

 

AKCJA ŚCINANIA KRZYŻY Z PREZYDENCJĄ W TLE   

 

Obecnie trwa awantura wokół krzyża i kościoła w Stalowej Woli. Do postawienia wysokiego na pięć metrów dębowego krzyża doszło 27 lutego 2010 roku podczas odprawiania ulicami Stalowej Woli Drogi Krzyżowej. Przy stacji na osiedlu Młodynie, biskup Edward Frankowski poświęcił wówczas krzyż i działkę, o której powiedział, że stanie tu kościół.

 

Niejaki Andrzej Szlęzak  prezydent Stalowej Woli, przez jedną z gazet nazwany "endeckim rasistą " (wywiad prezydenta z dnia 9 maja 2009 ), sprzeciwiający się uznaniu Powstania Warszawskiego za polski heroizm i nie zezwalający na syreny w dniu 1 sierpnia upamiętniające Powstanie Warszawskie, nazwał postawienie krzyża "polityką faktów dokonanych" i zarzucił stronie kościelnej, że doprowadziła do samowoli budowlanej, ponieważ nie dawał zgody na postawienie krzyża i – jak zapowiedział – nie da zgody na budowę świątyni w tym miejscu.

 

Inspektor nadzoru budowlanego oświadczył: "nie doszło do samowoli budowlanej przy postawieniu krzyża na Młodyniu".

 

Sprawą zainteresował się powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Marian Pędlowski, który umorzył postępowanie administracyjne w sprawie legalności postawienia krzyża na miejskiej działce na osiedlu Młodynie. W uzasadnieniu Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził:  „postawienie krzyża nie jest wykonywaniem robót budowlanych w rozumieniu ustawy „Prawo budowlane”, nie może więc stanowić samowoli budowlanej. Wkopanie w grunt drewnianego krzyża ma charakter krzyża wotywnego istniejącego w tradycji chrześcijańskiej”. Inspektor zaznaczył, że ustawienie krzyża wotywnego, nie będące robotami budowlanymi, nie wymagało żadnej czynności prawnej, to jest uzyskania pozwolenia na budowę, lub dokonania zgłoszenia.

 

Prezydent Andrzej Szlęzak zareagował godnie: „ – To jest zachowanie godne śmierdzącego tchórza”.

 

Tymczasem krzyż ustawiony w lasku jest bezczeszczony, m.in. doczepiono do krzyża tabliczkę z tekstem: „Z głębokim żalem żegnamy św. p. LASEK. Zmarł tragicznie w imię ludzkiej próżności. Pamięć o nim zawsze będzie w naszych sercach. Mieszkańcy Lasku i okolic”. Ktoś oblał farbą krzyż od tyłu, a z przodu porysował go czymś ostrym.

I w tym miejscu należy podkreślić –  prezydenci w decyzjach związanych z posadowieniem krzyża  są jak dotąd równi – prof. Jacek Majchrowski – prezydent Miasta Krakowa, Bronisław Komorowski – jako prezydent elekt, oraz z bożej łaski świecący Stalowej Woli – Andrzej Szlęzak.

 

Ilu jeszcze prezydentów czeka na bezczeszczenie  krzyży w Polsce?

 

Największy dramat rozgrywał się pod krzyżem przed Pałacem Namiestnikowskim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. W wyznaczonym przez prezydenta Bronisława Komorowskiego terminie nie doszło do przeniesienia krzyża. Obronił go Lud Warszawy, tego Miasta wiernego polskości i Chrystusowi, nie ugiętego.

 

I chociaż obrońcy krzyża opisywani są przez serwilistyczne media jako „obrońcy”, księża – "patrioci" – Pieronek, Nycz, „Filozof” – Życiński i inni nazywają wiernych pod krzyżem sektą, obsesjonatami,  że są karłowaci, nie toczą walki o krzyż tylko z krzyżem, etc. obrońcy strzegą krzyża dzień i noc. Z woli prezydenta elekta Bronisława  Komorowskiego doszło do niespotykanych po 1989 roku wydarzeń  przed krzyżem - symbolem chrześcijaństwa: policja, straż miejska, przeciw wiernym użyła przemocy fizycznej, słownej i gazu pieprzowego, śmiertelnego.

Zamieszki zostały wywołane przez rządzących motywacją polityczną - strachem przed pamięcią narodową o prezydencie Lechu Kaczyńskim. Owa pamięć stanowi istotne zagrożenie dla politykierów PO.

 

Owa pamięć  odbierze im władzę!!! Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda uprawomocni władzę IV RP.

 

Rozpaczających ponad osiem milionów Polaków, którzy głosowali na Jarosława Kaczyńskiego to potężna siła, którą politykierzy PO usiłowal unicestwić, m.in. walką z krzyżem przed Pałacem Prezydenckim i jeszcze nie spotykaną nagonką medialną na PIS i jej prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Pod krzyżem przed Pałacem Namiestnikowskim w Warszawie ważyły się losy Polski!!!  I pan Bóg i Królowa Polski też tak sobie życzyli !!!

Odpowiednią więc robotę edukacyjną  wykonują służalcze media, wpajając opinii publicznej „prawdę” – zresztą jak zwykle – o pomysłodawcy i wykonawcy rokoszu politycznego, "przepojonego nienawiścią do Polski" prezesie PIS Jarosławie Kaczyńskim.  Reszty dokonują serwilistyczni księża i zbałamuceni harcerze, niedopuszczeni przez wiernych do przeniesienia krzyża i wykonania planu nakreślonego przez pożal się Boże rządzących politykierów.

W poniedziałek 9 sierpnia 2010 godz. 23. 00 odbyła się manifestacja przeciwników postawienia krzyża przed Pałacem Prezydenckim.

Na manifestację wydała zgodę prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz!!!

Sama postać organizatora manifestacji budzi grozę:

 

DOMINIK TARAS – ORGANIZATOR DEMONSTRACJI

 

Zdjęcie w Internecie żywcem przypomina fotki, jakie umieszczali w Internecie przyszli mordercy, którzy później dokonywali napaści na szkoły i zabijali w nich swoich kolegów.

Oto dotychczasowe akcje prowokatorów wykonywane przed Pałacem Namiestnikowskim:

- „Z pobliskiego Gesslera /(wino, wódka, piwo, wszystko za 4 zł) natychmiast przybliża się grupa 60 osób, podpitych, z następną prowokacją. Wciskają się pomiędzy stojących tam ludzi i tubalnymi wrzaskami skutecznie zakłócają słowa modlitwy odprawianej przez ks. Stanisława Małkowskiego.

Okrzyki są niewybredne:

 

„precz z krzyżem, zimny Lech na krzyż, krzyż do kościoła”, wszystkie z przekleństwami: k…, h…, pierd…, kut… i inne.

 

Grupa prowokatorów układa krzyż z blaszanych pojemników po piwie „Lech”. Od 23.00 do 9.00 Gessler jest tak pełen ludzi, że nie mieszczą się w lokalu. Niestety nie przychodzą do niego, ale po odpowiedniej dawce alkoholu i narkotyków wszyscy udają się pod krzyż.

Młoda dziewczyna, lat ok. 17, podchodzi do modlących się, po kolei wrzaskliwym głosem krzycząc  „Masz penisa? Nie? Pokaż, że nie masz!

To powiedz : penis, penis, kur… takie trudne?”.

 

I tak w kółko przez 3 godziny z takim tekstem. Każde takie zachowanie tej dziewczyny spotyka się z aplauzem kolegów spod Gesslera.  Upity w belę mężczyzna około 40 lat, łazi po krzyżach, depcząc palące się znicze, tratuje kwiaty i leżące zdjęcia osób poległych w zamachu pod Smoleńskiem. Mężczyzna woła pijanym głosem: „ruchać się pod krzyżem kur…wasza m…”, zaczynając robić obsceniczne gesty.

Po chwili zataczając się depcze po krzyżach, które ludzie tam położyli. Gdy podchodzi dwóch policjantów towarzystwo skanduje: „on nic nie zrobił” i zalęknieni policjanci nie interweniując odchodzą.

 

Ktoś z tyłu   rozrywa krąg ludzi modlących się na różańcu i woła w kółko zachrypniętym głosem: „gdzie trzymacie ręce, jak się modlicie, ręce trzyma się na piersiach, a nie na jajach”.

 

Wybucha lawina śmiechu. Dwóch młodzieńców podchodzi do krzyża i zaczynają się całować, oraz obmacywać. Jest i starszy człowiek bijący kułakami w twarze modlących się.

Mur uzbrojonych policjantów spogląda na wszystko, nie interweniując. Słychać głos: „walimy tu pod pałac, bo tu policja nie goni”.

„Marszałek” Sikorski z Sienkiewiczem jako ciąg dalszy:

„h…d… i kamieni kupa”

 

CZY WOLNOŚĆ KRZYŻAMI SIĘ MIERZY?

 

                        Aleksander Szumański „Głos Polski” Toronto 2010

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                           

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.4 (10 głosów)