WSZYSTKIE KOPERTY GRODZKIEGO. JAK DO GRODZKIEGO, TO TRZEBA ZAPŁACIĆ
WSZYSTKIE KOPERTY GRODZKIEGO. JAK DO GRODZKIEGO, TO TRZEBA ZAPŁACIĆ. Prof. Tomasz Grodzki, jak to chirurg, jest człowiekiem twardym i odpornym. Wytrzyma presję. Ale umiejętnie sterowana Senatgate może przynieść partii rządzącej korzyści wyborcze.
Trwa nagonka na marszałka Senatu, profesora medycyny, znanego chirurga i transplantologa z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie Tomasza Grodzkiego. I to od momentu, gdy odrzuciwszy umizgi PiS, który podobno oferował mu nawet stanowisko ministra zdrowia, podjął się funkcji marszałkowskiej z ramienia opozycji.
Od tygodni pod adresem marszałka Senatu padają oskarżenia dot. korupcji. Sam polityk zaprzecza wszelkim doniesieniom. Okazuje się, że część z osób donoszących na Grodzkiego złożyła już zeznania. Ich tożsamość ma zostać wkrótce ujawniona.
Marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki konsekwentnie zaprzecza, jakoby kiedykolwiek brał pieniądze od pacjentów. Przekonywał o tym także podczas niedawnej konferencji prasowej, na której wystąpił ze swoim pełnomocnikiem. Zarzuty pod swoim adresem określił jako "atak na Senat RP".
Grodzki zapowiedział, że jeśli oskarżające go osoby ujawnią swoje dane, zostaną przez niego pozwani. Podczas wspomnianej konferencji głos w sprawie zabrał także mecenas Jacek Dubois. – Kto odwiedził pana Staszczyka? Nierzetelny dziennikarz, agent służb - polskich czy obcych? To, co się wydarzyło, to fabrykowanie dowodów – mówił. – Zdecydowaliśmy się na działania karne – powiedział. Wśród osób wobec których takie działania zostaną podjęte wymienił Samuela Pereirę z TVP Info oraz dziennikarza Radia Szczecin Tomasza Duklanowskiego.
"Osoby, które zgłaszają się do Radia Szczecin i informują o przypadkach korupcji w szpitalu w Zdunowie, gdzie pracował prof. Tomasz Grodzki, mają swoją tożsamość, ja mam ich nazwiska" – powiedział Duklanowski w rozmowie TVP Info.
Dziennikarz Radia Szczecin przekonuje, że nazwiska informatorów nie zostały dotąd ujawnione, aby nie narażać ich na szykany ze strony marszałka Senatu.
"Prof. Grodzki pozna te osoby podczas procesu, bo wtedy ujawnimy nazwiska i wtedy rzeczywiście pokażemy, że te historie są prawdziwe" – zapewnia jednak.
Redaktor naczelny Radia Szczecin Przemysław Szymańczyk podkreślił, że niepokojących sygnałów o praktykach w szpitalu w Zdunowie było mnóstwo. "Tych osób jest bardzo dużo, zwracają się do nas z różnymi historiami, opowiadają różne rzeczy. Wszystkie one mają wspólny mianownik – czyli korupcja w szpitalu w Zdunowi" – podkreślił dziennikarz.
Gdyby ten Pan miał honor i godność to by sam zrezygnował z piastowania tego stanowiska. Widocznie uznaje te zarzuty jako normalne ,bo w tych czasach takie „ dawanie“ panom lekarzom ,było uznawane jako rzecz normalna.
Co jednak dla osób piastujących takie rządowe stanowiska jest hanbą, czy to jest prawda czy tez pomówienie. Dziwię się że tacy ludzie piastują takie państwowe stanowiska.
Wszystkie koperty Grodzkiego. „Jak do Grodzkiego, to trzeba będzie zapłacić”
Lubi szybkie i luksusowe samochody. Gdy był szczecińskim radnym, chwalił się swoimi podróżami w najdalsze zakątki świata. Jak twierdzi kilku jego byłych pacjentów, kiedy brał od nich pieniądze, nie wahał się nawet przez chwilę. – Wyciągnąłem 1500 złotych. Profesor przyjął te pieniążki, nie przeliczał i włożył do szuflady w swoimi biurku. W ogóle się nie wzbraniał, przyjął je tak, jakby dostał comiesięczną wypłatę – mówi jeden z pacjentów.
Wrzesień 2018 roku. Na kortach tenisowych w Szczecinie odbywa się prezentacja najnowszego modelu Lexusa. Pojawia się na niej lokalny establishment – aktorzy, sportowcy, biznesmeni. W lokalnej gazecie czytamy: „Premiera nowego modelu Lexusa UX przyciągnęła na korty tenisowe przy al. Wojska Polskiego najznamienitszych gości. Wśród nich byli m.in.: Tomasz Stockinger, Krzysztof Wakuliński, Adam Grochulski, prof. Tomasz Grodzki. Wydarzenie poprowadzili Małgorzata i Jan Kozłowscy, właściciele salonu Lexus Szczecin”.
Majątek i zarobki Tomasza Grodzkiego zawsze robiły wrażenie na kolegach z jego własnej partii, ale i z ugrupowań konkurencyjnych. Gdy od 2006 roku zasiadł w szczecińskiej Radzie Miejskiej, był zawsze w czołówce najbogatszych radnych z setkami tysięcy oszczędności i luksusowymi autami, które wpisywał do oświadczeń majątkowych. Przez lata jeździł lexusem. W 2016 roku przesiadł się do jaguara wartego ponad 300 tys. złotych.
„Tam była grupa naganiaczy”
Drzwi do małego, ciasnego, mieszkania na jednym ze szczecińskich osiedli otwiera mi starszy mężczyzna. Od ponad 20 lat jest na rencie. Na tapczanie w pokoju siedzi jego żona – pani Józefa. Obok stoi tak zwany balkonik, bez którego kobieta nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. W lutym 1998 roku trafiła na oddział prof. Tomasza Grodzkiego. Spędziła tam miesiąc. Pobyt w szpitalu wspomina mąż pani Józefy. – Gdy chodziłem do żony do szpitala, to chciałem, żeby miała lepszą opiekę. Porozmawiałem z jednym z...
Tomasz Grodzki o śledztwie ws. korupcji: Ja i Senat jesteśmy niebezpieczni dla obozu władzy
- Nie czuję się jak ścigany, nie czuję się jak ofiara, ale czuję, że ja i Senat jesteśmy niebezpieczni dla obecnego obozu władzy, stąd próby dyskredytowania nas i oczerniania. Sumienie mam czyste i niech prokuratura prowadzi swoje działania - powiedział w 'Kropce nad i" Tomasz Grodzki odnosząc się śledztwa dotyczącego rzekomej korupcji w szpitalu Szczecin-Zdunowo w okresie, kiedy był dyrektorem placówki.
W czwartek Prokuratura Regionalna w Szczecinie wszczęła postępowanie ws. "zachowań o charakterze korupcyjnym", które mogły mieć miejsce w szpitalu zarządzanym kilka lat temu przez obecnego marszałka Senatu. Wcześniej Karol Guzikiewicz z PiS złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałka Senatu - chodzi o łapówkę, którą jakby miał on wziąć w 2009 roku. Później Guzikiewicz wycofał się z zarzutu tłumacząc, że to satyra, a następnie przeprosił Grodzkiego za nieprawdziwe twierdzenia.
- Nie mam pojęcia o co chodzi. Prawdopodobnie chodzi o to, że jakaś anonimowa osoba wysłała informację do radnego Karola Guzikiewicza, a on to zgłosił do CBA. To pewnie pokłosie tego - powiedział Grodzki w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN 24. - Przypomnę, że ja również złożyłem zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez złożenie fałszywego zawiadomienia o przestępstwie - dodał marszałek.
Grodzki powiedział, że "chciałby, aby w Polsce wszyscy byli traktowani równo" i przywołał sprawę koperty, którą austriacki biznesmen Gerald Birgfellner miał wręczyć prezesowi PiS w lutym 2018 r. Dodał, że "nie czuje się ofiarą" i ma "czyste sumienie", a śledztwo prokuratury jest wynikiem tego, że Senat jest "niebezpieczny do obecnego obozu władzy".
- Kwiaty czy bombonierka po operacji to zwyczajowy podarunek. Nigdy, i zwalczałem to w całym szpitalu, nigdy nie wolno żądać pieniędzy za poddanie się operacji i warunkować jej wykonania od wpłacenia pieniędzy. W tej materii byłem i jestem od lat radykalny - wyjaśniał Grodzki.
Posłowie PO pokazali pismo Morawieckiego do PWPW. "Premier nie uniknie odpowiedzialności"
Stanisław Żółtek o wycieku kart do głosowania: Podejrzewam, że ktoś to zobaczył i się wkurzył'
GRODZKI WZIĄŁ 3 TYSIĄCE ZŁOTYCH, A POTEM POWIEDZIAŁ, ŻE PRZYWIEŹLIŚMY TRUPA
„Grodzki wziął 3 tys. zł. Potem powiedział, że teścia nie uratował, bo przywieźliśmy trupa”
– Prof. Tomasz Grodzki wziął 3 tys. złotych, ale po dwóch dniach zadzwonił i powiedział, że nie udało mu się uratować teścia, bo trupa mu przywieźliśmy. Pieniędzy nie oddał – powiedział Radiu Szczecin pan Michał, zięć zmarłego. Rozgłośnia ujawnia kolejny przypadek osoby, która oskarża marszałka Senatu.
„Włożył je do szuflady”. Kolejna osoba twierdzi, że Grodzki wziął pieniądze za operację
Do redakcji TVP3 Szczecin zgłosił się mężczyzna, który twierdzi, że w 2006 roku wręczył Tomaszowi Grodzkiemu pieniądze za leczenie ojca....
Jak opisuje radio, pacjent Grodzkiego zachorował na początku 2000 r. Mógł położyć się do szpitala za to – twierdzi radio – że rodzina wręczyła Grodzkiemu łapówkę w kopercie.
Córka chorego powiedziała, „że w szpitalu przy ul. Arkońskiej w Szczecinie usłyszała, że ojca może uratować tylko prof. Tomasz Grodzki, ale trzeba go przenieść do szpitala w Szczecinie-Zdunowie”.
– Tato zachorował w styczniu. Znalazł się w szpitalu przy ul. Arkońskiej. Dwukrotnie robili mu gastroskopię, niestety – nic nie wyszło. Powiedział [wtedy – przyp. red.], że niestety, musi iść do doktora Grodzkiego, do szpitala w Zdunowie. A ludzie: „O, do Grodzkiego. Tam trzeba zapłacić” – relacjonowała pani Elżbieta. Dodała, że „pieniądze dla prof. Grodzkiego zebrała cała rodzina”.
Dalej opowiada, że była to „dosyć duża kwota 3 tys. zł”. – Moje dwie siostry, mama i ja dałyśmy po 500 złotych, a mój brat – jako najbardziej zamożny – dał 1 tys. złotych. Razem było to 3 tys. zł. Siostra z moim tatusiem poszła jeszcze do prywatnego gabinetu pana doktora Grodzkiego – dodała.
Kolejną relacją jest ta, opowiedziana przez zięcia zmarłego pacjenta – pana Andrzeja. Stwierdził, że nigdy nie zapomni tego, jak rodzina została potraktowana przez prof. Grodzkiego.
– Prosiliśmy, by ratował teścia, bo życie jest jedno. Daliśmy mu w kopercie 3 tysiące. Przyjął, nie przeliczał. 9 marca teść – zmarł. Profesor Grodzki zadzwonił do szwagra i mówi, że „nie udało się uratować ojca, ponieważ trupa mi przywieźliście”. I pytał, czy tę kopertę może przekazać na jakąś fundację... – opowiada.
Rozgłośnia przypomina, że na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu Szczecin – Zdunowo. „Obejmuje ono okres, kiedy dyrektorem i ordynatorem placówki był prof. Tomasz Grodzki. Pytany o tą sprawę prof. Grodzki odmówił Radiu Szczecin komentarza” – czytamy.
MAŁGORZATA KIDAWA BŁOŃSKA: KAŻDY LEKARZ JEST TERAZ POTRZEBNY
Po pytaniu o Tomasza Grodszkiego - uciekła.
– Każdy lekarz w takiej sytuacji jest potrzebny i każdy powinien pracować i pomagać chorym. To jest zadanie lekarza. Na to składali przysięgę, a czas jest wyjątkowy. Liczę, że wszyscy lekarze oddadzą się do dyspozycji, będą pracowali i pomagali pacjentom, bo Polacy potrzebują dobrej opieki – powiedziała portalowi tvp.info kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska. Po pytaniu, czy i kiedy do walki z epidemią dołączą: prof. Tomasz Grodzki, Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz, wicemarszałek Sejmu zakończyła konferencję i pospiesznie udała się do swojego gabinetu.
Wojewoda wysłał Karczewskiego do szpitala w Nowym Mieście n. Pilicą. Ma wesprzeć lekarzy.
Wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski udaje się do szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą, by wesprzeć pracujących tam lekarzy i pracowników...
– Nie rozumiem postawy marszałek Kidawy-Błońskiej, która ucieka o odpowiedzi na tego rodzaju pytania. Uważam, że powinna zaapelować do swoich koleżanek i kolegów, którzy mają tytuły doktorskie, są lekarzami, pokończyli studia z zakresu medycyny. Mogliby nieść pomoc ludziom chorym. Tego oczekuje od lekarzy opinia publiczna, żeby włączyli się w niesienie pomocy ludziom chorym, jak to uczynił bardzo pięknie i bez rozgłosu marszałek Karczewski – skomentował zachowanie kandydatki PO poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński.
Polityków Koalicji Obywatelskiej zapytaliśmy na konferencji prasowej o postawę wicemarszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, który ostatnio pomagał lekarzom ze szpitala z Nowego Miasta nad Pilicą, szczególnie dotkniętego koronawirusem. Teraz Karczewski odbywa kwarantannę. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej próbował szybko zmienić temat rozmowy, kiedy spytaliśmy, czy podobnie postąpią politycy-lekarze z jego środowiska. – Przede wszystkim ja chciałbym, żeby pan marszałek rozliczył się z tych słynnych dyżurów, które w tej chwili są przedmiotem zainteresowania opinii publicznej. Chciałbym, żeby pan marszałek jednak opinii publicznej wytłumaczył te pieniądze, które otrzymywał, bo Polacy tym żyją – stwierdził Borys Budka.
Wicemarszałka Karczewskiego zaatakował też rzecznik prasowy sztabu wyborczego Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. – Warto się zastanowić nad tym, jak długo marszałek Karczewski tam pracował (przyp. red. w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą), bo chyba niedługo, patrząc na zdjęcia lekarzy, którzy naprawdę tam pracowali, jak są zmęczeni i tak dalej. Robić sobie PR na epidemii to naprawdę słabe – mówił poseł i.zarazem szef Nowoczesnej Adam Szłapka.
To nasza teraz główna troska, aby jak najszybciej szpital mógł funkcjonować – powiedział wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski odnosząc się do...
– Poradziłbym niektórym kolegom z opozycji milczenie. Im więcej mówią, tym mam bardziej mam wrażenie, że także ich wyborcy wyłączają telewizor, radio czy internet. Człowiek poszedł do szpitala pracować, dał przykład i też jest źle. Jakoś ich ludzi na to nie było stać. To naprawdę krytyka żenująca i całkowicie jałowa. Powinniśmy być dumni z tego, że mamy marszałka Karczewskiego, który nie gadał, tylko rękawy podkasał. Zajął się pracą na rzecz chorych w swoim szpitalu, którego nie porzucił, kiedy był marszałkiem Senatu czy wicemarszałkiem – powiedział nam eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki.
Z wykształcenia lekarzem jest też kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego na prezydenta. Czy podobnie jak marszałek Karczewski dołączy do swoich kolegów po fachu walczących z epidemią? – Nie, podobnie nie, bo ja byłem wolontariuszem, ale nie robiłem z tego tytułu konferencji prasowych. Tym się różnimy. Jestem cały czas w pracy, bo dzisiaj podejmujemy działania związane z przedstawieniem pakietu antykryzysowego i przeprowadzenia posiedzenia Sejmu, ale jestem zawsze gotowy. Nie ogłoszę tego na konferencji jak marszałek Karczewski i to jest ta skromna różnica. Jak byłem wolontariuszem na Światowych Dniach Młodzieży i w innych sytuacjach, nie ogłaszałem tego na konferencjach prasowych – odpowiedział prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czy w takim razie lider ludowców zgłosi się do jednego ze szpitali? – Nie będę o tym informował na konferencji prasowej. Później pan zobaczy – stwierdził tajemniczo Kosiniak-Kamysz.
Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące korupcji w szczecińskim szpitalu. Chodzi o Oddział Kliniczny Chirurgii Klatki Piersiowej, Specjalistycznego Szpitala im. Prof. A. Sokołowskiego Szczecin Zdunowo, gdzie ordynatorem jest Tomasz Grodzki, marszałek Senatu.
- Do szpitala Szczecin-Zdunowo wpłynęło żądanie od Prokuratury Regionalnej o udostępnienie dokumentacji i udzielenia informacji, które zostanie zrealizowane - poinformowała Natalia Andruczyk, rzeczniczka prasowa szpitala i dodała, że ta decyzja została skonsultowana z prawnikiem.
Szczecińscy lekarze o sprawie profesora Grodzkiego Szczecin: CBA poszukuje pacjentów, którzy wręczali łapówki
Z kolei mecenas Włodzimierz Łyczywek, który wypowiadał się jakiś czas temu w podobnej sprawie dotyczącej wydania prokuraturze dokumentów związanych z wszystkimi sprawami pewnego adwokata, twierdzi, że oczywiście prokuratura może żądać wydania od szpitala dokumentów, ale ten niekoniecznie musi je wydać.
- Bo może odmówić, jeśli informacje w dokumentach naruszałyby interes pacjentów - mówi mecenas Łyczywek. - Zresztą w tej sprawie powinien wypowiedzieć się sąd. Moim zdaniem szpital może się bronić przed wydaniem dokumentacji.
Jak twierdzi prokurator Marcin Lorenc, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, to szczecińska delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego prowadzi śledztwo w całości. - Ale na zlecenie prokuratury - podkreśla prokurator Lorenc.
Śledztwo prowadzone jest w sprawie rzekomego przyjmowania łapówek przez marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
CBA wydało w tej sprawie komunikat:
"Funkcjonariusze szczecińskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego prowadzą wspólnie z Prokuraturą Regionalną w Szczecinie postępowanie dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną odpowiedzialną za leczenie pacjentów na Oddziale Klinicznym Chirurgii Klatki Piersiowej PAM, Specjalistycznego Szpitala im. Prof. A. Sokołowskiego Szczecin Zdunowo. Śledztwo zostało wszczęte na początku grudnia minionego roku. Do tej pory w sprawie CBA przesłuchało 5 osób.
W związku z toczącym się postępowaniem CBA informuje osoby, które dały się uwikłać w ten proceder i wręczyły korzyść majątkową mają możliwości skorzystania z tzw. klauzuli niekaralności wynikającej z art. 229 par. 6 kk
Zgodnie z kodeksem karnym warunkiem uniknięcia odpowiedzialności karnej, jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte przez osobę pełniącą funkcję publiczną, jest dobrowolne zawiadomienie organów ściągania. Sprawca musi przy tym powiadomić o tym fakcie zanim organ ten o nim się dowiedział i ujawnić wszystkie istotne okoliczności przestępstwa." - czytamy w informacji od CBA, jaką wydał Wydział Komunikacji Społecznej CBA.
Nie wiadomo czy CBA już w tej chwili dysponuje dokumentacją ze szpitala Szczecin-Zdunowo.
- Z tego co mi wiadomo, to nie ma jeszcze wydanej dokumentacji - mówi Temistokles Brodowski, rzecznik prasowy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - O taką dokumentację poprosiła prokuratura.
Szczecińscy lekarze o sprawie profesora Grodzkiego Szczecin: CBA poszukuje pacjentów, którzy wręczali łapówki Chciałam powiedzieć państwu ,że byłam operowana w tym szpitalu w 2019 roku, o operacji poinformował pan profesor Grodzki ,ale nie chcial żadnych pieniędzy. Uważam , że sami ludzie dają pieniądze i powinni być karani.
Czyżby trzecia osoba w państwie to łajdak i łapówkarz?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1383 odsłony
Komentarze
Grodzki - to sprytna sztuka...
4 Maja, 2020 - 16:44
Publicysci zapominaja o ... obowiazujacym w Polsce prawie. Otoz przestepstwa zarzucane Grodzkiemu podlegaja przedwanieniu po 10 latach. W publikacjach 100% stawianych mu zarzutow mialo miejsce przed 2010 r.
Tak wiec ABW, prokuratura , CBA, CBS - chocby ze skory wychodzili, chocby mieli 100 tys naocznych swiadkow, nie sa w stanie zrobic nic wiecej - jak umorzyc postepowanie ze wzgledu na przedwanienie.
Chyba, ze postanowia sie wyglupic (czyli postapic w zgodzie z politycznym zamowieniem "pod publiczke") i skieruja akt oskarzenia do Sadu - ktory to, pokladajac sie ze smiechu, odrzuci akt oskarzenia ze wzgledu na przedwanienie.
Grodzki - sprytna sztuka - przez oststnie 10 lat siedzial cicho, nie wychylal sie - chyba doskonale wiedzial, o co idzie gra - czyli o jego kariere polityczna... ktora robi doslownie "po trupach"...
mikolaj
Nadzwyczajna kasta sprawy o pietruszkę -
7 Maja, 2020 - 21:51
- potrafi mataczyć przez 15 lat.
Wystarczyło tym skorumpowanym świniom w togach zanieść flaszkę i peta pojarać a wyrok i termin można było zamówić dowolny.
Oni tak rozumieją swoją niezależność. Kasta jeszcze trzyma się mocno ale miejmy nadzieję że komunistyczne próchno zacznie się sypać w przenośni i dosłownie.
Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".