Liberałowie szaleją
Czyli: obniżają podatki, walczą z omnipotencją państwa, chronią wolność i własność.
W temacie obniżania podatków wypowiedziała się ostatnio towarzyszka Kopacz Ewa, dyrektorka piramidy finansowej o swojskiej nazwie MinZdrow:
Znacie komiks o Lakim Laku? W odcinku o groźnym bandycie Dżesim Dżejmsie, któremu nagle odbiło i postanowił zostać Robinem Hudem Dzikiego Zachodu jest taka historyjka:
Drogą jedzie licho odziany farmer i głośno zawodzi: „Jestem biedny! Ojej, ależ ja jestem biedny!” Żale farmera usłyszał przejeżdżający mimo Dżesi. Jako Robin Hud zobowiązany był wspomagać ubogich, przeto bez ceregieli wręczył farmerowi kufer kosztowności. „Och!” – wykrzyknął farmer – „Teraz jestem bogaty!”. „Co takiego?” – zainteresował się bandyta. „Powiedziałem, że jestem bogaty” – odpowiedział farmer. „Tak? To ręce do góry!” – Dżesi wyciągnął kolta i odebrał kuferek ofierze. „Ale – wyjąkał farmer – „ teraz znowu jestem biedny”. „Ode mnie już dostałeś” – uciął Donald Tusk. Pardon – Dżesi Dżejms.
Świętość własności prywatnej zostanie zapewne niedługo potwierdzona przez liberałów, o ile przyjmą ustawę zawierającą między innymi i taki zapis:
Znakomity pomysł, dzięki któremu każdy zrozumie, że MinPraPoSpo istnieje nie bez powodu. Towarzyszka Diaby Bożena nie dodała, co się dzieje z taką własnością pozbawioną właściciela, jednak można domniemywać, że i w tej kwestii jest władna wydawać dyspozycje niezawisłemu sądowi. A znając przywiązanie liberałów do świętości własności prywatnej domyślam się, że procedura będzie wyglądać następująco:
1. Lejdi z opieki społecznej wskazuje panu posterunkowemu delikwenta.
2. Pan posterunkowy, nie troszcząc się o nakaz sądowy, wkracza do mieszkania i wywleka sprawcę przemocy do radiowozu.
3. Radiowóz wiezie łajdaka do izby wytrzeźwień, nawet jeśli łajdak jest trzeźwy – skoro się awanturuje to tak, jakby był pijany.
4. Lejdi z opieki społecznej zawiadamia niezawisły i bezstronny sąd.
5. Niezawisły i bezstronny sąd wydaje sprawiedliwy wyrok w ciągu 5 minut: „Won do kartonu pod most!”
6. Prawo własności do lokalu opróżnionego z właściciela przejmuje (za pośrednictwem tego samego niezawisłego i bezstronnego sądu) państwo.
7. Ofiarom przemocy łaskawie zezwala się pozostać na starych śmieciach, pod warunkiem podpisaniu umowy wynajęcia lokalu, bez prawa dziedziczenia.
8. Powstaje Państwowy Fundusz Lokali Socjalnych – nowych kwater jest tyle, że istnieje potrzeba redukcji przerostów biurokracji poprzez powołanie nowego urzędu.
No i już. Artykuł 64 konstytucji (1. Każdy ma prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawo dziedziczenia. 2. Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej. 3. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności) podretuszuje się na bardziej liberalny przy okazji.
Rodziców liberałowie puścili zatem kantem finansowo i majątkowo, co tam jeszcze zostało do załatwienia? Aaa, no tak, jeszcze jedno wyzwanie dla fundamentalizmu liberalnego – dzieci. Posiadanie dzieci ma związek z wolnością i własnością, zatem nie umyka uwadze wolnościowców tow. Tuska Donalda, polskiego Robin Huda. Znana nam już towarzyszka liberałka z MinPraPoSpo, Diaby Bożena, referuje:
Pracownik socjalny będzie miał prawo zabrać dziecko z domu rodzinnego. Policzmy, ileż hołdów ideałom liberalizmu jest złożonych w tej pogróżce: jest walka z omnipotencją państwa, jest poszanowanie własności prywatnej, jest cześć oddana rodzinie, jest pad plackiem przed wolnością osobistą, jest niezłomna walka z widzimisię biurokracji, jest i troska o dobro dziecka.
Ten ostatni aspekt jest szczególnie godny uwagi, bowiem towarzyszka Diaby wprost zapowiada:
Jeśli zatem komuś się wydaje, że propozycja usankcjonowania państwowego kidnapingu go nie dotyczy, bo wymierzona jest jedynie w margines społeczny, to grubo się myli – liberałowie postanowili poszerzyć zakres wolności obywatelskich każdemu, a nie jedynie menelom. Wystarczy, że dasz smarkaczowi plaskacza w pupę lub zbyt obficie nakarmisz – a twój pan i władca, pracownik socjalny, dzidziusia ci odejmie z uzasadnieniem „stosowania przemocy” lub „narażenia życia i zdrowia poprzez przekroczenie dopuszczalnego wskaźnika BMI”.
Podsumujmy: w liberalnym raju właściciele nieruchomości siedzą w noclegowniach, pozostali lokatorzy w mieszkaniach wynajmowanych od państwa-nocnego stróża, a dzieci są wychowywane przez pracowników socjalnych w porozumieniu z policjantem lub lekarzem. Gotowe.
Ciekawe, od kogo liberałowie czerpią natchnienie do takich pomysłów? Przecież nie od komunistów, bo nawet im nic podobnego do otwartych a gorących głów nigdy nie wpadło…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1043 odsłony