Jak nie UFEM go, to drzewem

Obrazek użytkownika xiazeluka
Blog

Wiara w Boga zanika, wiara w inne cuda trzyma się krzepko i wykazuje tendencje zwyżkowe. Szczególnie, kiedy credo jest poświadczone urzędniczą pieczęcią.

Od 2008 roku brytyjskie władze ujawniają dokumenty na temat obserwacji Niezidentyfikowanych Obiektów Latających czyli UFO. Ponadto:

W lutym 2009 roku Gary Heseltine, detektyw konstabl z Wakefield w hrabstwie West Yorkshire, opublikował na swojej stronie internetowej informacje na temat odnotowanych przez brytyjską policję incydentów związanych z pojawieniem się UFO. W sumie jest to 310 przypadków z 6 lat, które miały miejsce w całym kraju od 2003 roku, gdzie świadkami manifestacji Niezidentyfikowanych Obiektów Latających było aż 106 urzędników państwowych.

Nie wdając się w rozważania, co właściwie świadkowie widzieli i w jakim byli stanie w czasie owych oględzin, chciałbym zwrócić uwagę na słówko „aż”. Aż 106 urzędasów zaznało spotkania I stopnia z ufoludkami, co sprawia, że sytuacja staje się poważna – gdyby wśród obserwatorów biurokratów by nie było lub gdyby stanowili niezajmujący procent, to i fenomen UFO nie zasługiwałby na zainteresowanie. Jeśli jednak świadkiem jest pan posterunkowy – ooo, to co innego. Pan posterunkowy przecież nie konfabuluje z definicji, jeśli widzi UFO – to znaczy, że widzi. Czyli pozaziemskie istoty istnieją i żałować jedynie należy, iż żadnego nie udało się dotąd kolegom konstabla Heseltina wylegitymować.

Wiara we fruwające fatamorgany idzie w parze z coraz powszechniejszym przekonaniem, że od zwykłego człowieka nic nie zależy. O ile pogląd ten w stosunku do wrogiego państwa i stosowanego przezeń terroru jest słuszny, to zaniepokojenie budzi fakt, iż istnieje przeświadczenie, że nie da się skutecznie sterować sobą samym bez ingerencji omnipotentnej siły z zewnątrz:

Dwie osoby zginęły w poniedziałek w wypadku koło Lidzbarka Warmińskiego (Warmińsko-Mazurskie), gdy podczas ucieczki przed policją ich samochód rozbił się na drzewie.

Redakcja Interii nie wiedzieć czemu dołączyła do artykułu sondę z pytaniem Czy jesteś za wycięciem przydrożnych drzew? Czyżby Internistom wydawało się, że drzewo wbiegło tuż przed nadjeżdżający pojazd powodując tragiczną kraksę? Widok przyczajonych na poboczu drzew-morderców czyhających na niewinnych kierowców działa na wyobraźnię nie gorzej niż UFO na niebie, tym chyba należy tłumaczyć wyniki ankiety: 61% głosów wybrało odpowiedź TAK.

To nie prowadzący powoduje samochodem, jego wpływ na kierunek ruchu samochodu jest znikomy. Ponieważ czynność kierowania odbywa się w zasadzie poza wolą szofera, to logicznie rzecz biorąc odpowiedzialność za wypadek na nim nie spoczywa. Winne są pobocza, drzewa, domy, wiatr i UFO, których w promieniu dziesięciu kilometrów od jezdni być nie powinno. Oto wypowiedź jednej z komentatorek:

Jestem za wycieciem drzew poniewaz w dniu wczorajszym sama uleglam wypadkowi z powodu drzewa a takze dlatego ze nasze sluzby drogowe nie zdazyly z zamiataniem pobocza po zimie.

A, właśnie, do listy winnych należy dopisać jeszcze zimę i na służby drogowe, które nie uprzątnęły pobocza. Gdyby pobocze było czyste i wykarczowane, to komentatorka dojechałaby tym poboczem bezpiecznie do miejsca przeznaczenia. O ile oczywiście nie napotkałaby na tym poboczu przechodniów, ponieważ musiałaby odbić na jezdnię i kto wie, co strasznego mogłoby się wówczas stać.

Obecność na Ziemi takich bezpretensjonalnych osóbek jak owa kierowczyni tłumaczy zapewne mnogość pojawień się UFO – kosmici zapewne nie mogą wyjść ze zdumienia, że cywilizacja, której przedstawiciele przyczynę wypadku samochodu poruszającego się jezdnią uzasadniają obecnością drzewa poza jezdnią może istnieć. Nie dowierzają swoim ustaleniom, więc intensyfikują badania, ujawniając coraz powszechniej swoją obecność. Wtedy nie będą już religią, lecz staną się codziennością w rezultacie czego ludność pod przewodnictwem urzędników przestanie w nich wierzyć.

Brak głosów

Komentarze

Nie wiem jak bardzo trzeba być pijanym by zobaczyć ufo ale zupełnie na trzeźwo widziałem raz 2 m przed swoim autkiem drzewo i było to po udanym ostrym hamowaniu kiedy nagle piękna równa droga znikła i bez żadnego ostrzeżenia wpadłem w pięknie wyprofilowane choć niewidoczne z powodu zalegającej w nich wody koleiny. Autko mi troszkę bokiem postawiło ale parę lat praktyki zrobiło swoje i się udało choć brakło niewiele.
Dlatego też tezę o nagle wyrastających drzewach przed maską traktuję dalece bardziej wiarygodnie niż nawet urzędową pieczęcią potwierdzone ufo :)

Vote up!
0
Vote down!
0

--------------------------------------- -Wolnościowiec / Prawicowiec / Ateista- =____We wszystkich trzech radykał___= ==============================

#15995

ps: to wcale nie oznacza że jestem zwolennikiem wycinania wszystkiego co rośnie wzdłuż drogi a wręcz odwrotnie jestem zwolennikiem gęstego sadzenia krzewów które w razie kłopotów całkiem przyzwoicie potrafią pochłonąć sporą dawkę energii nie doprowadzając do konieczności kasacji samochodu. Z reguły takie spotkanie kończy się na lakierniku (z obserwacji a nie autopsji). Za to bardzo chętnie widziałbym przy drodze tabliczki z informacją kto jest właścicielem/zarządcą danej drogi z których można by wywnioskować komu należy nakopać do d.... za dopuszczenie o takiego jej stanu.

Vote up!
0
Vote down!
0

--------------------------------------- -Wolnościowiec / Prawicowiec / Ateista- =____We wszystkich trzech radykał___= ==============================

#15996