Przyzwoitość boli bezsilnością czyli o Rzeczpospolitej Stoczonej
Wiele jest takich emocji, które potrafią wziąć Nas w swoje kleszcze, choć ani nie są przyjemne ani chciane. Nie pytają o pozwolenie, po prostu są, pojawiają się, zniewalają i próbują nas zdominować. A najgorszym z tych uczuć jest bezsilność, ta wszechogarniająca bezradność wobec rzeczywistości.
I ten odwieczny wybór, przed którym staje każdy porządny człowiek. Wyrzec się praworządności i zniwelować tym samym poczucie bezsilności czy też jednak praworządności bronić jak cnoty i z bezsilnością zmagać się już do końca swoich dni? I ta świadomość, że lepiej byłoby już w ogóle nie istnieć, niż wybrać ten pierwszy wariant.
Dlatego w ramach tego drugiego wariantu oglądamy świat przez to telewizyjne okno i widzimy że on się stoczył, tak jak stoczył się ten świat za oknem prawdziwie szklanym. Oglądamy np. obrady tych komisji śledczych i zastanawiamy się co robią tam ci, których moralność jest mniej rozwinięta od ameby a obnoszą się oni jak sędziowie Sądu Ostatecznego i jakby pojęcie “alfa i omega” stworzył ktoś, patrząc własnie na nich. I zastanawiam się, dlaczego rządzący traktują swój naród jak idiotów, tylko dlatego że zachował się jak zbiorowy idiota i dokonał idiotycznego wyboru.
Widzę tych bezczelnych cwaniaczków w krawatach, które zwisają im tak samo jak zwisają im ich współobywatele. I widzę także tych bez krawatów, którzy lubią i potrafią wdeptać mnie i innych w ziemię, tylko dlatego że nie boimy się powiedzieć, że Kaczyński może być fajny a Tusk może być świnią. Widzę niezliczone rzesze drobnych kombinatorków, którzy poukrywali się w swoich redakcjach, wyrośniętych na niejasnych pieniądzach, by pluć, szkodzić i siecią manipulacji oplatać ten nieszczęsny mój kraj.
I widzę siebie w tym wszystkim i tę moją i waszą bezsilność i wiem, że jedyną receptą na rekultywację tego polskiego pola byłoby zaoranie go całkowite i obsianie go całkiem od nowa. I wiem, że i ja i wy zbyt mocno kochamy ten kraj, by zadźgać go lemieszem praworządności dla jego dobra i naszego.
Dlatego, choć mam ochotę nagle znaleźć się w jednej z sal Sejmu, by najnormalniej w świecie wstać, podejść do Czumy czy Sekuły i najzwyczajniej w świecie wyrżnąć im w gębę, to tego nie zrobię. Bo obecna polska rzeczywistość, to jednak bardziej oni niż ja.
Piotr Cybulski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1724 odsłony
Komentarze
Piotr, ta bezsilność na wszechPOtęgujące się" chamstwo" uwiera!
27 Stycznia, 2010 - 18:22
I to jak!
"Chamstwo" to cały zestaw, kompleks zjawisk niszczących nasz kraj po 89r.
Zawsze a takich sytuacjach przypominają mi się rozmowy przy piwie na Zielonej Wyspie!
Moi znajomi opowiadali jak stopniowo brutalność i bezkarność britoli oraz wspieranych przez nich, uzbrajanych różnych uda, uva doprowadzała do bezgranicznej wręcz rozpaczy, po której pozostawała już tylko ściana albo.....!
I to co było po "albo", to była ta desperacja!, której rezultat był na ogół nie zrozumiały, potępiany powszechnie, bo krwawy, nienawistny.
To było to! To byli m.in. bombiarze.
Ale gdy widziało się w "akcji" spadochroniarzy/ głównie z regimentów szkockich/ na ulicach Derry, czy też snajperów dla zabawy strzelających z okien sąsiednich bloków do cywili w katolickich sektorach to.......!
I była to reakcja na tę właśnie bezkarność!
Oczywiście ciężar gatunkowych tamtej bezsilności do naszej jest jakże odległy, ale jakoś mi to przyszło do głowy, obserwując bezkarność tej władzy.
pzdr
antysalon
Bezsilnośc i bezkarność?
27 Stycznia, 2010 - 21:53
Nie warto uwierzyć w Boga,który nadaje sens życia?
Masz rację Piotrze
28 Stycznia, 2010 - 00:08
Oglądając to co działo się w komisjach wczoraj i dziś człowiekowi faktycznie przychodzi ochota iść tam do tego Burdelu (nie obrażając domów publicznych) i dać po pysku takim kretynom jak Sekuła czy inny Czuma.