Migalski bez plagiatu
Dobra wiadomość dla dr. Marka Migalskiego, zła - dla jego przeciwników. Już słyszę to ich zgrzytanie zębów...
Otóż powołana dnia 2 lutego br., przez J. M. Rektora Uniwersytetu Śląskiego, Prof. zw. dra hab. Wiesława Banysia Komisja (w składzie Przewodniczący Komisji:
Prof. dr hab. Wiesław Kaczanowicz, członkowie: Prof. dr hab. Stanisława Kalus Prof. dr Hab. Zygmunt Tobor Prof. dr hab. Wojciech Kowalski), której celem było wyjaśnienie zarzutów stawianych dr. Markowi Migalskiemu, po zapoznaniu się z przedstawionymi jej materiałami stwierdziła, że:
Postawiony w tytule listu „Habilitacja za plagiat?” zarzut, aczkolwiek w trybie przypuszczającym, naruszenia prawa poprzez popełnienie plagiatu nie znajduje jakiegokolwiek uzasadnienia w badanym dorobku dr. Migalskiego.
Pozostałe natomiast zarzuty dotyczą tak zwanego autoplagiatu, który nie może być oceniany w kategoriach naruszenia prawa, gdyż trudno czynić komuś zarzut przypisywania sobie własnego autorstwa. Rozumiana pod tym pojęciem ponowna publikacja tego samego utworu tego samego autora należy do sfery stosunków między tym autorem a wydawcą i nie może być uznawana za czyn noszący znamiona plagiatu.
W związku z powyższym Komisja stwierdza, że zarzuty stawiane dr. Markowi Migalskiemu są bezpodstawne".
Niedawno pisałem, że antagonizm na linii Migalski – Iwanek rozpoczął się w maju ubiegłego roku. Dr Migalski zakwestionował kwalifikacje naukowe prof. Jana Iwanka (swego przełożonego) do kierowania Instytutem Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Stwierdził również, że skoro w latach 70. Iwanek był tajnym współpracownikiem SB ps. „Piotr”, to nie powinien być dyrektorem. Mimo tego prof. Iwanek został szefem Instytutu i otrzymał w głosowaniu miażdżącą przewagę głosów. Kiedy w 2007 roku ważyły się losy lustracji środowiska akademickiego, prof. Iwanek na uczelni ostro występował przeciwko niej. Naturalnie nie przyznał się wówczas do tego, że broni także swego interesu.
Konflikt narastał, ale swoje apogeum osiągnął w ubiegłym roku. Wtedy dr Migalski wziął udział w dwóch programach z cyklu „Bronisław Wildstein przedstawia”. W pierwszym temat lustracji na uczelniach zilustrowano przykładem profesora Jana Iwanka. Po pierwszym programie atmosfera na Wydziale stała się bardzo gorąca. Większość pracowników naukowych Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego (czyli podwładnych prof. Iwanka) wystosowała list otwarty w obronie swego szefa.
Po kilku miesiącach Migalski w rozmowie z Wildsteinem ponownie ostro skrytykował zachowanie profesora i stwierdził, że dwukrotne odrzucenie jego prób otwarcia przewodu habilitacyjnego (na Uniwersytetach: Wrocławskim i Jagiellońskim) jest rewanżem akademickiego „lobby antylustracyjnego”.
Przeciwnicy dr. Migalskiego rozpoczęli kontratak. Pojawiły się listy i informacje w Internecie, że dr Migalski w swoich publikacjach zamieszcza wcześniej już opublikowane artykuły, i jego dorobek naukowy (ponad 30 artykułów naukowych oraz 11 książek) to głównie autoplagiaty.
Powołana przez rektora UŚ komisja oczyściła Migalskiego z zarzutów formułowanych przez anonimowych autorów listu. Teraz prokuratura szuka autorów zniesławiających Migalskiego postów na forach internetowych.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 903 odsłony