Tytus Frelichowski - wspomnienie mojego Taty
Tytus Frelichowski – mój tata znany działacz kulturalno-oświatowy, m.in. organizował różnego typu festyny na terenie Bydgoszczy jak i tego bardzo dawnego Województwa Bydgoskiego. Cały czas jest pamiętany, gdy przyjechałem do Mogilna na zlot turystyczny obecni na otwarciu oficjelowi pytali mnie czy tu mój krewny, innym razem byłem z promocją mojej książki w Chojnicach i Więcborku spotkało mnie to samo, a przecież mój tata odszedł w 1988r. Swoje pomysły i siły dedykował w dużej mierze emerytom. Dzięki niemu pojawiły się Złote Ręce Seniora podczas, których seniorzy z całej Polski prezentowali swoje dzieła w Wojewódzkim Domu Kultury. To on zainicjował i organizował Ogólnopolski Przegląd Twórczości Artystycznej Seniorów „Babie Lato”. Impreza nadal trwa i cieszy seniorów. Do dziś odbywa się też , poprzedzony wojewódzkimi eliminacjami. Za życia mojego taty finał miał miejsce w Bydgoszczy w muszli koncertowej w Parku Ludowym lub Kinoteatrze „Adria”. Starsi Bydgoszczanie pamiętają korowody seniorów w barwny strojach. Obecnie główną nagrodą jest Grand Prix Tytusa Frelichowskiego (na fotografii) Tata pracował w PRL- podlegał tak jak wszyscy kontroli, cenzurze z czym świetnie sobie radził. Podczas jednej z wycieczek organizowanych dla seniorów zrobiono przerwę w Częstochowie. Oficjalna jej trasa wiodła do Krakowa i Zakopanego. Po powrocie o Bydgoszczy do WDK przyszli smutni panowie w garniturach pytając tatę dlaczego zatrzymał się w Częstochowie (a działo to wczasach kiedy walka z kościołem szła pełną parą), która nie była umieszczona w trasie wycieczki. Tata odpowiedział- mieliśmy tam przerwę obiadową; -to jak pan wyjaśni że wszyscy jej uczestnicy poszli na Jasną Górę; no cóż seniorzy to ludzie dorośli, nie mogłem im niczego zabronić;- w takim razie jak Pan wyjaśni swoją obecność w klasztorze; kiedy przyszedłem do autobusu było tylko troje uczestników wycieczki, zapytałem gdzie reszta usłyszałem , że są na Jasnej Górze, więc poszedłem im przypomnieć , że pora jechać dalej. Potem musiał wysłuchać jak to nieodpowiedzialnie się zachował robiąc przerwę w takim miejscu. Swoje wystąpienia publiczne tata musiał przed ich wygłoszeniem oddawać do Urzędu Cenzury, ale i z tym sobie radził. Gdy wycięto mu zbyt długą jego cześć przychodził na wystąpienie bez kartki i zaczynał od słów, „wybaczcie mi państwo ewentualne niespójności wystąpienia, zapomniałem wziąć ze sobą tekstu, będę mówił z głowy i i część zakazanych przez cenzora słów pojawiało się w wystąpieniu, nie wszystkie, bo cenzor połapałby się, że o trik.
Tata organizował też występy zespołów z demoludów (krajów socjalistycznych) powiązane ze ze zwiedzaniem Polski. Rumunów zawiózł do Gdańska, wskazał im drogę do Pomnika Poległych Stoczniowców sam nie idąc z nimi. Wiedział, że jak to się wyda straci pracę. Pod pomnikiem do grupy podszedł milicjant. Dopytywał skąd tu się wzięli. Wszyscy łącznie z tłumaczem udawali, że nic po polsku nie rozumieją. Innym razem zawiózł naszych emerytów na grób bł. ks. Jerzego. Na szczęście uczestniczyłem w tej wyprawie. Kidy emeryci opuścili autokar zauważyliśmy „smutnych panów” spisujących rejestracje samochodów. Tata zdecydował się na zaparkowanie autokaru w inny miejscu, a ja zostałem na miejscu , by uczestników wycieczki zaprowadzić w odpowiednie miejsce.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 57 odsłon