Służby inwigilowały Dubienieckiego?

Obrazek użytkownika kataryna

<b>Superekspres:</b> Kolejna ciemna karta w życiorysie Marcina Dubienieckiego (31 l.). "Super Express" ujawnia zdjęcie, na którym mąż Marty Kaczyńskiej (31 l.) spotyka się z przestępcą Krzysztofem T. skazanym za gwałt, a obecnie osadzonym w łódzkim areszcie i podejrzanym m.in. o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą! Krzysztof T. jest współwłaścicielem jednej ze spółek, którą w przeszłości zakładał Dubieniecki. Kiedy panowie się spotykali, T. był poszukiwany listem gończym. Grudniowe przedpołudnie 2010 roku. Po molo w Gdyni spaceruje Dubieniecki w towarzystwie mężczyzny. Panowie dyskutują o czymś przez blisko godzinę, po czym każdy idzie w innym kierunku. Kim jest rozmówca Dubienieckiego? To Krzysztof T., przedsiębiorca z Białej Podlaskiej. Jeszcze kilka lat temu prowadził interesy prawie w całej Polsce. Jednak z informacji uzyskanych w policji, sądzie i w prokuraturze wynika, że to po prostu kryminalista. Skazany za gwałt W 1999 r. w Białej Podlaskiej T. uchodzi za finansowego rekina. Prowadzi m.in. hurtownię napojów, często jeździ za wschodnią granicę. Jest już znany policji, bo podejrzewany o gwałt na 22-letniej kobiecie. Kiedy sąd wydaje za nim list gończy, zapada się pod ziemię. Zostaje aresztowany w 2003 r. (...) Po odsiadce za gwałt Krzysztof T. znowu zapada się pod ziemię. Obecnie przebywa w łódzkim areszcie. - Został zatrzymany 2 marca br. W tym dniu stawił się w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi, przez którą od listopada 2010 r. był poszukiwany listem gończym - mówi rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.  Jak wynika z naszych ustaleń i zdjęć, właśnie wtedy, w grudniu 2010 r., Dubieniecki spotyka się z T. Czy adwokat wiedział, że jego rozmówca jest poszukiwany listem gończym? Jeśli tak, to zgodnie z prawem miał obowiązek powiadomić organa ścigania. T. jest podejrzewany o kierowanie z żoną Natalią T. grupą przestępczą, mającą na celu wyłudzanie kredytów. (...) Marcin Dubieniecki i Krzysztof T. występują obok siebie w Krajowym Rejestrze Sądowym w historii jednej ze spółek. W grudniu 2009 r. Dubieniecki zakłada "Sea View Inwestment", zajmującą się m.in. sprzedażą nieruchomości. Kilka miesięcy później jej właścicielem zostaje Adam S., o którym zrobiło się głośno po ułaskawieniu go przez Lecha Kaczyńskiego. Spółka zmienia nazwę na "Megii Food Technology" i zaczyna się zajmować m.in. sprzedażą mięsa. W listopadzie 2010 r. Adam S. odsprzedaje udziały. Współwłaścicielem spółki staje się Krzysztof T. Ten sam, z którym spotkał się adwokat .  Cytat obszerny, żeby łatwo było zrozumieć co właściwie opisał Superekspres. Zacząć jednak trzeba od przyjrzenia się towarzyszącym artykułowi zdjęciom, na których Dubieniecki spaceruje ze ściganym listem gończym przestępcą. Wszystkie trzy są dobrej jakości, zrobione każde z innego miejsca, najwyraźniej autor był bardzo zainteresowany panami i śledził ich dłużej. To wyklucza raczej przypadkowego przechodnia, który nawet gdyby w grudniu rozpoznał na molo Dubienieckiego, nie wiedziałby jeszcze, że trzeba go śledzić i obfotografować bo kiedyś się tym zdjęciem - z uwagi na towarzystwo w jakim spaceruje Dubieniecki - zainteresują media. Panowie się przed fotografem nie chowają, a mimo to zdjęcia są duże i wyraźne. To z kolei raczej wyklucza paparazzi, bo przecież nikt by się nie pozwolił tak obfotografować dziennikarzom spacerując ze ściganym przestępcą (Dubieniecki) lub wręcz będąc ściganym przestępcą (Krzysztof T.).  Wygląda na to, że zdjęcia nie zostały zrobione przypadkowo, i że zostały zrobione z ukrycia. Co znacznie zawęża krąg podejrzeń o ich autorstwo, praktycznie wyłącznie do służb specjalnych. Najwyraźniej to co dzisiaj opublikował SE to materiały operacyjne którejś z nich. Jeśli tak, warto sobie zadać pytanie, jaki był powód inwigilowania Dubienieckiego w grudniu 2010 (bo jeśli za kimś z tej pary chodziły służby, to za Dubienieckim właśnie, gdyby chodziło o ściganego listem gończym Krzysztofa T., zostałby aresztowany już wtedy a nie po trzech miesiącach). Niewykluczone, że powód był ten sam, jaki miała Kancelaria Prezydenta rozkręcając "aferę ułaskawieniową" (bo chyba nie ma wątpliwości, że tam i tylko tam mogło być źródło informacji i kwitów), a co szczerze i bez żenady wyłożył prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. Otóż powodem był Jarosław. <b>Tomasz Nałęcz:</b> To efekt użycia przez Jarosława Kaczyńskiego i jego sztabu rodziny świętej pamięci prezydenta. Wtedy reflektory zostały rzucone na zięcia prezydenta . Nałęcz nawet nie udaje, że poszło o coś innego niż fakt, że Marta pojawiła się w kampanii u boku stryja jako jego mocny punkt, więc trzeba było uderzyć w jej męża. Aby trafić w Jarosława. I przyznam, że choć Nałęcz jest postacią wyjątkowo irytującą, to cenię sobie jego szczerość, nikt tak jak on nie obnaża intencji tych którym aktualnie służy.  Na koniec słowo o samym materiale "dziennikarskim". Tytuł powala. "Marcin Dubieniecki - tajna narada z gwałcicielem" - to nie brzmi dobrze. Tyle, że jak się wczytać w tekst, wychodzi na to, że dla Dubienieckiego był to spacer ze wspólnikiem. Bo z tekstu wynika, że w tamtym czasie Krzysztof T. kupił udziały w spółce, zostając tym samym wspólnikiem Dubienieckiego. Nie wiemy nawet czy Dubieniecki wiedział o tym, że Krzysztof T. jest ścigany (o ile rozumiem, list gończy został wystawiony mniej więcej w tym samym czasie), a więc czy dla niego ta narada w ogóle była tajna. Nie wiemy też czy wiedział, że spotyka się z osobą skazaną za gwałt. Jedyne co wiemy to to, że odbył spacer z człowiekiem, który właśnie został jego wspólnikiem bo kupił od kogoś udziały w spółce, w której Dubieniecki już był. Tyle wiemy, jak się wczytamy.  A i tak najciekawsze z tego materiału są okoliczności zrobienia tych zdjęć. Jeśli są materiałem operacyjnym, trzeba głośno pytać o powody inwigilowania Dubienieckiego. Więc ja zacznę. Choć niewiele osób budzi u mnie taką niechęć jak Dubieniecki. Superekspres: Marcin Dubieniecki, tajna narada z gwałcicielem

Brak głosów

Komentarze

Do tego wykształciuchów którzy np. posiadając dyplom mgr historii o niczym nie mają POjęcia (nawet o historii). Jaki może mieć wpływ jeden wspólnik na to żeby drugi nie sprzedawał swoich udziałów? Nawet jeśli umowa spółki przewiduje prawo pierwokupu przez pozostałych wspólników to nie zawsze drugi wspólnik musi mieć pieniądze żeby te udziały wykupić. zgodnie z prawem nabywca udziałów staje się się uczestnikiem zgromadzenia wspólników z prawem głosu. Musi zostać ujawniony na liście wspólników i zgłoszony do KRS. I nie ma na to wpływu fakt czy ktoś był karany albo poszukiwany. Oczywiście na molo nikt nie organizuje zgromadzenia wspólników ani posiedzenia zarządu spółki ale może rozmawiać np. o planach choćby związanych z dalszym funkcjonowaniem spółki lub sprzedażą udziałów przez drugiego wspólnika. Ale dla lemingów to jest niepojęte. Dla nich udziałowiec w spółce to to samo co wspólnik przestępstwa bo tylko takie POjęcie mają wielbiciele kręcenia lodów. Nie na darmo p.rezydent ułaskawia PO kilku przestępców miesięcznie i już przegonił ś.p. L.Kaczyńskiego w stosunku do jego ponad 3-letniej kadencji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#141852

A ja podziwiam SE, że też potrafi tak dyskretnie gmerać w materiałach „służb” i wygrzebać akurat to, co potrzebne. Koniecznie powinni mieć korespondenta w Moskwie, o ileż byłoby łatwiej !

A dlaczego do bloga kataryny trza się logować przez GWniany www.blox.pl AGORY, to tego nie pojmuję zupełnie. Może SE coś wyjaśni.

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#141855

należął zawsze do jakiejś odmiany sld.Kiedy mówi coś niekorzystnego dla po jest atakowany i poszukują haki aż do okresu niemowlęctwa.Skąd to znamy?pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0

staryk

#141857

Wiadomo, że adwokat spotyka się ze swoimi klientami; co niektórzy mają tyle na sumieniu (klienci), że w USA dostaliby łączny wyrok 300 lat więzienia, więc... spotkanie na molo jest trochę dęte.

Vote up!
0
Vote down!
0
#141863

Można chyba śmiało postawić tezę , że "służby" inwigilowały i inwigilują wszystkich z otoczenia JK,rodzinę ,znajomych,współpracowników... aby media mające dziwnie łatwy dostęp do takich danych miały o czym pisać mocno naciągane artykuliki. Dlaczego ,do cholery ma mnie interesować działalność osoby prywatnej ,jaką jest p. Dubieniecki? A gdzie się mogę dowiedzieć o kontaktach min. Boniego na przykład? To by było ciekawe...z kim i o czym rozmawia?

Vote up!
0
Vote down!
0
#141865

Dubieniecki z racji swoich rodzinnych powiazan byl na celowniku obcych sluzb, czyli WSI. Swoje sluzby by go ostrzegly. Wyszlo im calkiem dobrze i material zostal przekazany do dzialu obrobki medialnej. Super Expres dal poczatek, potem ida przedruki, komentarze i zachodzi tzw "FAKT MEDIALNY", to dokladnie tak samo jak z Maybachem ojca Tadeusza Rydzyka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#141914