Dlaczego tylko blogerów?

Obrazek użytkownika kataryna

Gazeta Wyborcza: - Zachęcamy do dobrowolnego znakowania blogów, by jasne były zawodowe i
finansowe interesy oraz odpowiedzialność ich autorów i wydawców" -
napisali w raporcie "O koncentracji i pluralizmie mediów w UE" . Popieram pluralizm mediów, szczególnie nowych mediów, których
część stanowią blogi. Chciałabym jednak, by było jasne, kto za nimi
stoi - wyjaśnia "Gazecie" autorka raportu, estońska socjalistyczna
eurodeputowana Marianne Mikko, była dziennikarka. - Celem blogów jest
pokazywanie prawdy, lecz niektórzy pod fałszywym nazwiskiem mogą kogoś
oskarżać czy poniżać - tłumaczy.- Blogerów nie można
automatycznie uznać za zagrożenie. Proszę sobie jednak wyobrazić
sytuację, gdy grupy interesu czy ktokolwiek inny wykorzystuje blogi, by
promować swoje przesłanie. Blogi to skuteczne narzędzie, są
zaawansowaną formą lobbingu - zgadza się z nią niemiecki liberalny
eurodeputowany Jorgo Chatzimarkakis. Eurodeputowani nie
określili, w jaki sposób blogi miałyby być znakowane i czy prawdziwość
deklaracji nadzorowałaby jakaś instytucja. - Szczegóły
pozostawiam profesjonalistom - podkreśla eurodeputowana Mikko. Jej
zdaniem jakieś rozwiązanie tej kwestii powinna zaproponować grupa
naukowców, którą Komisja Europejska powołała, by zbadali pluralizm
europejskich mediów. Ma przedstawić swoje wnioski pod koniec roku. Nie mogę się doczekać kiedy się za mnie wezmą, zbadają kto za mną stoi i oznakują, a wszystko to za moje podatki. Nie rozumiem tylko dlaczego ograniczać się jedynie do blogerów, przecież równie wpływową grupą są internauci udzielający się na różnego rodzaju forach - na portalu Gazety, na forum Frondy, na Salonie24. Ich tożsamość oraz "zawodowe i finansowe interesy" też mamy prawo znać bo co jeśli "grupy interesu czy ktokolwiek inny wykorzystuje fora, by
promować swoje przesłanie"? Ostatnio Dziennik doniósł, że Tomasz Lis lubi sobie incognito pohulać na forach. Dziennik: - Zresztą - dodają źli - jak tu szanować szefa,
człowieka niby poważnego, o wyjątkowo wysokiej pozycji, któremu
zdarzało się zaczynać poranne kolegia od przejrzenia internetu, by
odszukać wszystkie wpisy na swój temat i temat swej przyjaciółki, i
który czasem na tzw. zwyżce, czyli specjalnym podium w newsroomie,
potrafił bez zażenowania pod rozmaitymi nickami na gazetowych forach
komentować w sieci nie tylko bieżące wydarzenia polityczne. A kiedy
plątały mu się już nicki, Hanka pomagała mu założyć nowe konta.Tomasz Lis to zapewne jedna z wielu osób publicznych które anonimowo poprawiają w sieci własny wizerunek. Są też tacy, którzy do agitacji na swoją rzecz wykorzystują wolontariuszy, w trakcie kampanii prezydenckiej 2005 Włodzimierz Cimoszewicz rekrutował ochotników do wyborczej walki w internecie a na moje pytanie o formę takiej pracy, sztab Cimoszewicza odpowiedział, że chodzi o " możliwość i gotowość działania na rzecz
kandydatury Pana Marszałka Włodzimierza Cimoszewicza w formie udziału w
dyskusjach internetowych i publikowania swoich komentarzy pod
artykułami, które zamierzamy Państwu polecać, jako warte uwagi lub
skomentowania". W sieci jest i zawsze będzie sporo osób, które realizują jakieś swoje "zawodowe i finansowe interesy", jeśli jednak europosłowie na serio rozważają kontrolowanie milionów internautów to znaczy, że naprawdę utracili kontakt z rzeczywistością. Niech potem nie płaczą, że im ciemny lud traktaty odrzuca.

Brak głosów