Nie tylko Grad chuchał na "Katarczyków"

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Nie tylko urzędnicy Agencji Rozwoju
Przemysłu stawali na głowie, żeby "Katarczykom" nieba przychylić.
Okazuje się, że "Katarczycy" mieli niewiarygodne "szczęście" także do
urzędników innych resortów. Można odnieść wrażenie, że na czas
przeprowadzania tej transakcji przestały działać najważniejsze
mechanizmy ochrony państwa przed praniem pieniędzy i podejrzanymi
inwestycjami.

GIIF i ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy

4 maja z prywatnego rachunku osoby
fizycznej, Abdula Rahmanela Assira, na konto Stoczni Gdynia wpłynęło
26,5 miliona złotych, z adnotacją "Deposit for bidding on plots 1 to 8 (including) of Stocznia Gdynia tender in the name of SPF Greenrights".

Zgodnie z "Ustawą
o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości
majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł oraz
o przeciwdziałaniu finansowaniu terroryzmu" bank miał obowiązek
zgłosić tę transakcję Głównemu Inspektorowi Informacji Finansowej.
Pieniądze pochodziły z konta osoby, o której Julia Pitera mówi:

Julia Pitera: Dobrze
wiemy, że handel bronią jest rzeczą bardzo powiedziałabym śliską i
trudną na całym świecie. (...) To jest biznes, tym zajmują się służby i
zajmują się różnego rodzaju osoby...(...) ten człowiek od lat
funkcjonuje w kontekście tego biznesu. Tylko prawda jest taka, że
niestety handel bronią, w ogóle jest powiedziałabym w dość ciemnej
sferze i tak jak powiedziałam tym się nie zajmują osoby, które są
nieposzlakowanej opinii. Zazwyczaj się tym zajmują osoby, które mają
związki ze służbami.Tym zajmują osoby, które mają związki ze służbami.

Bank i GIIF, nie miały obowiązku tego
wiedzieć, ale miały obowiązek rutynowo dokładnie sprawdzić transakcję i
jej strony, tym bardziej jeśli przelane pieniądze pochodziły z
niewiadomego źródła. Jeśli GIIF sprawdził tę transakcję tak jak
powinien, nie mogła mu umknąć ani osoba i reputacja nadawcy przelewu,
ani niewiadome pochodzenie pieniędzy. Ta transakcja nie miała prawa
przejść niezauważona, ale z jakiegoś powodu w przypadku Assira bardzo
szczelny system kontroli wpływających pieniędzy nie zadziałał. Pod
okiem ABW i bez reakcji GIIF podejrzany o związki z terroryzmem
handlarza bronią wprowadził do obrotu blisko 30 milionów złotych
niewiadomego pochodzenia.

MSWiA i ustawa o sprzedaży nieruchomości cudzoziemcom

Kolejnym niedziałającym bezpiecznikiem okazało się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji i "Ustawa o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców".
Na zakup nieruchomości cudzoziemiec musi mieć zezwolenie MSWiA, które
może zostać wydane pod dwoma warunkami: 1) nabycie nieruchomości nie
spowoduje zagrożenia dla obronności i bezpieczeństwa państwa, oraz 2)
cudzoziemiec wykaże związki z Polską, w przypadku zagranicznych osób
prawnych takim związkiem jest prowadzenie w Polsce działalności
gospodarczej. Warunek pierwszy jest sprawdzany przez zasięgnięcie
opinii Ministra Obrony Narodowej, MSWiA może też skorzystać z pomocy
innych służb, a także uzależnić zgodę od spełnienia przez cudzoziemca
dodatkowych warunków. Nabycie nieruchomości przez zagraniczną osobę
prawną nie jest łatwe, a jeśli jest to firma-słup w imieniu której
występuje podejrzany o związki z terroryzmem handlarza bronią powinno
być niemożliwe. Ktoś taki nie miał prawa prześliznąć się przez tak
gęste sito ustawy, gdyby MSWiA i MON zachowały się tu normalnie.

Wniosek do MSWiA musiał zawierać bardzo szczegółowe informacje o samej
SPF Greenrights (włącznie z danymi udziałowców i akcjonariuszy, ich
nazwisk, obywatelstwa, adresu oraz podziału głosów między nich), a
także o planowanej inwestycji i pochodzeniu środków na jej zakup.
Polecam zapoznanie się z zalinkowanym niżej Rozporządzeniem MSWiA, aby
zgodnie z prawem wydać zezwolenie na zakup przez SPF Greenrights
stoczni, MSWiA musiałoby wiedzieć o tej spółce, kapitale i planach
prawie wszystko, i mieć na to wiarygodne kwity. Albo więc MSWiA wie
wszystko, albo nie wie nic. W obu przypadkach zasadne jest pytanie
jakim cudem SPF Greenrights w ogóle dostał zgodę na zakup nieruchomości?

Po ujawnieniu przez Rzepę sprawy
umów-widm, które posłużyły za pretekst do zalegalizowania sprzedaży
stoczni przez MSWiA, rzeczniczka ministerstwa i rzeczniczka sprzedawcy
mówiły co innego.

Rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka: W postanowieniach zapisano, że sprzedawca odnotował fakt wpływu umówionej kwoty na wskazany rachunek bankowy.

Rzeczniczka Bud-Bank Leasing Roma Sarzyńska: Zarządca kompensacji odnotował tylko wpłatę wadium, MSWiA nie pytało nas, czy fundusz wpłacił całość.

W późniejszym komunikacie MSWiA Wioletta Paprocka podtrzymuje, że "Obydwie
umowy zawierają jednoznaczne oświadczenie przedstawiciela zarządcy
kompensacji działającego na rzecz sprzedającego, iż odnotowano fakt
wpływu ww. kwot na podany rachunek bankowy sprzedającego".
Tymczasem obie spółki znowu są wystawione na sprzedaż, ktoś więc musiał
minąć się z prawdą - Bud-Bank w umowie, albo MSWiA w komunikacie.

Wioletta Paprocka pisze też "Należy
zauważyć, że sposób rozliczenia się stron umowy z tytułu zapłaty
należności za nabyte udziały w przedmiotowych spółkach nie ma znaczenia
dla wyniku postępowania o wydanie zezwolenia Ministra SWiA na nabycie
przez stronę – Stichting Particulier Fonds Greenrigts na nabycie
nieruchomości stoczni w Gdyni oraz w Szczecinie. MSWiA nie miało też w
obowiązku sprawdzania wpisu do KRS.w umowach było oświadczenie
sprzedawcy, że odnotował wpyw całej należności za spółki". Jaka
więc zatem była podstawa wydania zezwolenia na zakup nieruchomości,
skoro MSWiA nie miało żadnego dowodu na związki kupującego z Polską, a
jest to ustawowy warunek?

Podsumowując.
Przy pełnej osłonie kontrwywiadowczej prowadzonej przez wszystkie
służby specjalne, pod czujnym okiem Głównego Inspektora Informacji
Finansowej i Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, po
zasięgnięciu opinii Ministra Obrony Narodowej, nieznani inwestorzy, w
nieznanym celu, bez najmniejszego problemu kupili strategiczną
nieruchomość, płacąc za nią pieniędzmi niewiadomego pochodzenia
przelanymi z prywatnego konta podejrzanego o związki z terroryzmem
handlarza bronią. I to jest dopiero afera, bez żadnej przesady,
porażająca.

Wygląda na to, że nie mamy państwa a wszystkie bezpieczniki okazały się
fikcją, choć przecież nabywca stoczni nawet się nie wysilał, nie zadbał
o najmniejsze pozory, na bezczelnego wpłacił pieniądze z konta jakiegoś
gangstera, potem zamachał nieważną umową sprzed kilku dni na kupno
spółek, i dostał wszystko co chciał. Od wszystkich organów i służb
odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa.

Przepraszam, nie od wszystkich, znalazł się jeden niedzisiejszy frajer, ale jego już mamy z głowy.


Ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy

Ustawa o sprzedaży nieruchomości cudzoziemcom

Rozporządzenie do ustawy o przedaży nieruchomości cudzoziemcom
Rzeczpospolita: "To były umowy-widma"

Komunikat MSWiA ws. artykułu "To były umowy-widma"
Ogłoszenie o przetargach
Wprost: "Rząd nie wiedział kim są Katarczycy"

Brak głosów