Czarna legenda generała Sikorskiego
Wczoraj minęła kolejna rocznica tragicznej śmierci generała Sikorskiego. Zaskakująco szybko ucichły niedawne spory o to czy generał został zamordowany, a jeśli tak to przez kogo. Szczątki samego Władysława Sikorskiego pozostawiono w należnym im spokoju. Rocznica śmierci człowieka, którego możliwym zabójstwem żyła niedawno cała Polska przeszła bez echa.
Pozostała legenda. Legenda wielkiego wodza, niezłomnego premiera i strażnika sprawy polskiej niepodległości na zachodzie. Niektórzy historycy z nostalgią snują wizję "co by było gdyby" generał Sikorski dożył Konferencji w Jałcie. "Może uratowalibyśmy Lwów i Wilno?" "Może nie byłoby Powstania Warszawskiego?" - pytają. "Może Polska mogłaby stać się drugą Jugosławią" (za, ale jednak poza "Żelazną Kurtyną"). "Wszak właśnie dlatego zginął! Bo był dla Stalina zbyt niewygodny"!
I tak wciąż trwamy w legendzie, Szanowny Czytelniku. Równie pięknej i wzniosłej co zafałszowanej i kłamliwej. Władysław Sikorski był bowiem człowiekiem nie pozbawionym wad, które naturalną koleją rzeczy zostały dziś przesłonięte przez jego zasługi. Nie zwalnia to jednak historyków od powtarzania nieprawdy czy "zaginania" historii, tak by pasowała do tej wielkiej i legendarnej(zdaniem niektórych) postaci.
Autor przedstawi póki co tylko jedną skazę na owej legendzie, jego zdaniem najbardziej znamienną i całkowicie dziś zapomnianą. Chodzi o sprawę generała Michała Tokarzewskiego.
Po klęsce Wojny Obronnej nowym premierem rządu na emigracji został generał Sikorski. Jedną z najważniejszych osób w jego gabinecie stał się wicepremier Stanisław Kot, działacz ruchu ludowego. Ten człowiek odpowiedzialny był za proces oczyszczania m.in. Wojska Polskiego we Francji z "elementów sanacyjnych".
Faktyczna polityczna czystka wśród oficerów przybywających na zachód pozbawiła armię polską wielu doświadczonych i utalentowanych oficerów.
Czystka w armii Sikorskiego we Francji to jedno. Sen z powiek generała spędzały jednak przede wszystkim tworzące się w kraju zręby polskiego ruchu oporu, nad którym nie miał kontroli.Co gorsze był on tworzony właśnie przez "elementy sanacyjne".
Utworzona 27 września 1939 roku w Warszawie na rozkaz generała Rómmla, Służba Zwycięstwu Polski natychmiast podporządkowała się władzom na uchodźstwie. Jako, że jej dowódca (gen. Michał Tokarzewski) oraz kadry wywodziły się obozu sanacyjnego (Tokarzewski miał przeszłość legionową i był bardzo ceniony przez samego Józefa Piłsudskiego), generał Sikorski podjął decyzję o rozwiązaniu Służby Zwycięstwu Polski i powołaniu w jej miejsce Związku Walki Zbrojnej, której komendantem mianował generała Sosnkowskiego.
Gen. Michał Tokarzewski nie pozostał rzecz jasna bez przydziału. Naczelny Wódz mianował go w styczniu 1940 roku komendantem obszaru pod okupacją radziecką z dowództwem we Lwowie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie powszechnie znany fakt, iż gen. Tokarzewski urodził się i studiował we Lwowie. W latach 1936-1938 był również dowódcą Okręgu Korpusu nr VI we Lwowie. Był, więc postacią dobrze w mieście rozpoznawalną.
Były dowódca SZP mimo, iż rozkaz Naczelnego Wodza nosił wszelkie znamiona misji samobójczej wykonał go bez obiekcji. Jak nietrudno się domyślić został błyskawicznie aresztowany przez NKWD. Już w marcu 1940 roku.
Jakim słowem można by określić tego typu działanie, aby nie obrazić czci zmarłego? Autor nie potrafi znaleźć takich słów. Musimy, Szanowny Czytelniku niestety wyzbyć się koniecznego szacunku, aby nazwać tą rzecz po imieniu.
Była to zbrodnia z premedytacją. Wysłanie doskonale rozpoznawanej we Lwowie osoby, uczestnika wojny polsko-bolszewickiej wprost w ręce NKWD było wyrokiem śmierci. Gdyby generał Tokarzewski znalazł się we Lwowie wcześniej być może zamiast w Armii Polskiej na Wschodzie przyszłoby nam go szukać na Listach Katyńskich.
Całej sprawie dodatkowego wydźwięku dodaje fakt, iż stopień generała brygady w roku 1924 Michał Tokarzewski otrzymał na wniosek Władysława Sikorskiego, który pełnił wówczas urząd Ministra Spraw Wojskowych.
Jak ma się tego typu działanie do chwalebnej legendy generała Sikorskiego jako męża stanu? Tak wyrafinowanej eliminacji przeciwników politycznych nie powstydziłby się żaden z przywódców państw Osi. Czy o tym (nie odosobnionym wydarzeniu) planuje ktoś nakręcić film z Krzysztofem Pieczyńskim w roli głównej?
Warto zastanowić się nad tym zanim ponownie jak bumerang powróci kwestia męczeńskiej śmierci generała oraz chęć kręcenia kolejnych filmów opartych na jego biografii.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3066 odsłon
Komentarze
kolego Mandela
5 Lipca, 2009 - 21:02
Jakie interesy towarzysz reprezentuje?
pat
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Natusiewicz nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
niezalezny20065 Lipca, 2009 - 21:17
[quote=niezalezny2006]Jakie interesy towarzysz reprezentuje?[/quote]
A jakie to ma znaczenie Towarzyszu niezalezny2006, że się zapytam?
Bo co fakt, to fakt! Głupota nieziemska albo... no właśnie co?
Re: niezalezny2006
5 Lipca, 2009 - 21:54
Czy dobrze zrozumiałem, że Szanowny Czytelnik zarzuca mi "nieziemską głupotę"? Mógłbym prosić o rozwinięcie tej tezy?
"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski
Nieziemska głupota
5 Lipca, 2009 - 22:05
[quote=Przemysław Mandela]Czy dobrze zrozumiałem, że Szanowny Czytelnik zarzuca mi "nieziemską głupotę"? Mógłbym prosić o rozwinięcie tej tezy? [/quote]
Z tym Karaszewiczem we Lwowie, oczywiście!
Re: kolego Mandela
5 Lipca, 2009 - 21:56
"Interesy"? "Towarzysz"? Prosiłbym o zmianę tego tonu al'a McCarthy Szanowny Czytelniku.
"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski
Drodzy panowie
5 Lipca, 2009 - 22:35
Historia jest taka jaka jest. Czasami piękana i wzniosła. Czasami uwiera w odciski jak za ciasne buty na ślubie. Czy to jest powód do obrażania jeden drugiego? A gdzie jest sztuka i kultura dyskusji?
Czystka była faktem. W większości przejechała się po "leśnych dziadkach", co wcale nie oznacza, że przy okazji nie robiono tego czy owego. Czy należy to zamieść pod dywan? Mam inny pomysł. Przedyskutować i wyciągnąć wniski na przyszłość
Panowie, dyskusja ma być na argumenty, a nie na wycieczki osobiste.
Pozdrawiam, i życzę opanowania.
________________________________________
"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Przedyskutować i wyciągnąć wnioski na przyszłość
5 Lipca, 2009 - 22:44
Panowie, dyskusja ma być na argumenty, a nie na wycieczki osobiste.
Popieram !!!
mężem stanu to Sikorski nie był
5 Lipca, 2009 - 23:17
oszołom z Ciemnogrodu
frankofilizm przysłonił mu oczywistą prawdę, że Francja żadnym mocarstwem nie jest a Francuzi nie mają ochoty bić się z Hitlerem. Dzięki czemu niepotrzebnie straciliśmy we Francji część wojska. W Wielkiej Brytanii zorganizował obóz dla oficerów o sanacyjnym rodowodzie. Wykazywał się małostkowością.
oszołom z Ciemnogrodu
Re: mężem stanu to Sikorski nie był
5 Lipca, 2009 - 23:54
Trzeba zaznaczyć, iż istnieję realne przesłanki świadczące o możliwej współpracy generała Sikorskiego z wywiadem francuskim. Lecz to już zupełnie inna historia, która również doczeka się komentarza autora na tym blogu.
"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski
Panowie
5 Lipca, 2009 - 23:13
proszę o powściągliwość w okazywaniu emocji i zapraszam do kulturalnej dyskusji.
Mężem stanu Sikorski nie był
6 Lipca, 2009 - 08:31
zrobił duzo dobrego /Sikorski-Majski/ i.........
radek
Re: Mężem stanu Sikorski nie był
6 Lipca, 2009 - 10:25
Autor nie kwestionuje zasług generała Sikorskiego. Zwraca jedynie uwagę, że obok tej chwalebnej legendy, w którą tak zapatrzeni byli niektórzy historycy (profesor Andrzej Zakrzewski choćby) jest jeszcze inna. Mniej chwalebna, a nawet haniebna.
"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski
Mandela
6 Lipca, 2009 - 10:47
Zawsze twierdziłem, że Sikorski to był kawał gnoja. Dziwię się, że Piłsudki mając pod bokiem tak zdolną (vide: wojna z bolszewikiem)ale jednak kanalię nie wysłał go na misję ambasadorską np. do Argentyny. Ten cwaniak by tam sobie poradził a na pewno nie chciał wracać.
Dzięki za przypomnienie tej historii i postaci Generała Tokarzewskiego.
Co do samego Kota, to ten zausznik Sikorskiego zupełnie się nie sprawdził jako ambasador w Moskwie. Prawdopodobnie głównie dlatego, że..... był abstynentem. Nie zrealizował praktycznie żadnego zadania. Gdyby nie Anders nie byłoby więc też armii polskiej i szans ucieczki do Iranu. Plotki o skuteczności rządu Sikorskiego są w każdym niemal zakresie albo kłamliwe albo znacznie przesadzone
Pozdrawiam
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Zawsze się zgadzam z Łażącym Łazarzem.Czy to już obsesja?
6 Lipca, 2009 - 17:03
Przypomnę jeszcze historię Wieniawy i gen.Sosnkowskiego.
Piłsudski widać nie mógł się go pozbyć (Francja)?
Pozdrawiam, Urszula