Dni zwycięstwa

Obrazek użytkownika Przemysław Mandela
Historia

Wbrew pozorom, Szanowny Czytelniku, jednostka bardzo często może wpłynąć na bieg historii w stopniu dużo większym aniżeli może się wydawać. Jeden człowiek może zadecydować o wykreowaniu się symbolu, który przez szereg następnych lat będzie ilustrował specyfikę danych czasów. On sam zostanie z pewnością zapomniany, lecz konsekwencje jego działań okażą się niezwykle długofalowe.

Takim człowiekiem bez wątpienia był generał Jean de Lattre de Tassigny.

Dziś niemal całkowicie zapomniany, nawet w swojej ojczyźnie, generał niejako sam stał się symbolem zagmwatwanej sytuacji Francuzów w drugiej wojnie światowej. Urodzony w 1889 roku de Tassigny, w tragicznej kampanii 1940 roku dowodził 14. Dywizją Piechoty. Po kapitulacji został dowódcą sił Vichy w Tunezji, a później w 1942 roku przejął dowództwo 16. Dywizji Piechoty we Francji kontynentalnej. Za próbę oporu wobec likwidacji przez Niemców państwa Vichy, został aresztowany i skazany na długoletnie więzienie. W 1943 roku uciekł do Algieru i dołączył do sił Wolnej Francji. Wkrótce później przejął dowództwo nad francuską 1 Armią, która walczyła w Europie aż do zakończenia działań wojennych w maju 1945 roku.

I tutaj rozpoczyna się najciekawszy epizod z życia generała, który wywarł wpływ na historię w postaci takiej jaka znana jest nam dzisiaj.

7 maja 1945 do francuskiej miejscowości Reims, w jednym z budynków szkoły, w której mieściła się kwatera główna dowódcy Alianckich Sił Ekspedycyjnych, generała Dwighta Eisenhowera przybyła niewielka niemiecka delegacja, składająca się m.in. z generała Alfreda Jodla, majora Wilhelma Oxeniusa oraz generaladmirala Hansa Georga von Friedeburga. Celem jej przybycia było podpisanie aktu kapitulacji armii Trzeciej Rzeszy przed wojskami alianckimi. Ze strony aliantów zachodnich podpis pod dokumentem złożył generał Walter Bedell Smith (szef sztabu generał Eisenhowera), a ze strony ZSRR generał Iwan Susłoparow, który w tym momencie nie miał jednak odpowiednich uprawnień od Józefa Stalina. Co ciekawe zaproszony niemal w ostatniej chwili przedstawiciel Francji, generał François Sevez ze zdumieniem zauważył brak flagi francuskiej na maszcie zwycięzców, a sam został w protokołach zapisany nie jako sygnatariusz aktu kapitulacyjnego, lecz jedynie jako świadek.

W sukurs rozczarowanym Francuzom przybył nieoczekiwanie sam Józef Stalin, który kategorycznie zażądał, by podpisanie aktu kapitulacyjnego Rzeszy powtórzyć tym razem przy konsultacjach ze stroną radziecką. Ulegli Anglicy i Amerykanie nie chcąc urazić przywódcy ZSRR przystali na to żądanie, a kapitulację w Reims określano od tej pory jako wstępny protokół kapitulacji, ewentualnie dokument kapitulacyjny wojsk niemieckich na zachodzie (co jest oczywistym przekłamaniem biorąc pod uwagę podpis generała Susłoparowa).

Niemniej jednak 8 maja w kwaterze głównej marszałka ZSRR  Gieorgija Żukowa w budynku szkoły saperów w berlińskiej dzielnicy Karlshorst powtórzono podpisanie aktu bezwarunkowej kapitulacji Rzeszy przed siłami aliantów zachodnich i ZSRR. Stany Zjednoczone reprezentował: generał Carl Spaatz, Wielką Brytanię marszałek lotnictwa Arthur Tedder, a Związek Radziecki naturalnie zdobywca Berlina - Gieorgij Żukow. Wszystko wskazywało na to, iż Francja znów zostanie pominięta w dokumencie kapitulacyjnym Rzeszy, lecz zapobiegła temu postawa generała de Tassigny'ego, który posunął się groźby popełnienia samobójstwa w wypadku nie wciągnięcia na maszta trójkolorowej flagi Francji i uznania go za przedstawiciela zwycięskiego mocarstwa.  

Przepychanki trwały długo. Złośliwości pod adresem Francuzów nie szczędzili też sami Niemcy. Feldmarszałek Wilhelm Keitel  wprost stwierdził, iż generał de Tassigny powinien zostać wpisany po obu stronach aktu - jako przyjmujący kapitulację i kapitulujący jednocześnie. Ostatecznie zdecydowano się wpisać przedstawiciela Francji zarówno jako stronę dokumentu oraz jako świadka jego sporządzenia. Honor Francji został więc uratowany.

Konsekwencje nieustępliwości generała de Tassigny'ego były niezwykłe. Francja jako strona w akcie kapitulacji Rzeszy, została automatycznie włączona w poczet mocarstw co zaprocentowało w przypadku rozdzielania stref okupacyjnych Niemiec oraz przyznawaniu stałych miejsc w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jednakże opóźnienie z jakim podpisano dokument w Berlinie sprawiło, iż według czasu moskiewskiego był już 9 maja 1945  roku.

Przez kolejne dziesięciolecia zwycięskie mocarstwa obchodziły święto pokonania nazistowskich Niemiec w różnych dniach. A to za sprawą jednego człowieka i jego niesamowitego uporu. 

Brak głosów