pogląd - manipulacja - agentura
Dopiero teraz wpadł mi w ręce „prezydencki” Newsweek, ten ze zdjęciem Kaczki i wybitym wołami tekstem „Z ROSJĄ TRZEBA OSTRO”. W Sieci spotkałem już kilka gwałtownych reakcji na felieton (wstępniak?) Wojciecha Maziarskiego „KAUKASKI BŁĄD PREZYDENTA”, który uczy nas, jak nie trzeba ostro, a wręcz miękko, cicho i piskliwie. Najlepiej – wcale. (potem dopiero wywiadzik z Kaczką)
Rozumiem, że można mieć własne zdanie na temat międzynarodowego ( także - wewnetrznej) znaczenia, wagi i sensu inicjatywy Kaczyńskiego. Rozumiem, że jego wystąpienie w Gruzji może się nie podobać. Trudno mi, niestety, zrozumieć, jak można w tym konflikcie obwiniać tak samo Rosję i Gruzję, ale… Różnych Bozia ma lokatorów.
Maziarski wysila inteligencję i śmiało idzie dalej, posługując się przykładami.
Na przykład ofiarom na Węgrzech w 1956-ym winna jest… „Wolna Europa”, która podpuściła Węgrów.
Kaczyński podpuścił Gruzinów, więc narobił nie mniejszych szkód (im i nam) c.b.d.u.
Na szczęście Sarkozy uratował i Gruzinów, i Polaków, i Europę, i Świat.
Nagle tknęło mnie, bo zauważyłem, że coś mi tu nie gra w tak zwanej mądrze onomastyce, czyli nazwach własnych. Co my tu mamy pisane z dużej litery?
Liczę:
Kaczyński 6 x
Sarkozy 4 x (???)
Saakaszwili 1 x (!!!)
Wałęsa 1 x (???!!!)
Cholera, a gdzie Putin, Miedwiediew?!!!
Gdzie nazwiska polityków, którzy uznali, że Gruzini sami się prosili, więc mają za swoje. Cóż za przeoczenie!
Niet.
Nie będę już liczył na palcach, ale słowa "Gruzja" i "Gruzini" powtarza się ciągle. Są Narody Kaukazu, Osetyńcy, Abchazi….
A Rosjanie?
Niet!
Po długich poszukiwaniach i wysilaniu wzroku znalazłem jednak aż dwie nieco pasujące frazy:
„Nicolas Sarcosy przy naszym poparciu (jak to miło, że naszym nie Kaczki… przyp. mój) mediuje między Gruzją a Rosją”
„Teraz, gdy milkną działa, upływ czasu gra na korzyść Gruzinów – nawet jeśli po ich kraju buszują rosyjskie kolumny pancerne”.
Milkną, buszują, mediują…
(Dla uczciwości trzeba dodać, że pojawia sie też powstanie węgierskie "rozjechane czołgami". Sowieckimi. Daje to nowe pole do analiz: Sowieci to oczywiście nie Rosjanie, ale trzeba uważać, oj uważać i nie poskakiwać!)
Ryba w „Rzepie” napisał ostatnio w tekście „Dzień agenta”, że nie trzeba sięgać do akt, żeby pozbyć się wątpliwości, kto jest agentem. Dość poczytać i posłuchać, co kto pisze i mówi na temat rury bałtyckiej, tarczy i Gruzji. Dla wielu wniosek ten może się wydać na wyrost , a nawet oszołomska (choć z Ryby stary cynik i koniunkturalista). Powiedzmy…
Wystarczy jednak poddać taki choćby artykulik Maziarskiego, prezentujący jak najbardziej „samodzielne i niezależne, obiektywne" myślenie prostemu (pardon) rozbiorowi, żeby dojść do wniosku, iż nie tylko tezy , żeby dojść do wniosku, że nie tylko tezy, ale nawet statystyka użytych (a tym bardziej nie użytych) słów pozwalają dostrzec , czym jest manipulacja polegająca na zmianie akcentów i przerzucanie odpowiedzialności, a także odwracanie kota ogonem, wreszcie sianie strachu i utrwalanie mentalności rabów, czyli zdrada i serwilizm, mówiąc prosto.
Jeśli to nie jest agentura wpływu, to co nią jest????
Jeszcze jedno. Uczciwszy uszy – gówno mnie obchodzi czy są na to papiery, kwity, werbunki, podpisy i rachunki. Efekt jest ten sam.
P.S.
Czekam na artykuł o wrześniu 39-tego bez słów "Niemcy", "Hitler"… Bez "ZSRR" (Rosja), "Stalin" było już wiele, za to z przykładami polskiej bezmyślności, nierozwagi i oczywiście głupiego podszczuwania.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 514 odsłon